W wigilię Narodowego Święta Niepodległości, we wtorek po godzinie 17 ruszył po raz piąty Białostocki Marsz Niepodległości. Pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego zebrało się kilkaset osób. Hasła typowe: "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Czołem Wielkiej Polsce" czy "Roman Dmowski, wyzwoliciel Polski". Takie skandowane były przede wszystkim przez obecnych w tłumie narodowców i to ta grupa była najgłośniejsza.
Rozpoczęło się pokazem grup rekonstrukcyjnych. Następnie zebrani wysłuchali przemówienia Czesława Jakubowicza, który wcielił się w postać Józefa Piłsudskiego.
Marsz ruszył ulicą Lipową dochodząc do kościoła św. Rocha, następnie uczestnicy ulicami Kalinowskiego, Skłodowskiej - Curie doszli do Placu Katyńskiego, a wydarzenie zakończyło się na cmentarzu wojskowym przy Zwierzyńcu.
Podczas pochodu śpiewano pieśni patriotyczne. Białostoczanie nieśli pochodnie i biało - czerwone flagi. Wśród nich obecny był nowo wybrany poseł z ramienia Ruchu Kukiza Adam Andruszkiewicz, prezes Młodzieży Wszechpolskiej.
- Przed marszem wielokrotnie rozmawialiśmy o tym, aby podczas skandowania haseł nie było niepotrzebnych zgrzytów. Natomiast trzeba pamiętać, że jest to marsz, a nie przemówienie w Sejmie, więc rządzi się swoimi prawami. Nawet radykalne hasła jak najbardziej są dopuszczalne - powiedział Andruszkiewicz. - Młodym ludziom należy dać możliwość, aby wykrzyczeli to, co ich boli.
Tegoroczny Marsz Niepodległości w Białymstoku przebiegł spokojnie, bez incydentów.
- Nic mi o nich nie wiadomo - podsumował podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Komentarze opinie