Reklama

Budowę pomnika Inki poparło blisko 3,5 tys. białostoczan. Nikt go nie odsłonił

15/02/2018 15:39

To mieszkańcy Białegostoku zdecydowali, że chcą w przestrzeni publicznej naszego miasta jeszcze jeden pomnik. Miał upamiętniać postać Danuty Siedzikówny, pseudonim „Inka”. Na projekt do budżetu obywatelskiego zagłosowało blisko 3,5 tys. mieszkańców naszego miasta. Pomnik powstał, ale praktycznie nikt o nim nie wie, że już jest. Zabrakło odważnych wśród władz miasta, aby uroczyście odsłonić monument z młodą bohaterką.

Starania o budowę pomnika Inki w Białymstoku rozpoczęły się już bardzo dawno temu. Na początku było kilku zapaleńców, którzy przygotowywali stosowne dokumenty, projekt oraz gromadzili zwolenników wokół swojej inicjatywy. Można powiedzieć, że w realizacji zamierzeń pomogła sytuacja w Białymstoku. Pojawienie się Budżetu Obywatelskiego dawało szansę na przekonanie mieszkańców do potrzeby budowy pomnika upamiętniającego Danutę Siedzikównę, pseudonim Inka.

Szansa pojawiła się w 2015 roku. Wówczas inicjatorzy budowy pomnika złożyli stosowny projekt, załączając jednocześnie wizualizację monumentu. Projekt ten przypadł do gustu wielu mieszkańców Białegostoku. W głosowaniu, na tę konkretnie inicjatywę, zdecydowało się oddać swój głos blisko 3,5 tys. mieszkańców naszego miasta. Jedną z osób, które wspierały inicjatywę pomysłodawców był między innymi radny Paweł Myszkowski, który wspomina także kolejne wydarzenia związane z budową pomnika, jak też i samą postacią Inki.

- Gdy w 2015 roku prawie 3,5 tysiąca mieszkańców naszego miasta poparło projekt budowy pomnika "Inki" w ramach Budżetu Obywatelskiego 2016, byłem szczęśliwy, że wreszcie Danuta Siedzikówna zostanie upamiętniona w stolicy województwa. Wydawało mi się, że sprawa powinna szybko znaleźć swój finał, szczególnie, że na mocy stanowiska Rady Miasta rok 2016 został w Białymstoku ogłoszony właśnie Rokiem "Inki" w 70. rocznicę jej śmierci. Uważałem, że ten fakt oraz planowany na sierpień 2016 roku pogrzeb "Inki" i "Zagończyka", na którym miałem zaszczyt reprezentować Radę Miasta Białystok, powinien zdopingować Prezydenta do skutecznych działań i odsłonięcia pomnika jeszcze przed końcem 2016 roku. Trudno, nie udało się – mówi naszej redakcji radny PiS Paweł Myszkowski.

Przypominamy, że jeszcze w maju 2016 roku radni podjęli decyzję, że nastoletnia bohaterka, która zginęła za wolność Ojczyzny i swoich przyjaciół, zostanie upamiętniona na skwerze Lecha i Marii Kaczyńskich. Miasto Białystok ogłosiło konkurs na projekt tego pomnika. Urzędnicy chcieli, aby pomnik częściowo przypominał koncepcję pomysłodawców jego budowy.

- W tym zakresie zdecydowaliśmy się na postępowanie konkursowe na dokumentację projektową i realizację pomnika. Komisja konkursowa dokona wyboru najlepszego projektu. Częściowo będzie to forma zaproponowana przez autorów projektu z budżetu obywatelskiego. Pozostałe elementy będą przedmiotem postępowania konkursowego – wyjaśniał Marcin Minasz z departamentu urbanistyki Urzędu Miejskiego w Białymstoku w maju 2016 roku.

Już wówczas radni zabiegali o to, aby pomnik udało się odsłonić w 2016 roku, który był ogłoszony rokiem Inki w Białymstoku. Zastępca prezydenta, Rafał Rudnicki, zapewniał, że wszelkie prace związane z budową pomnika, będą realizowane jednocześnie i sprawnie. Przekonywał, że zależy mu, aby pomnik wyglądał jak należy i nie był odsłaniany fragmentami. Blisko dwa lata temu bowiem radni chcieli, aby powstał wpierw monument, a następnie dopiero ścieżki do niego prowadzące.

- Wszelkie prace będą prowadzone jednocześnie. Trudno sobie wyobrazić, żeby najpierw powstał pomnik, a potem cała reszta, żeby ten pomnik jakoś wyglądał – tłumaczył radnym zastępca prezydenta – Rafał Rudnicki.

Jednak pomnika nie udało się ani zbudować, ani odsłonić w 2016 roku. Mijały kolejne miesiące. Wybrano projekt, rozpoczęto prace. I w efekcie ponad dwa miesiące temu pomnik Inki stanął w miejscu wskazanym przez radnych miejskich, czyli na skwerze Lecha i Marii Kaczyńskich w Białymstoku. Ale… Pomnik stanął, choć praktycznie nikt nie wie, że już tam jest. Nikt nie informował, że pomnik został odsłonięty, że można oddać honor Ince, nawet nie było informacji, że można pod pomnikiem złożyć kwiaty.

Mieszkańcy mijają to miejsce, niektórzy zatrzymują się, inni przechodzą obojętnie. Faktem zaś jest, że monument, który poparło blisko 3,5 tysiąca mieszkańców Białegostoku, do tej pory nie doczekał się oficjalnego odsłonięcia. Zniesmaczony tym faktem jest radny Myszkowski, który ubolewa, że wspólne dzieło, sfinansowane z pieniędzy mieszkańców Białegostoku, honorujące piękną postać naszego regionu, nie zostało należycie potraktowane.

- Nie mogę pozostawić bez komentarza okoliczności pojawienia się tego pomnika. Otóż został on postawiony jakby w tajemnicy. "Jakby", ponieważ nie da się postawić takiego obiektu w miejscu publicznym tak, żeby nikt tego nie zauważył. Natomiast żadnego odsłonięcia nie było. Ot – można w uproszczeniu powiedzieć – rzucili jak worek kartofli i niech leży – mówi radny Paweł Myszkowski.

Od radnego dowiedzieliśmy się, który także dowiedział się nieoficjalnie, że pomnik ma być dopiero uroczyście odsłonięty w marcu tego roku. Dokładnie, w okolicach 1 marca, czyli Dnia Żołnierzy Wyklętych. Podobno wcześniej jeszcze plac wokół pomnika ma zostać utwardzony, miejsce ma zostać przygotowane do tego, aby można tam było odbywać uroczystości.

- To byłoby całkiem uzasadnione, tylko dlaczego zatem pomnik stanął w listopadzie, a nie już po utwardzeniu placu przed samym odsłonięciem? Czy Prezydent się tego pomnika wstydzi? Bo inne inwestycje potrafi otwierać z pompą i nie odwleka tego w nieskończoność. Warto przypomnieć, że aby otworzyć z pompą kompleks rekreacyjny na osiedlu Jaroszówka prezydent Truskolaski zrezygnował z udziału w spotkaniu z ministrem sportu Witoldem Bańką, którego głównym tematem wizyty była budowa hali sportowej w naszym mieście i możliwość dofinansowania tej inwestycji przez Ministerstwo Sportu. Ponawiam pytanie? Czy tego pomnika prezydent się wstydzi? "Inka" nie zasłużyła na takie traktowanie – kwituje radny Myszkowski.

- Spełniła się wola mieszkańców, bo to oni zadecydowali, żeby powstał ten pomnik w Białymstoku. Cieszymy się, że doszło to do skutku, bo to jest bohaterka z naszych ziem – te słowa w listopadzie ubiegłego roku padły z ust inicjatorki budowy pomnika, Katarzyny Panasewicz z Fundacji Patria Mater dla portalu Do Rzeczy.

Wola się spełniła, bohaterka została upamiętniona, tylko w samym Białymstoku mało kto o tym w ogóle wie. Nawet jeśli władze miasta chcą uroczyście odsłonić pomnik dopiero w marcu, powinni przekazać mieszkańcom, że choćby w dniu 19 lutego, w dzień odzyskania niepodległości przez Białystok, można pod pomnikiem zapalić znicz. Pomnik Inki wszak już stoi od ponad dwóch miesięcy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do