Reklama

Białostocka golizna uliczna

16/08/2015 13:13


Prawdziwe lato przyszło do nas dopiero w sierpniu. Ale jak już przyszło – to na całego. Od tygodnia większość białostoczan zastanawia się co by tu jeszcze zrobić dla ochłody lub odrobiny cienia. Inni w tym czasie nie mają takich dylematów. Po prostu rozbierają się i paradują niemal nago po ulicach.

Zgodnie z długoterminową prognozą pogody, o której pisaliśmy zaledwie wczoraj, czekają nas jeszcze prawie dwa tygodnie upałów. Będzie cały czas tak samo gorąco jak dotąd, a nawet jeszcze goręcej. W najbliższą środę słupki rtęci mają pokazać w Białymstoku 38 stopni i to na dodatek w cieniu. Pomysły na ochłodę są różne. Począwszy od spędzania czasu na wodą, po oblewanie się wodą i wchodzenie co godzina pod prysznic. Na ten ostatni luksus mogą sobie pozwolić jednak przede wszystkim ci, którzy pracują w domach lub przebywają w hotelach podczas urlopów.

Za to na białostockich ulicach przybyło od kilku dni takich, którzy się nie oblewają i nie polewają. Po prostu chodzą niemal nago. Panowie nie krępują się pokazywać swoich niemal pełnych wdzięków. Sporo z nich jeździ na rowerach wyłącznie w samych spodenkach i obuwiu. Panie są bardziej powściągliwe i raczej posiadają górną część odzieży, dolną także. Choć zdarzyło się wczoraj nam spotkać młodą dziewczynę, która paradowała wyłącznie w stroju kąpielowym i klapkach, przepasana w pasie zwiewną chustą. Jej koleżanka była nieco bogaciej odziana bo oprócz plażowego biustonosza miała na sobie jeszcze mini spódniczkę.

Wiem, że jest gorąco, ale to troszkę nieładnie tak chodzić po mieście. Ja znoszę takie same temperatury, ale nie chodzę prawie goła – skomentowała przechodząca obok kobieta do mężczyzny, który szedł razem z nią.

Zapytaliśmy przy okazji na Rynku Kościuszki czy gorszy nas widok mężczyzn z gołymi torsami. Bo to głównie oni właśnie tak paradują obecnie po mieście. Zdania są podzielone. Jednak jako społeczeństwo wydaje się, że jesteśmy tolerancyjni.

Nie przeszkadza mi to w ogóle. Jest lato, człowiek musi się nacieszyć. Zaraz przyjdzie jesień, potem zima i znów będziemy narzekać. Niech sobie chodzą i w slipach – mówi Arkadiusz.

Jak jest co pokazać, jak ładny tors, to pewnie że niech chodzą. Nie lubię tylko jak faceci mają zarośnięte plecy, bo to obrzydliwe – mówi nam z kolei Kamila.

Muszę powiedzieć, że nawet lubię jak latem panowie chodzą bez koszulek. Stary czy młody, nie ważne. Człowiek przynajmniej wie, że lato jest – komentuje Janina.

Mi brakuje roznegliżowanych kobiet. Żadna tam atrakcja patrzeć na facetów, ale na kobiety to bym popatrzył. Jakoś ich nie widać, szkoda – podzielił się z nami Adam.

W zasadzie spotkaliśmy się tylko z jednym negatywnym głosem odnośnie golizny w miejscach publicznych. Jednej mieszkance Białegostoku nie spodobało się, kiedy do ogródka letniego, w którym piła kawę, obok do stolika usiadło dwóch mężczyzn bez koszulek. Jej zdaniem, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Byłam zdziwiona, że nikt ich nie wyprosił. W pewnych miejscach po prostu trzeba zachować kulturę bycia. Tam, gdzie ludzie jedzą lub piją, nie powinno się przychodzić bez ubrania – powiedziała nam Jadwiga.

Zachęcamy Was do komentowania jak Wy postrzegacie temat golizny na ulicach. Białystok, to co prawda, nie żaden kurort turystyczny. W typowo wakacyjnych miejscowościach, jak Augustów, Mrągowo, Ełk, Rajgród, takie widoki niekompletnie ubranych, zarówno kobiet jak i mężczyzn, są na porządku dziennym. Po naszych ulicach przechadza się ich znacznie mniej. Czy to Waszym zdaniem przesada? Czy macie podobne zdanie jak nasi rozmówcy?

(Agnieszka Siewiereniuk - Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do