
Ani prezydent Białegostoku, ani radni Koalicji Obywatelskiej chyba nie przewidywali, że zaserwowana przez nich mieszkańcom Białegostoku podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej odbije się tak szerokim echem. Tylko echo to najmniejszy problem, ponieważ mieszkańcy nie są wkurzeni za te podwyżki, bo ich zdenerwowanie należałoby określić znacznie dobitniej.
Nawet Święta Bożego Narodzenia nie wyciszyły do końca emocji, jakie przyniosły ostatnie dni przed tymi świętami. Chodzi mianowicie o podwyżki, jakie zaserwowali mieszkańcom naszego miasta radni Koalicji Obywatelskiej razem z prezydentem Białegostoku. Najbardziej komentowane w internecie są podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, bo opłaty za śmieci – jak dotąd – nie wzbudziły aż takich emocji.
Wygląda na to, że ani prezydent, ani radni większościowego i koalicyjnego z nim klubu radnych Koalicji Obywatelskie nie byli chyba świadomi, jak wielkie oburzenie wywołają te podwyżki. Mieszkańcy bowiem nie odpuścili gorzkich słów nawet w święta. Ale jeszcze przed Bożym Narodzeniem w internecie pojawiło się wydarzenie, do którego dopisują się powoli różne osoby. Chodzi o to, aby bojkotować Białostocką Komunikację Miejską i jej usługi.
„Polecam korzystanie z własnego roweru, bo jest szybciej i taniej !” – komentuje na stronie wydarzenia Adam.
„Co oni odpier...?! Najpierw propaganda na BKM, Dzień bez samochodu, Dzień darmowych przejazdów, buspasy... A teraz? Dziękuję bardzo, kupię sobie samochód i będę zasmradzać Białystok bo te ceny są żenujące!” – to zamieszczone tam samo słowa Julii.
Także w komentarzach pod materiałami prasowymi na ten temat pojawiają się coraz częściej głosy, aby mieszkańcy nie korzystali z usług BKM, a przynajmniej ci, którzy mogą z tych usług nie korzystać. Z tym, że taki apel raczej nie do wszystkich trafi. Są osoby, które nie mają innej możliwości przemieszczania się po mieście, jak tylko autobusami. Inni, jak już zdążyliśmy usłyszeć, którzy do tej pory korzystali z miejskiego transportu zbiorowego, wybiorą własne auto.
- Porozmawialiśmy z mężem i doszliśmy do wniosku, że taniej będzie jeździć własnym samochodem. Po nowym roku zaczynamy się rozglądać dla mnie za jakimś tanim używanym małym autkiem. Dwie moje koleżanki z pracy też będą kupowały sobie samochody. BKM właśnie stracił trzy stałe klientki jeżdżące empekami od lat. W sumie to może i dobrze, będę jeździła kiedy będę chciała i gdzie. Przestanę też się martwić pogodą, niedziałającą klimatyzacją czy tłokiem. Czy jestem zła za podwyżki? Byłam bardzo zła, teraz to mi wszystko jedno, bo do autobusu wkrótce już wsiadać nie będę – mówi naszej redakcji Pani Dorota z osiedla Wygoda.
Do świadomości społecznej nie przebiło się to, że podwyżki nie będą drastyczne. A taki właśnie przekaz próbowali uskutecznić zastępca prezydenta Białegostoku: Zbigniew Nikitorowicz oraz niektórzy radni POKO. Białostoczanie takiego tłumaczenia „nie kupili”. Wydaje się, że ostatnie decyzje dotyczące podwyżek cen biletów nie tylko będą miały wpływ na mniejszą liczbę pasażerów miejskich autobusów, ale złość ta może przełożyć się na ocenę pracy radnych i prezydenta w następnych wyborach. Jak można posłuchać na ulicach miasta i przeczytać komentarze w internecie, złość za podwyżki biletów jest ogromna.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przed wyborami by tego nie zrobili ale że do wyborów jeszcze daleko to myślą że bialostoczanie zapomną o tych podwyżkach , Aha i SMOG już nie ważny będzie ważny przed wyborami ..Tadzik debeściak w dymaniu białostoczan dlatego się zgodził na marsz LGBT