Reklama

Burmistrz Michałowa żali się na hasło: „Gdzie są dzieci z Michałowa”. Żal wyraził po ponad miesiącu

09/12/2021 15:36

W poniedziałek, 22 listopada, minęło dokładnie 10 dni od momentu, w którym na profilu facebookowym gminy Michałowo pojawił się wpis wraz z zamieszczonym listem burmistrza Michałowa. W tym liście burmistrz dziękuje wszystkim udzielającym pomocy w utworzonym w miasteczku Punkcie Pomocy. Przy okazji żali się na hasło: „Gdzie są dzieci z Michałowa”, które w przestrzeni publicznej pojawiło się dzięki politykom z jego partii.

Dość kuriozalnie brzmi list opublikowany na facebookowym profilu gminy Michałowo, napisany przez burmistrza. Bo już na początku napisał, że są to podziękowania i że Michałowo było o krok od tragedii. Burmistrz Michałowa podziękował bowiem wszystkim, którzy udzielali pomocy w utworzonym tam punkcie pomocy, który w zasadzie nie miał co robić. Nie pomógł prawie nikomu, ponieważ do tego punktu nielegalni migranci zwyczajnie nie docierali. Jedyna pomoc, jaka była w tym punkcie niesiona, to przyjmowanie darów i rozwożenie ich po placówkach straży granicznej i szpitalach, gdzie migranci trafiali faktycznie.

Z tym, że jak ustaliliśmy w rozmowie ze strażnikami granicznymi, taka pomoc nie była niezbędna. Straż Graniczna miała własne środki i produkty, a swoje transporty dostarczył na placówki także Caritas. Strażnicy graniczni nie chcą komentować zaangażowania władz Michałowa w rzekomą pomoc. Jak nam przekazano – „Mamy w tej chwili ważniejsze sprawy na głowie.”

Zastanawiające zaś już bardzo mocno są inne słowa wyrażone w tym liście już na samym początku. Burmistrz Marek Nazarko stwierdził wprost, że mieszkańcy Michałowa stanęli na krawędzi przepaści. Dlaczego? Z powodu hasła, które stało się medialnym: „Gdzie są dzieci z Michałowa”. Miało to spowodować odczuwanie krzywdy przez wszystkich mieszkańców.

Nie było nikogo kto by się za nami wstawił, upomniał, nie było żadnego artykułu w naszej obronie. A jakie to były dzieci z Michałowa? Proszę podać choćby jedno nazwisko, znam wszystkich. Było to hasło medialne. W Polsce mamy do czynienia z ogromną machiną propagandy, bez względu z której strony. Nie będę oceniać metod, jakimi się posługują, każdy wie. Ale to jest fakt. I teraz gdyby jakaś rodzina, jakieś dziecko zamarzłoby jakie byłoby to hasło?” – napisał burmistrz Michałowa Marek Nazarko.

Burmistrz ma najwyraźniej bardzo krótką pamięć, ponieważ dokładnie ten zwrot: „Gdzie są dzieci z Michałowa” wykorzystywali przede wszystkim w debacie sejmowej politycy Platformy Obywatelskiej, do której burmistrz sam należy, a także Lewicy, na których słowa nie zareagował ani po debacie, ani później, kiedy pojawiały się kolejne tytuły prasowe. Na dodatek w tych mediach, które tak ochoczo ten sam burmistrz Michałowa zapraszał do swojej gminy. Nawet pod koniec października burmistrzowi Michałowa nie przeszkadzało stać tuż obok polityka Koalicji Obywatelskiej, który w Sejmie pytał: „Gdzie są dzieci z Michałowa”.

Burmistrz Marek Nazarko mógł chyba zapytać posła Franciszka Sterczewskiego, dlaczego „posługuje się propagandą, używając metod, o których każdy wie”. Mógł nawet zapytać stojącą obok niego kobietę trzymającą transparent, co prawda już bez nazwy Michałowo, ale biorąc pod uwagę debatę w Sejmie i padające tam między innymi takie zdania, kontekst chyba był jednoznaczny. Burmistrz tego nie zrobił. Nie zaprotestował ani jednym słowem do polityków własnej partii, dlaczego używają zwrotu: „Gdzie są dzieci z Michałowa”, dlaczego wykorzystują Michałowo do swojej propagandy, o której – jak twierdzi burmistrz, każdy wie i w końcu dlaczego na znak protestu nie złożył rezygnacji z partii, która to hasło cynicznie wykorzystała stosując tę wspomnianą przez burmistrza machinę propagandy, no i w końcu dlaczego reakcja na to hasło nastąpiła dopiero ponad miesiąc później?

Są to pytania, które z pewnością mieszkańcy Michałowa mogą i powinni postawić swojemu burmistrzowi i przede wszystkim zapytać, dlaczego nie reagował, kiedy 30 września w trakcie debaty sejmowej i w kolejnych dniach, powtarzane setki razy było pytanie: „Gdzie są dzieci z Michałowa?” Burmistrz tego nie słyszał? Nie wiedział, kto takie pytania zadaje? Nie czyta informacji prasowych, o których sam wspomina w swoim liście, że zwrotu „Gdzie są dzieci z Michałowa”, pojawiały się w tytułach prasowych?

Być może burmistrz Michałowa Marek Nazarko kolejny raz mydli oczy mieszkańcom, udając ofiarę jakichś pomówień, których używają wyłącznie jego koledzy i koleżanki partyjne, media im sprzyjające. Choć w tym samym czasie przy okazji promuje siebie dokładnie w tych mediach, które taką propagandę – jak to nazwał – stosowały.

W całej tej sytuacji jest jeszcze coś innego – ta rzekoma pomoc uchodźcom. Tym, których nie ma. Do Polski przedostają się bowiem nielegalni migranci, czyli ludzie popełniający przestępstwo. Wykorzystują do tego dzieci, nawet swoje własne i to w sposób cyniczny. Tak samo, jak cynicznie dramat tysięcy migrantów wykorzystuje Aleksandr Łukaszenka, a burmistrz Michałowa wydaje się odcinać od tego kupony.

(Bernard Tymiński/ Foto: UM w Michałowie)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do