Reklama

Basen byłby pełen łez

13/03/2020 15:40

Kolejny raz politycy Platformy Obywatelskiej żalą się na odrzucenie ich poprawek budżetowych przez większość sejmową. Wśród tych poprawek był pomysł dofinansowania budowy w Białymstoku basenu o wymiarach olimpijskich. Basenu, o którym nie wiadomo – ani za ile miałby być zbudowany, ani jak duży miał by być, ani nawet gdzie w ogóle mógłby zostać zbudowany.

Zostawiając na chwilę z boku kwestie merytoryczne, posłużymy się pewnym przykładem. Załóżmy, że poseł Platformy Obywatelskiej chciałby wybudować gdzieś dom. Idzie do banku i prosi o kredyt, bo własnych środków nie wystarcza mu na budowę tego domu. Co zrobiłby wówczas bank? Po pierwsze poprosiłby o przedstawienie dokumentacji, wskazania kwoty kredytu, ale bank również byłby zainteresowany i prosiłby o podanie informacji o miejscu budowy domu, jak też i wielkości oraz potencjalnej wartości po jego wybudowaniu, a dopiero potem potwierdzenia osiąganych dochodów. I teraz wyobraźmy sobie, że poseł, jako klient banku, nie przedstawiłby żadnych danych odnośnie budowy domu. Czy miałby szanse uzyskać kredyt w takiej sytuacji? Na to pytanie niech każdy już odpowie sobie sam.

Ale dokładnie z podobną sytuacją mamy do czynienia w Białymstoku, mimo, że nie chodzi o bank, ani budowę domu. Bo oto posłowie Platformy Obywatelskiej użalają się, że sejmowa większość odrzuciła ich poprawkę dotyczącą dofinansowania z budżetu państwa budowy w Białymstoku basenu o wymiarach olimpijskich. I można by było użalać się, gdyby była znana cena tej inwestycji, choć w przybliżeniu. Gdyby była znana wielkość obiektu – bo przecież nie tylko o wielkość i długość torów do pływania chodzi. I gdyby w końcu znana była choć potencjalna lokalizacja takiej inwestycji. Ale żadna z tych danych nie jest znana nikomu, bo nawet nie wiadomo, gdzie taki basen potencjalnie mógłby zostać wybudowany. Nie ma też dokumentacji projektowej, która określałaby wielkość i miejsce zlokalizowania takiego obiektu.

- Na pewno nie będzie pieniędzy na to, aby wybudować prawdziwy basen z olimpijską pływalnią, 50 – metrową. Nie będzie na to pieniędzy w tym roku. Posłowie PiS odrzucili – skarżył się w miniony wtorek do mediów poseł Truskolaski.

Z tym, że zamiast żalić się na posłów PiS, powinien udać się do prezydenta Białegostoku, a prywatnie swojego ojca i zapytać, dlaczego przez prawie trzy lata nie jest w stanie wskazać potencjalnej lokalizacji takiego basenu. Dlaczego też nie zrealizował dokumentacji projektowej takiego basenu, na którą miał zapisaną w budżecie miasta kwotę 200 tys. złotych jeszcze w 2018 roku. Mógłby zapytać także i o inne sprawy w związku z tą inwestycją, jak na przykład o to, dlaczego prezydent sam nie wystąpi do ministerstwa sportu o takie środki. Tu przypadków nie ma. Bo najprawdopodobniej poseł i syn jednocześnie dlatego nie pyta, że usłyszałby wówczas to co usłyszeli radni jeszcze w grudniu 2018 roku.

- Żeby wystąpić o takie środki, trzeba mieć pozwolenie na budowę. Do tego pozwolenia na budowę jest jeszcze bardzo daleko, dlatego że trzeba mieć najpierw projekt, żeby wystąpić o pozwolenie na budowę – wyjaśniał w grudniu 2018 roku Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Takiego pozwolenia nie ma do dziś. Ale nie ma także innych rzeczy, o których pisaliśmy powyżej. Na dodatek, jak można dofinansować budowę basenu, skoro prezydent Białegostoku, a prywatnie ojciec posła Truskolaskiego, zaledwie trzy miesiące temu tak odpowiedział na interpelację jednej z radnych, która pytała o postępy w związku z planowaną budową basenu o wymiarach olimpijskich:

Obecnie trwają jeszcze prace nad opracowaniem analizy popytu (potrzeb) i modeli finansowych Basenu Miejskiego. Jednocześnie prowadzona jest szczegółowa analiza istniejących obiektów w Polsce i za granicą, w celu poznania ich mocnych stron, ale też i mankamentów. Wiedza ta zostanie wykorzystana w doborze rozwiązań, które będą miały zastosowanie przy realizacji Basenu Miejskiego w Białymstoku”.

Sytuacja wygląda na jeszcze bardziej kuriozalną, gdy uświadomimy sobie, że ministerstwo sportu już ponad trzy lata temu rozpoczęło realizację programu, który zakładał dofinansowywanie budowy basenów w poszczególnych gminach. W naszym regionie skorzystały z tego programu między innymi Łapy czy Siemiatycze. Wniosek składał także Wasilków, w którym jednak radni ostatecznie zrezygnowali z pomysłu budowy tego rodzaju obiektu. Dlatego właśnie i w Białymstoku radni zapisali środki na opracowanie dokumentacji projektowej, aby można było wystąpić do ministerstwa o stosowną dotację na ten cel. Ale to do skutku nie doszło.

- Cieszy mnie zapowiedź, że ta inwestycja będzie realizowana. Jednak w dokumentach tego potwierdzenia nie ma. Bo o ile jest wykreślona kwota 200 tys. złotych, o tyle nie jest rozszerzony zakres tej inwestycji. A w projekcie budżetu na 2019 rok w ogóle nie ma takiej pozycji jak budowa basenu. O czym my mówimy? – dziwił się w końcówce 2018 roku ówczesny radny, a obecnie senator Mariusz Gromko po tym, jak wysłuchał wyjaśnień prezydenta Tadeusza Truskolaskiego w sprawie odsuwania w czasie budowy basenu w naszym mieście.

Poseł Truskolaski oraz poseł Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej najwyraźniej albo celowo pominęli taki głos, albo nie wiedzieli, że współpracujący z nimi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski oraz radni Koalicji Obywatelskiej wyrzucili z budżetu miasta środki na opracowanie dokumentacji projektowej, czym pogrzebali też możliwość uzyskania dotacji na budowę basenu o wymiarach olimpijskich w Białymstoku.

Poza tym, po odpowiedzi na interpelację radnej przez prezydenta Truskolaskiego, okazało się, że nawet nie wiadomo, czy władze miasta w ogóle chcą budować duży basen w Białymstoku. Powstaje zatem pytanie, jak można dofinansować coś, czego lokalny samorząd może nawet nie chcieć? Jak można domagać się pieniędzy na inwestycję, która nawet nie jest w planach i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie? Ale można zawsze popłakać przed dziennikarzami i ponarzekać na przysłowiowego garbatego, że dzieci ma proste. Po takich wystąpieniach, to basen o wymiarach olimpijskich, gdyby tu był, zapełniłby się łzami – wylewanymi ze śmiechu lub ze smutku nad stanem wiedzy podlaskich posłów opozycji o Białymstoku i jego planach inwestycyjnych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ pool)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do