Reklama

Białystok jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce

19/07/2015 15:52


Sytuacja finansowa naszego miasta jest zła, może nawet i bardzo zła, ale jeszcze nie tragiczna. Tak przynajmniej wynika z raportu przygotowanego przez dwutygodnik „Wspólnota”. Ten stan odnosi się do 2013 roku, zatem jeszcze sprzed sprzedaży Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.

Najlepiej spośród miast wojewódzkich wypadł Olsztyn, który jest zadłużony w stosunku do dochodów na niecałe 30 proc, bo dokładnie 29,6 proc. Jest to też miasto wojewódzkie, które jest najmniej zadłużone ze wszystkich stolic poszczególnych regionów Polski. Z innych miast wojewódzkich ściany wschodniej, mniej zadłużony od Białegostoku jest Rzeszów, bo na poziomie 49,4 proc., stolica województwa świętokrzyskiego – Kielce – 52,9 proc. a także Lublin, który jest na minusie 55 proc. w stosunku do dochodów.

Białystok w 2013 roku wypadł najgorzej spośród wszystkich miast wojewódzkich ściany wschodniej. Zadłużenie sięgało aż 55,1 proc. i z pewnością ta sytuacja przesądziła o konieczności sprzedaży MPEC, żeby ratować finanse. Zresztą krótko po zbyciu udziałów notowania inwestycyjne Białegostoku poprawiły się, zaś zadłużenie zwyczajnie się zmniejszyło. Niemniej na szczegóły trzeba będzie poczekać do raportu Głównego Urzędu Statystycznego, który takie dane opracuje w przyszłym roku. W każdym razie jeszcze dwa lata temu to Białystok zajmował wysoką, bo szóstą pozycję ze wszystkich większych miast w Polsce, które miały największe długi.

Najgorzej sytuacja przedstawiała się w Toruniu, który był zadłużony aż na 86,3 proc., Bydgoszczy 72,4 proc., i Poznania, który miał niedobory w kasie na 69,4 proc. Tuż przed Białymstokiem znalazła się Łódź z długiem na poziomie 59,3 proc. w porównaniu do dochodów oraz Wrocław ze 58,3 proc. zadłużeniem.

Do niedawna każdy komentarz o zadłużeniu samorządów musiał zaczynać się od stwierdzenia, że poziom zobowiązań dynamicznie rośnie z roku na rok. Potem, w zależności od poglądów komentatora, dalszy ciąg mógł wyglądać odmiennie. Albo następowało uspokajające stwierdzenie, że nie zagraża to wypłacalności zdecydowanej większości jednostek samorządowych, które zachowują się racjonalnie, że z punktu widzenia makroekonomicznego wielokrotnie ważniejszy jest poziom zadłużenia sektora rządowego i w ogóle nie ma się czym przejmować, bo kredyty są przecież potrzebne wszędzie tam, gdzie dużo się inwestuje. Albo też następowały alarmujące ostrzeżenia, że w dalszej perspektywie sytuacja może się wymknąć spod kontroli i że trzeba bardziej rygorystycznie kontrolować zachowanie samorządów. Oba te stwierdzenia są już w znacznym stopniu nieaktualne. Poziom długu samorządowego od trzech lat utrzymuje się na mniej więcej niezmienionym poziomie” – czytamy w raporcie dwutygodnika „Wspólnota”.

W bieżącym roku jak i w latach następnych Białystok planuje kolejne duże inwestycje, które będą wymagały kredytów. Obecnie trzeba spłacać stadion, spalarnię śmieci. Drogo kosztowało także przejście podziemne pod Piłsudskiego i Andersa. Podobnie jak obwodnice śródmiejskie, które zrealizowano, nie wiedzieć czemu, z dużym udziałem środków miejskich. Jeśli dojdzie do realizacji hali widowiskowo-sportowej lub kolejnych szerokich arterii jak przebudowa węzła intermodalnego przy dworcu PKS i PKP, zachodniej obwodnicy miasta, czy estakady na Dojlidach, dług raczej przekroczy bezpieczny poziom. Ratunkiem dla finansów Białegostoku mogą okazać się projekty z dofinansowanie rządowym. Jednak nie wiadomo czy uda się takie zrealizować, zwłaszcza, jeśli jesienią zmieni się rząd, który może mieć własne priorytety inwestycyjne lub pomocowe.

(Źródło: wspolnota.org.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do