Reklama

Bohomazy kosztują i to grube tysiące

05/06/2021 10:39

Byle malunki, bez składu i ładu, albo nawet i te ładniejsze, ale w miejscach, na których nie powinny się znaleźć, to nic więcej niż akty wandalizmu. Takie notowane są każdego roku i to wielokrotnie, a ich usunięcie kosztuje. Zapłacimy za to grube tysiące z własnych kieszeni.

Gdyby nie wandale, każdego roku w kasie miasta zostawałoby dużo pieniędzy. Można byłoby je spożytkować na budowę choćby dodatkowych stacji BiKeRa, czy odnowienie przystanków autobusowych, albo likwidację barier architektonicznych, których w Białymstoku wciąż jest dużo. Wielokrotnie informowaliśmy na naszych łamach o bezsensownych występkach, które kosztowały później czas i pracę służb porządkowych, jak ta sprzed kilku miesięcy na ogrodzeniu założenia Pałacu Branickich. Pojawiło się tam graffiti z symboliką strajku kobiet, które trzeba było usunąć. A przecież ktoś za to porządkowanie przestrzeni publicznej płaci.

Oczywiście pan płaci, pani płaci, społeczeństwo. Jak się okazuje dość sporo. Miasto Białystok niedawno rozstrzygnęło przetarg na usuwanie graffiti z przestrzeni publicznej. I stąd wiadomo, że z budżetu miasta tylko za to zapłacimy prawie 60 tys. złotych. To najniższa kwota, jaką zaproponował wykonawca robót polegających na usuwaniu graffiti z różnych obiektów na terenie Białegostoku, od ścieżek rowerowych począwszy, po elewacje budynków, figury, rzeźby, pomniki, mogiły do obiektów inżynierskich, jak wiadukty, mosty, czy tunele. To tylko niewielka część działalności wandali, która wymaga interwencji. A przecież każdego dnia niszczone są różne elementy i wyposażenie, za które zapłaciliśmy z własnych kieszeni w podatkach.

Zamawiający informuje, że w postępowaniu na Interwencyjne usuwanie graffiti na terenie miasta Białegostoku, którego wartość jest mniejsza niż kwota 130 000 zł netto wyłączona ze stosowania przepisów ustawy z dnia 11 września 2019 r. Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2019 r. poz. 2019 z późn. zm.), jako najkorzystniejsza została wybrana oferta nr 7 złożona przez ABC SPRZĄTANIO ROBERT MODZELEWSKI (ul. Rzędziana 45, 15-698 Białystok) z ceną ofertową brutto (COF): 55 940,00 zł” – czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Taka kwota została zabezpieczona na najbliższe trzy lata, co nie znaczy, że nie ulegnie ona zwiększeniu w razie potrzeb. Niszczone są oprócz elewacji także przystanki autobusowe, latarnie, znaki drogowe, urządzenia na placach zabaw, śmietniki, ławki oraz wiele innych rzeczy, za które zapłaciliśmy wspólnie. Można powiedzieć że sytuacja już uległa poprawie, bo w Białymstoku mamy dość sporo kamer miejskiego monitoringu i część wandali udaje się namierzyć, a później obciążyć kosztami naprawy. Ale wciąż jednak jest wielu takich, których oko kamer nie widzi, albo dokonują oni zniszczeń w miejscach, gdzie kamer po prostu nie ma.

Biorąc pod uwagę koszty, jakie ponosimy i będziemy zmuszeni ponosić przez działalność wandali, apelujemy do wszystkich, aby widząc niszczenie mienia, zgłaszali ten fakt do Policji lub Straży Miejskiej. Wandal najlepiej zrozumie wartość swojego czynu, jeśli sam za niego zapłaci.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do