Na ogromną kwotę, bo aż 80 milionów złotych, prezydent Białegostoku chce zadłużyć Miasto Białystok i to jeszcze w tym roku. Z tych pieniędzy jednak nie będą realizowane żadne inwestycje. Pożyczone miliony mają być przeznaczone wyłącznie na opłacenie wcześniej zaciąganych kredytów oraz obsługę deficytu budżetowego.
Można się zastanawiać – czy jest aż tak dobrze? Czy może jest aż tak bardzo niedobrze? Bo gdyby założyć, że jest aż tak dobrze, to pożyczenie z banku 80 milionów złotych można by było uznać za działanie, które pozwala myśleć, że będzie można pożyczone miliony bezproblemowo i łatwo spłacić. Tym bardziej, że ekonomiści zawsze podkreślali, iż kredyty zaciąga się najczęściej w sytuacji, kiedy finanse są stabilne, podobnie jak i perspektywy na przyszłość, które sugerują, że zaciągać zobowiązania można bez obawy, że nie pozostaną niespłacone
Ale jest też i druga strona medalu – ta gorsza. I być może z nią właśnie w Białymstoku mamy do czynienia. Bo to ekonomiści zwracali często uwagę, że zaciąganie zobowiązań finansowych po to, aby spłacić inne zobowiązania kredytowe, to nic innego jak spirala zadłużenia. A to już tylko może świadczyć o tym, że kondycja finansowa pożyczającego nie jest dobra. Zaś kolejne pożyczki będą ją tylko pogarszać.
Tymczasem w Białymstoku mamy do czynienia z taką sytuacją, że zobowiązanie kredytowe ma być zaciągnięte właśnie po to, aby spłacać inne zobowiązania. W tym również deficyt, który się pojawił w bieżącym roku. O tym, że właśnie na taki cel mają zostać przeznaczone środki finansowe pochodzące z kolejnego kredytu – mówi ogłoszenie zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej.
„Udzielenie kredytu bankowego długoterminowego w wysokości 80 000 000 PLN na pokrycie planowanego deficytu 2019 r. oraz spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu kredytów i obligacji Numer referencyjny: DFN-I.271.8.2019” – czytamy w BIP i w dalszej części tego samego ogłoszenia: „Przedmiotem zamówienia jest udzielenie kredytu bankowego długoterminowego w wysokości 80 000 000 PLN w tym:
1) 25 000 000 PLN na pokrycie planowanego deficytu budżetu 2019 r.
2) 55 000 000 PLN na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu kredytów i obligacji.
2. Termin uruchomienia kredytu: do dnia 23.12.2019 r. Całkowita spłata kredytu nastąpi 22.12.2031 r.
3. Zamawiający nie dopuszcza składania ofert częściowych” – dodano w ogłoszeniu.
Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku, także jesienią, prezydent Białegostoku też chciał pożyczać z banku pieniądze na pokrycie powstałych długów oraz bieżącego deficytu. Wówczas chodziło o więcej, bo aż 100 milionów złotych, które trzeba by było spłacić w ciągu 10 lat. Z czego na pokrycie deficytu miało być przeznaczonych 21 milionów z tej sumy, a aż 79 milionów złotych na spłatę zaciągniętych przez Miasto Białystok wcześniej kredytów. W tym roku sytuacja się powtarza, chociaż chodzi o nieznacznie mniejszą kwotę do pożyczenia.
Banki mają czas jeszcze do 6 listopada, aby złożyć oferty na udzielenie 80 milionowego kredytu. Ale jedno już teraz jest pewne – te długi będą spłacać mieszkańcy Białegostoku i to bez względu na to czy miasto jest dobrze zarządzane i czy przypadkiem nie mamy tu do czynienia ze zjawiskiem spirali zadłużenia.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Miasto Białystok chce zaciągnąć ogromny kredyt. Po co? Żeby spłacić kredyt komentarze opinie
Nic już mnie nie zaskoczy od czasu kiedy profesor ekonomii (?) sprzedał MPEC Białystok (ciepłownia razem z miejską siecią cieplną) za 1/7 wartości księgowej :(