
Ani jeden prezydent czy burmistrz z województwa podlaskiego, poza Tadeuszem Truskolaskim, nie wpadł na pomysł, aby zażądać pieniędzy od wojewody podlaskiego za pracę straży miejskiej lub gminnej w czasie epidemii. Wygląda to tak, jakby dla prezydenta Białegostoku ważniejsze od zdrowia mieszkańców były pieniądze.
W związku ze stanem epidemicznym ponad dwa tygodnie temu wszystkie straże gminne i miejskie zostały oddane pod dowództwo Policji. Strażnicy pomagają w różnych sprawach, począwszy od sprawdzania osób będących na kwarantannie, po różnego rodzaju interwencje, które też trzeba podejmować. Nikomu w tej chwili nie jest łatwo i w zasadzie kto może stara się pomagać w tej wyjątkowej sytuacji, w której wszyscy się znaleźliśmy, nie tylko w Białymstoku, czy w Polsce, ale w większości państw na świecie.
Tym bardziej dziwić może postawa prezydenta Białegostoku, który najwyraźniej nie poczuwa się do tego, że jako prezydent również jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo cywilne mieszkańców administrowanego przez siebie miasta. Jeszcze w miniony wtorek, 10 listopada, Polskie Radio Białystok podało informację, że za pracę straży miejskiej w czasie epidemii, prezydent chce pieniędzy od wojewody podlaskiego. Bo straż miejska wykonywała polecenia kogoś innego niż prezydenta.
- To za wszystkie służby, które były realizowane w ramach tego polecenia, które przy pierwszej fali pandemii otrzymaliśmy od pana wojewody – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem Białystok Przemysław Tuchliński, zastępca prezydenta Białegostoku. – Trzeba pamiętać, że to są zadania z zakresu administracji rządowej. To znaczy ich wykonanie powinno być pokrywane z budżetu państwa – dodał.
Radio Białystok ustaliło jeszcze, że żaden z prezydentów pozostałych dużych miast, czyli Łomży i Suwałk, nie zamierza występować z takim wnioskiem, aby wojewoda pokrywał wydatki poniesione przez straże miejskie w związku z zadaniami zleconymi przez kierownictwo Policji. O zwrot pieniędzy nie ma zamiaru do wojewody występować także żaden z burmistrzów tych miast, w których działają straże gminne.
To nie pierwszy raz, kiedy Tadeusz Truskolaski ze swoimi urzędnikami zachowuje się tak, jakby walka z epidemią go nie interesowała, a liczyły się wyłącznie pieniądze. Ocenę zaś jednego z ostatnich zachowań zostawiamy czytelnikom. Choć wypada w tej sytuacji postawić publicznie tylko jedno pytanie – co będzie gdy Policja lub wojewoda podlaski zacznie wystawiać rachunki prezydentowi Białegostoku za pracę policyjnych mundurowych przy zabezpieczeniu różnych wydarzeń popieranych przez prezydenta i jego środowisko?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie