Prawdziwe lato przyszło do nas dopiero w sierpniu. Ale jak już przyszło – to na całego. Od tygodnia większość białostoczan zastanawia się co by tu jeszcze zrobić dla ochłody lub odrobiny cienia. Inni w tym czasie nie mają takich dylematów. Po prostu rozbierają się i paradują niemal nago po ulicach.
Zgodnie z długoterminową prognozą pogody, o której pisaliśmy zaledwie wczoraj, czekają nas jeszcze prawie dwa tygodnie upałów. Będzie cały czas tak samo gorąco jak dotąd, a nawet jeszcze goręcej. W najbliższą środę słupki rtęci mają pokazać w Białymstoku 38 stopni i to na dodatek w cieniu. Pomysły na ochłodę są różne. Począwszy od spędzania czasu na wodą, po oblewanie się wodą i wchodzenie co godzina pod prysznic. Na ten ostatni luksus mogą sobie pozwolić jednak przede wszystkim ci, którzy pracują w domach lub przebywają w hotelach podczas urlopów.
Za to na białostockich ulicach przybyło od kilku dni takich, którzy się nie oblewają i nie polewają. Po prostu chodzą niemal nago. Panowie nie krępują się pokazywać swoich niemal pełnych wdzięków. Sporo z nich jeździ na rowerach wyłącznie w samych spodenkach i obuwiu. Panie są bardziej powściągliwe i raczej posiadają górną część odzieży, dolną także. Choć zdarzyło się wczoraj nam spotkać młodą dziewczynę, która paradowała wyłącznie w stroju kąpielowym i klapkach, przepasana w pasie zwiewną chustą. Jej koleżanka była nieco bogaciej odziana bo oprócz plażowego biustonosza miała na sobie jeszcze mini spódniczkę.
- Wiem, że jest gorąco, ale to troszkę nieładnie tak chodzić po mieście. Ja znoszę takie same temperatury, ale nie chodzę prawie goła – skomentowała przechodząca obok kobieta do mężczyzny, który szedł razem z nią.
Zapytaliśmy przy okazji na Rynku Kościuszki czy gorszy nas widok mężczyzn z gołymi torsami. Bo to głównie oni właśnie tak paradują obecnie po mieście. Zdania są podzielone. Jednak jako społeczeństwo wydaje się, że jesteśmy tolerancyjni.
- Nie przeszkadza mi to w ogóle. Jest lato, człowiek musi się nacieszyć. Zaraz przyjdzie jesień, potem zima i znów będziemy narzekać. Niech sobie chodzą i w slipach – mówi Arkadiusz.
- Jak jest co pokazać, jak ładny tors, to pewnie że niech chodzą. Nie lubię tylko jak faceci mają zarośnięte plecy, bo to obrzydliwe – mówi nam z kolei Kamila.
- Muszę powiedzieć, że nawet lubię jak latem panowie chodzą bez koszulek. Stary czy młody, nie ważne. Człowiek przynajmniej wie, że lato jest – komentuje Janina.
- Mi brakuje roznegliżowanych kobiet. Żadna tam atrakcja patrzeć na facetów, ale na kobiety to bym popatrzył. Jakoś ich nie widać, szkoda – podzielił się z nami Adam.
W zasadzie spotkaliśmy się tylko z jednym negatywnym głosem odnośnie golizny w miejscach publicznych. Jednej mieszkance Białegostoku nie spodobało się, kiedy do ogródka letniego, w którym piła kawę, obok do stolika usiadło dwóch mężczyzn bez koszulek. Jej zdaniem, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
- Byłam zdziwiona, że nikt ich nie wyprosił. W pewnych miejscach po prostu trzeba zachować kulturę bycia. Tam, gdzie ludzie jedzą lub piją, nie powinno się przychodzić bez ubrania – powiedziała nam Jadwiga.
Zachęcamy Was do komentowania jak Wy postrzegacie temat golizny na ulicach. Białystok, to co prawda, nie żaden kurort turystyczny. W typowo wakacyjnych miejscowościach, jak Augustów, Mrągowo, Ełk, Rajgród, takie widoki niekompletnie ubranych, zarówno kobiet jak i mężczyzn, są na porządku dziennym. Po naszych ulicach przechadza się ich znacznie mniej. Czy to Waszym zdaniem przesada? Czy macie podobne zdanie jak nasi rozmówcy?
Komentarze opinie