
Około 500 osób przeszło ulicami Białegostoku w tak zwanym „Marszu o wolność”. Uczestnicy w większości byli jednak bez maseczek i nie zachowywali dystansu społecznego, zaś liczba jego uczestników przekroczyła dopuszczalną obecnie liczbę 150, co stało się powodem, dla którego marsz został rozwiązany przez władze Białegostoku praktycznie pod sam koniec zgromadzenia.
Uczestnicy przynieśli ze sobą transparenty „Wyłącz TV, włącz myślenie”, „Precz z kagańcami”, „Pandemia to ściema”, czy „Stop cenzurze lekarzy”. Zgromadzili się na Placu NZS, gdzie został odśpiewany hymn narodowy, po czym ruszyli w stronę ulicy Marii Skłodowskiej – Curie i Legionowej, a potem kolejnymi ulicami. W trakcie marszu nawoływali mijanych białostoczan do zdejmowania maseczek i do dołączenia do tego marszu. Część osób dołączała się, ale inni trzymali się raczej z daleka od marszu.
Zdania w sprawie epidemii koronawirusa wśród uczestników były podzielone. Część z nich twierdziła, że nie ma żadnego koronawirusa, a to co się dzieje, to efekt globalnego spisku. Inni w tym czasie przekonywali, że koronawirus istnieje, ale nie jest groźny tak jak twierdzą media, lekarze i Światowa Organizacja Zdrowia. Jeszcze inni – a tych było najwięcej – narzekali na przesadzone działania polskiego rządu oraz rządów innych państw, które obostrzeniami odbierają wolność ludziom i usiłują drobnymi krokami zaprowadzić podporządkowanie się wszystkiemu, aby zniewolić człowieka i sprawić by był we wszystkim posłuszny. Podnoszono również bezprawność wprowadzonych obostrzeń, a także szkodliwość noszenia maseczek.
Praktycznie przez cały marsz jego uczestnicy nie przestrzegali wprowadzonych od soboty, 10 października, zasad sanitarnych. Większość z nich nie miała na twarzach obowiązkowych znów maseczek i nie było zachowanego dystansu pomiędzy uczestnikami. Policja filmowała całe wydarzenie, a także legitymowała osoby, które nie stosowały się do poleceń.
- W trakcie dzisiejszego zabezpieczenia policjanci wylegitymowali 101 osób, 35 pouczyli, skierowali 30 wniosków do sądu o ukaranie i wystawili 19 mandatów. Te dane mogą jeszcze ulec niewielkiej zmianie – przekazał krótko po marszu Marcin Gawryluk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Tuż przed końcem przemarszu zgromadzenie zostało rozwiązane na polecenie prezydenta Białegostoku. Mimo dwukrotnego wezwania przewodniczącej zgromadzenia do przestrzegania zasad obostrzeń sanitarnych, polecenia te pozostały zignorowane. Wobec czego zapadła decyzja o jego rozwiązaniu.
- W sobotę (10.10.2020r.) prezydent Miasta Białegostoku rozwiązał zgromadzenie publiczne: „Protest przeciwko globalistycznymi zapędom rządu”. Nastąpiło to po dwukrotnym poinformowaniu przewodniczącej zgromadzenia o konieczności przestrzegania obostrzeń sanitarnych. Uczestnicy zgromadzenia nie nosili maseczek oraz nie zachowywali dystansu 1,5 m. Uczestników zgromadzenia było około 500. Dlatego też na pisemny wniosek Policji zgromadzenie zostało rozwiązane – poinformowała Urszula Boublej, rzecznik prasowa Prezydenta Białegostoku.
Podobne zgromadzenia, jak to zorganizowane w sobotę, 10 października, w Białymstoku, odbyły się w różnych miastach w całej Polsce. Wszędzie postulowano zniesienie obostrzeń i zaprzestanie – jak określali to uczestnicy – straszenia ludzi epidemią, która nie istnieje. Marsze te były jednocześnie zapowiedzią dużego zgromadzenia, jakie ma się odbyć 24 października w Warszawie. W tym samym dniu planowane są także protesty przeciwko pandemii w różnych miastach na całym świecie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie