Reklama

Albo kasacja od wyroku, albo przywrócona działalność szkoły

13/12/2015 13:13


W zasadzie tylko dwa wyjścia mają obecnie radni Sejmiku Województwa Podlaskiego. Po tym jak Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił podjętą uchwałę w sprawie likwidacji Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku – możliwa jest albo kasacja wyroku, albo szkoła powinna zostać przywrócona do stanu sprzed jej likwidacji.

Szkołę można było uratować przed likwidacją. Niemniej ówczesny marszałek województwa zdecydował się wylać dziecko z kąpielą. Problemy zaczęły się wówczas, gdy aresztowano dyrektorkę szkoły i przedstawiono jej kilka zarzutów korupcyjnych. Między innymi miała brać pieniądze za zatrudnianie nowych osób do pracy, kazała pracownikom dzielić się z nią nagrodami i premiami i wymuszała na pracownikach administracji niezgodne z przepisami prawa tworzenie umów.

Gdy już sprawa stała się głośna, a zwolnieni przed jej aresztowaniem pracownicy zaczęli toczyć boje w sądzie pracy o powrót do szkoły, nieoczekiwanie marszałek województwa, zamiast pomóc pracownikom, którzy wiele lat pracowali pod presją i w niezdrowej atmosferze, postanowił wystąpić z wnioskiem o likwidację szkoły. Co ciekawe, miało to służyć dobru uczniów i zatrudnionych. Przynajmniej tak argumentował swoje stanowisko jeszcze na początku tego roku. Uchwała bardzo szybko stanęła na sesji i radni większościowej koalicji PSL – PO zgodzili się na zakończenie historii szkoły z ponad 60 – letnią tradycją.

Ale uchwała została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sprawa była rozpoznawana przez kilka miesięcy i wydawało się, że być może znajdzie swój finał przed 1 września tego roku. Gdyby tak się stało, szkoła nadal by funkcjonowała. Niestety wyrok zapadł dopiero w dniu 24 listopada, kiedy nic już nie dało się zrobić. Na dodatek było to orzeczenie korzystane dla pracowników Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku. Okazało się bowiem, że radni podjęli uchwałę niezgodnie z prawem.

Sąd stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały w przedmiocie likwidacji szkoły policealnej w Białymstoku. Uznał, że uchwała została podjęta z naruszeniem przepisów ustawy o samorządzie województwa oraz regulacji Statutu Sejmiku Województwa Podlaskiego. W szczególności o terminie oraz przedmiocie sesji nadzwyczajnej Sejmiku poświęconej przedmiotowej sprawie (likwidacji placówki szkolnej) nie zostali powiadomieni wszyscy radni oraz nie zostały radnym przedstawione przed podjęciem uchwały do zapoznania się materiały i projekt uchwały. Procedura przewidziana prawem dla podjęcia uchwały została naruszona, co dyskwalifikowało sporny akt administracyjny i skutkowało stwierdzeniem jego nieważności – informuje na stronach internetowych rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Prawnie tę sytuację należy traktować tak, jakby tej uchwały nie było. Sejmik powinien przeprowadzić procedurę od początku, albo przywrócić działalność szkoły, kiedy orzeczenie stanie się prawomocne. Gdyby się okazało, że po uprawomocnieniu się orzeczenia, szkoła nie zostałaby przywrócona, pracownicy, którzy nie znaleźli zatrudnienia w istniejącej drugiej placówce, będą mogli starać się odszkodowania – mówi naszej redakcji radny PiS – Łukasz Siekierko.

Ale radny wyjaśnił, że jest jeszcze możliwość złożenia skargi kasacyjnej od wyroku. W tej jednak sprawie znów będzie potrzeba zgody radnych. Marszałek województwa sam z siebie nie będzie mógł wnieść sprawy do sądu najwyższej instancji. Musi do tego mieć zgodę radnych Sejmiku. Co pewnie takie trudne znowu nie będzie z racji na to, że koalicja posiada odpowiednią większość rąk do zagłosowania nad takim wnioskiem.

Znamy treść orzeczenia WSA i z tego co czytaliśmy, to jeśli sąd wydał takie orzeczenie, że uchwała jest nieważna, to skutki są odwracalne. Nam najbardziej by zależało na tym, aby szkołę przywrócono do działania. Nie wiemy jak samorząd to zrobi, bo trzeba przywrócić stan poprzedni, sprzed tej nieważnej uchwały – mówią nam pracownicy zlikwidowanej placówki edukacyjnej.

Na pewno o sytuacji szkoły będzie niebawem rozmawiał również opozycyjny klub Prawa i Sprawiedliwości. To bowiem radni tej partii jako jedyni podnieśli ręce za tym, aby szkoły nie likwidować. Trudno by było się teraz spodziewać, że radni większościowej kolacji nagle zmieniliby zdanie. Przynajmniej tak uważa radny Łukasz Siekierko. Dodaje również, że cała dotychczasowa procedura nie tylko była niezgodna z prawem, co potwierdził wojewódzki sąd administracyjny, ale odbyła się bez szacunku dla osób związanych ze szkołą.

Jeśli już zapadła decyzja by szkołę zlikwidować, powinno się to odbyć za jakimś porozumieniem. Należało porozmawiać z pracownikami, uczniami, rodzicami uczniów. My na pewno będziemy składać teraz interpelacje i pytać pana marszałka, co ma zamiar zrobić w tej sprawie. Jako klub PiS w najbliższym czasie rozważymy czy nie należałoby zgłosić własnego projektu uchwały w sprawie przywrócenia szkoły do stanu sprzed likwidacji. Na pewno taką dyskusję wewnątrz klubu przeprowadzimy w pierwszej kolejności – powiedział Łukasz Siekierko.

Jako pracownicy mamy ogromny żal, bo wszyscy walczyliśmy do końca. Na spotkanie z marszałkiem Dyjukiem przyszło ponad 60 pracowników i wszyscy prosili, żeby wstrzymał działania o likwidacji szkoły do czasu zanim nie zapadnie wyrok. On pomydlił nam oczy, pouśmiechał się i chwilę później szkoły już nie było. Zdecydowana większość pracowników nadal chce, aby w tym stanie prawnym szkołę przywrócić. Mamy wszystko, co potrzebne – mówi nam jedna z pracownic szkoły.

Dziś bardzo trudno jest przesądzać czym zakończy się cała sprawa z likwidacją Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku. Nawet jeśli radni zdecydują się poprzeć wniosek o kasację wyroku, ten jest niepewny. Przywrócić nieistniejącą szkołę? Od kiedy? Jak? Od nowego semestru? Od 1 września 2015 roku? Czy może od nowego roku szkolnego? Niestety kolejny raz lokalni politycy wydają się nie być na tyle dojrzałymi, aby podejmować ważne decyzje, które mają negatywne konsekwencje dla wielu osób niegdyś zatrudnionych w szkole, jak i uczniów. Szkołę można było obronić, można było pozwolić jej działać. Uczniowie przecież zgłosili chęć podjęcia nauki, wykwalifikowana kadra również była gotowa sprostać obowiązkom.

Teraz już tylko wstydem okrywa się zarząd województwa podlaskiego, który nie potrafił poprowadzić swojej placówki w Białymstoku. Cały departament edukacji urzędu marszałkowskiego miał raptem dwie szkoły w nadzorze i nie dał rady opanować sytuacji po tym, jak dyrektorkę szkoły wyprowadzili policjanci pod zarzutami korupcji. Nikt nie podał ręki pracownikom szkoły, nie pomógł w opanowaniu sytuacji po wielu latach bałaganu finansowego. W konsekwencji też nikt nie podał ręki pracownikom szkoły, którzy tak bardzo walczyli o jej utrzymanie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do