Reklama

Aktywizacja zawodowa Romów – Mission Impossible

01/03/2015 18:43


Blisko 75 milionów złotych ma przeznaczyć nasze państwo na edukację Romów oraz ich integrację z polską społecznością. Przedstawiciele rządu chcą, aby Romowie kończyli szkoły i uczyli się prowadzenia działalności gospodarczej. Część z tych środków już rozdysponowano. Efekt? Romowie nie są zainteresowani podejmowaniem pracy.

Niedawno Polskę obiegła informacja o tym, co się wydarzyło w Puławach. A tam stało się tak, że przeznaczono 2 mln zł na aktywizację zawodową. Program miał na celu pomóc wyjść z bezrobocia. Trwał siedem lat i co prawda był skierowany do wszystkich bezrobotnych osób, ale w założeniu miał także zaktywizować przede wszystkim Romów. Przez całe siedem lat nie udało się zachęcić ani zmobilizować żadnej osoby narodowości romskiej, aby podjęła zatrudnienie lub zaczęła prowadzenie własnej działalności gospodarczej.

Nie chcemy na tym etapie przesądzać o zasadności lub bezsensowności tego programu. Jednak to, co się stało w Puławach, daje do myślenia. Warto się zastanowić czy faktycznie jest sens pakowania pieniędzy w osoby, które nie mają zamiaru zmieniać swojego stylu życia. Może najpierw należałoby popracować socjalnie w tym zakresie, a dopiero później proponować środki finansowe i programy, które choćby w jakiejś części się powiodą.

Nie inaczej wydaje się to wyglądać w Białymstoku. Udało nam się porozmawiać z kilkoma osobami narodowości romskiej, co nie było łatwym zadaniem. Jest to środowisko dość hermetyczne i przede wszystkim nieufne w stosunku do wszystkich poza swoim własnym środowiskiem. Ale to, co udało nam się zebrać, stawia pod ogromnym znakiem zapytania całą pracę socjalną z Romami.

Żyję z tego, co mi brat przyśle z Niemiec. To grosze, ale można z tego żyć. Troszkę dostajemy z opieki społecznej. Nie ma kiedy pójść do pracy, bo przy domu jest dużo do zrobienia – powiedział nam Sylwester (imię zmienione).

Dzieci chorują cały czas. Na wszystko brakuje i nie ma jak pójść do pracy. Jak nie jedno chore, to drugie, a jak nie drugie, to trzecie. I tak w koło. Bo jak już ostatnie wyzdrowieje, to choruje to pierwsze. Złociutka, kto by taką do pracy przyjął? – odpowiada Jadwiga (imię zmienione).

Z czego zatem żyją Romowie? Nie trudno zgadnąć patrząc na to chociażby jakie ubrania mają na sobie. Są to głównie markowe ciuchy i obuwie. Raczej nie kupimy tego na bazarze, ani w sklepach z odzieżą używaną. Romowie nie przyznają się, że dysponują różnymi przedmiotami pochodzącymi z niewiadomych źródeł. Wszystko zawsze jest oryginalne i pozyskane od siostry, brata, szwagra, kuzynki, przeważnie zza granicy. Pod domami stoją nie tanie auta. Także od rodziny.

Brat przyjechał i zostawił mi, bo tu u nas bieda w domu. Jeżdżę po rynkach i sprzedaję to co mi podeśle i tak żyjemy. Dobrze, że rodzina mieszka za granicą, to nam pomaga – opowiada Marian.

Tam w Anglii teraz też już nie jest tak jak było. Czasem człowiek pojedzie. Bilet przyślą, popracuję miesiąc dwa i wracam do rodziny. Przecież żaden mężczyzna bez kobiety nie będzie dobry. I dzieci nie dopilnuje – mówi nam Irena (imię zmienione).

U nas bieda. A mnie do pracy nikt nie przyjmie, bo ja pisać nie umiem. Tylko tyle co się podpisać. Przy dzieciach dużo wszystkiego jest do zrobienia. Mąż gdzieś tam dorobi, to tak żyjemy. I jeszcze z opieki parę groszy. Ale to łzy, a nie pieniądze – dodaje Katarzyna.

Jednak gdzie mąż pracuje i czym konkretnie się zajmuje tego już nie dało się ustalić. Podobnie jak nie dało się ustalić, dlaczego temat podjęcia zatrudnienia jest ciągle omijany i ciągle znajdują się także wymówki, by tej pracy jednak nie podjąć. Romowie są bardzo zamkniętą grupą społeczną. Można powiedzieć, że udało się porozmawiać z nimi tylko dlatego, że otrzymali obietnicę opisania ich „ciężkiego” życia. W przeciwnym razie nie byłoby szans dowiedzieć się czegokolwiek.

W całej Polsce mieszka nawet do 25 tysięcy Romów. W samym Białymstoku trudno jest oszacować, ilu z nich tu faktycznie mieszka. Szybko się przemieszczają, często wyjeżdżają poza granicę kraju, wracają i znów wyjeżdżają. Przenoszą się do innych miast w Polsce. Z pewnością z biedniejszą częścią społeczności romskiej da się skontaktować, ponieważ są klientami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku. Pozostaje pytanie, czy zechcą skorzystać z szansy integracji i zdecydują się na zmianę stylu życia. Z naszych obserwacji wynika, że taką zmianę będzie osiągnąć bardzo trudno. A przynajmniej zajmie ona wiele czasu i na pewno finanse na ten cel zadziałają wprost przeciwnie do pożądanego efektu.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Steve Nimmons)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do