
Czy były szef Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych cierpi na chorobę psychiczną lub innego rodzaju zaburzenia czynności psychicznych – to będą musieli sprawdzić biegli psychiatrzy. Okazuje się, że może on cierpieć na zaburzenia, które powodowały niepoczytalność.
Być może to jak działa, a przede wszystkim jakie problemy w Polsce dostrzega Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, nie jest przypadkiem. Skoro osoba szefująca tej inicjatywie może mieć zaburzenia psychiczne i może być niepoczytalna, z pewnością w jakiś sposób będzie rzutowało na całość działań oraz problemy, które były i są przez ten Ośrodek podnoszone. Nie od wczoraj wiadomo, że wyciągane na światło dzienne są wyłącznie jakieś prześladowania różnych mniejszości, choć warto dodać, że często ubarwione lub zamknięte sądowo wiele lat wcześniej. To nie przeszkadza szerzyć opinie, jakoby w naszym kraju było niemal jak za czasów totalitarnych, kiedy różne środowiska były prześladowane.
Całkiem niedawno zwracaliśmy uwagę na bardzo wybiórcze zajmowanie się dyskryminacją i zachowaniami ksenofobicznymi w wykonaniu Ośrodka. Nawet proponowaliśmy zmianę nazwy na Ośrodek Monitorowania Wybranych Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, wobec tego, że nie widział on i nie widzi do tej pory, że poszkodowane mogą być także osoby o poglądach prawicowych i to działaniem środowisk miedzy innymi lewicowych, liberalnych czy LGBT. Oni nie mają żadnej szansy na uzyskanie choćby cienia zainteresowania ze strony Ośrodka, który przecież nie określił, że będzie się zajmował wybiórczo dyskryminacją. Ale skoro już tak działa, to być może ma to związek ze stanem zdrowia psychicznego byłego szefa.
Informacje o chorobie psychicznej pojawiły się jeszcze w trakcie procesu przed białostockim sądem. Sędzia orzekający w sprawie Rafała Gawła, nie dał jednak wiary dokumentom, które miały świadczyć o niepoczytalności oskarżonego. Tym bardziej, że pierwsze próby konsultacji psychiatrycznych oskarżony podjął wraz z rozpoczęciem procesu sądowego przeciwko niemu. Niepoczytalność natomiast miałaby występować dużo wcześniej.
- Zażądana dokumentacja tak naprawdę wskazuje, że pierwszy zapis w dokumentacji lekarskiej jest w listopadzie 2015. Więc na początku procesu sądowego. A jest on nie diagnozowany przez lekarza, ale o chorobie afektywnej dwubiegunowej myśli oskarżony – tak lekarz zapisał. Myśli chyba jako o ostatniej desce ratunku, tak by się wydawało. Mając na uwadze biegłych, których oskarżony – bardzo dobrze przygotowany – wypytywał, obeznany, oczytany z objawami tej choroby, a wiedzę tą można uzyskać choćby na podstawie danych z internetu – powiedział podczas ogłaszania wyroku sędzia Sławomir Cilulko w lipcu ubiegłego roku.
Przypominamy, że wówczas szef Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych usłyszał wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności na okres czterech lat oraz 400 stawek dziennych grzywny. Świata w kratkę oglądać nie chciał, więc złożył apelację. Kilka dni temu sąd apelacyjny w Białymstoku zdecydował, że Rafała Gawła psychiatrzy będą musieli jednak zbadać. Okazało się, że faktycznie może być niepoczytalny. W kwietniu tego roku Rafał Gaweł był badany przez inny zespół lekarzy psychiatrów, którzy twierdzą, że z jego zdrowiem psychicznym dobrze nie było. Dlatego też sąd dopuścił dowód z pisemnej opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów z Pruszkowa. Mają na ponowne zbadanie oskarżonego dwa miesiące.
Tymczasem na stronie facebookowej, gdzie Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych wypisuje kolejne historie, pojawiają się prośby o wpłaty pieniędzy. Na dodatek Ośrodkiem od niedawna kierować przestał Rafał Gaweł, bo od lipca tego roku funkcję prezesa pełni Konrad Dulkowski, który pracował z oskarżonym w nieistniejącym już Teatrze TrzyRzecze. Tu pojawia się szereg wątpliwości, na ile dotychczasowe zbiórki pieniędzy na różne działania były spowodowane realną chęcią niesienia pomocy, a nie zaburzeniem psychicznym byłego szefa.
Wątpliwości pojawiają się nawet i teraz, bo całkiem niedawno znów zamieszczony został wpis o tym, że dzieci obcokrajowców boją się chodzić do sklepu między innymi w Białymstoku. Jest o tyle dziwne, że o tym, iż taka sytuacja ma miejsce, wie wyłącznie Ośrodek, ale nie podaje żadnych konkretnych przykładów. To oczywiście nie przeszkadza prosić ludzi o wpłaty na konto stowarzyszenia, informując że zamierza „w najbliższym czasie otworzyć w Warszawie centrum pomocy i spotkań. Gdzie ludzie którzy są krzywdzeni będą mogli uzyskać wsparcie i pomoc”. I tu również nie pada ani jedno słowo wyjaśnienia, czy do takiego miejsca zostaną zabrani na przykład obcokrajowcy z Białegostoku, którzy, w jakiej liczbie, ani jaka konkretnie pomoc będzie im udzielana. Catering? Dowóz zakupów? Osobisty ochroniarz dla dziecka idącego z zakupami? Nic nie wiadomo.
„Wyobraź sobie że mieszkasz w Białymstoku, Radomiu, Wrocławiu czy w Szczecinie. Wyobraź sobie że masz 8 lat. Mama wysłała cię do sklepu po mleko. Boisz się przejść przez plac zabaw, bo wiesz, że zostaniesz pobity, opluty, wsadzony do kontenera na śmieci. Tak właśnie czują się dzieci obcokrajowców w Białymstoku, Wrocławiu, Katowicach i wielu innych miastach w Polsce. Widzisz krzywdę ? Dzwoń na policję lub zawiadom nasz Ośrodek. Chcemy w najbliższym czasie otworzyć w Warszawie centrum pomocy i spotkań. Gdzie ludzie którzy są krzywdzeni będą mogli uzyskać wsparcie i pomoc” – czytamy wpis na fanpage Ośrodka.
Niezależnie od wszystkiego, przedstawione już dokumenty, które mogą wskazywać na chorobę psychiczną lub niepoczytalność byłego szefa Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, nie stawiają ani jego, ani Ośrodka w dobrym świetle. Są dwa wyjścia – albo mieliśmy do czynienia z przestępcą, albo osobą chorą psychicznie. Jedno czy drugie – o czym ostatecznie zdecyduje sąd po zapoznaniu się z kolejną opinią biegłych psychiatrów, może także i ostatecznie wpłynąć na decyzję o zamknięciu Ośrodka. Może to żadna strata, skoro w zasadzie piętnuje wybrane lub wręcz całkowicie wyimaginowane problemy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie