Prezydent Tadeusz Truskolaski i jego doradcy wydali już przynajmniej miliard złotych na transport w Białymstoku. Szalenie inteligentny System Zarządzania Ruchem, kolejne buspasy, nowe obwodnice wewnętrzne, poszerzane ulice miejskie i generalnie hektolitry betonu i asfaltu wylane na życzenie prezydenta i jego doradców. Tymczasem Białystok jest coraz bardziej zakorkowany.
Ogłoszony w lutym raport TomTom Traffic Index 2017 wskazuje, że Białystk zajmuje 10. miejsce w klasyfikacji najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. W porównaniu do ubiegłego roku sytuacja w Białymstoku się pogorszyła: czas podróży jest w naszym mieście dłuższy o 1 procent i wynosi 24% (% to wartość o ile dłużej trwa droga do domu). Białystok - to jedno z nielicznych miast w Polsce, w którym czas na podróż się wydłużył.
O ile korki w Białymstoku są niewątpliwie spowodowane coraz większą ilością samochodów na ulicach, to wzrost trafficu w raporcie TomTom spowodowane jest mało przemyślaną polityką miejską polegającą na zniechęcaniu mieszkańców do jeżdżenia po centrum własnymi pojazdami. Korkowanie miasta przez nieustanne przebudowy, które w najmniejszym stopniu nie polepszają płynności ruchu, bo ich owocem są kolejne buspasy to jeden z powodów tej niechlubnej statystyki. Inny to System Zarządzania Ruchem, którego działanie uczy kierowców, że SRZ nie uczy się wcale, a jego inteligencja jest równie pozorna co ekipy, która rządzi miastem.
Czołówka najbardziej zakorkowanych miast w Polsce wygląda następująco (% wyrażają dodatkowy czas podróży):
1. Łódź – 51%
2. Lublin – 40%
3. Kraków – 38%
4. Warszawa – 37%
5. Wrocław – 35%
6. Poznań – 34%
7. Bydgoszcz – 33%
8. Trójmiasto (Gdańsk, Gdynia, Sopot) – 29%
9. Szczecin – 24%
10. Białystok – 24%
Światowym rekordzistą, czyli miastem, którego ulice są najbardziej zatłoczone, wciąż – niezmiennie od kilku lat – pozostaje Mexico City.
(PS/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie