W ubiegłym roku udało się pomóc ponad pół tysiąca rodzinom, w których nie było za co skompletować wyprawki szkolnej. W tym roku akcja dopiero rusza. Każdy może wspomóc darami najmłodszych, by ich tornistry były pełne uśmiechu.
Akcją „tornister pełen uśmiechu” kolejny raz Caritas Archidiecezji Białostockiej chce pomóc rodzinom, których nie stać na zakup pełnego wyposażenia do szkoły swoim dzieciom. Od teraz osoby będące w trudniej sytuacji mogą składać podania, które będą na bieżąco rozpatrywane. Jednocześnie Caritas prosi mieszkańców miasta i okolic, aby jeśli mają jak się podzielić, przynosili lub kupowali nowe przybory szkolne. Trafią one do najbardziej potrzebujących.
- Mi się bardzo podoba taki fioletowy plecak. Włożyłabym do niego zeszyty, książki, kredki, korektor i ołówek – mówi Dominika Tucka, uczennica 5 klasy.
- Na całą wyprawkę, razem z opłatami za ubezpieczenie i innymi opłatami, trzeba wydać około tysiąca złotych. I to na jedno dziecko, które chodzi do piątej klasy. Nie stać mnie, bo samotnie wychowuję dwójkę dzieci. Bardzo dobrze, że jest taka organizacja jak Caritas, która pomaga w taki sposób – powiedziała Elżbieta Dąbrowska, mama Dominiki.
Okazuje się, że w Białymstoku jest coraz więcej potrzebujących. I chociaż wiele mówi się o poprawie sytuacji gospodarczej i ekonomicznej, każdego roku ręce po pomoc wyciągają kolejne osoby. Zdaniem Bogumiły Maleszewskiej z Caritas Archidiecezji Białostockiej wynika to z dużych różnic społecznych. Te z roku na rok pogłębiają się coraz bardziej.
- Z naszej perspektywy wynika, że osób potrzebujących przybywa, mimo że miasto wypiękniało – mówi Bogumiła Maleszewska. – Już teraz wpłynęło do nas 60 podań. A na pomoc czeka około 200 dzieci. Pamiętajmy, że to dopiero początek akcji i najwięcej pracy przed nami. Nawet we wrześniu jeszcze zgłaszają się rodziny, które nie mają za co kupić dzieciom przyborów do szkoły – dodaje.
W ramach akcji „Tornister pełen uśmiechów” w dniu 28 sierpnia odbędzie się koncert charytatywny. Ma on celu zwrócenie uwagi na dzieci, których rodziców nie stać na zapewnienie materiałów do nauki. Białostoczanie wtedy także będą mieli możliwość podzielenia się przyborami szkolnymi. Jeden Darczyńca już się znalazł. Leoniłła Wasiluk podarowała dzieciom pierwsze przedmioty.
- Sama wychowywałam dwójkę dzieci i wiem ile to kosztuje. A dla mnie najważniejszy jest błysk w oku dziecka. Czasami jest tak, że rodzice mają pieniądze na zakupy, ale wolą wydać na piwo lub swoje potrzeby. A kiedy dziecko dostanie taką wyprawkę, jest zadowolone. Mi tylko o to chodzi, żeby dać dziecku radość – powiedziała darczyńca.
Jeśli ktoś chce podzielić się przyborami szkolnymi powinien pamiętać, aby artykuły były nowe i estetyczne. Wszystko po to, by obdarowane dzieci poczuły prawdziwą radość i zachętę do pracy w nowym roku szkolnym.
Komentarze opinie