Reklama

Ciąg pieszy zagrodzony płotem. Aby to zmienić białostoczanie z osiedla Antoniuk muszą czekać co najmniej do nie wiadomo kiedy

15/11/2022 10:36

Kolejny raz okazuje się, że aby rozwiązać drobne problemy, trzeba czekać nie wiadomo ile i podejmować działania, nie mające w zasadzie większego związku z problemem. Tak jest w Białymstoku, gdzie mieszkańcy osiedla Antoniuk muszą nadrabiać kilometrów. Jest ciąg pieszy zagrodzony płotem od ulicy Aleja Solidarności, a prezydent każe im czekać do nie wiadomo kiedy. Może sytuacja ulegnie poprawie. A może nie.

Mieszkańcy osiedla Antoniuk zwrócili się z problemem, jaki mają od dłuższego czasu. Chodzi o ciąg pieszy zagrodzony płotem. Znajduje się on od strony ulicy Aleja Solidarności i prowadził do niedawna w stronę ulicy Jadwigi Klimkiewiczowej i dalej w stronę ulicy Zwycięstwa. Dla osób starszych był to dogodny szlak, którym docierali do sklepów i przystanku autobusowego. Jednak nie mają już takiej możliwości. Z tego względu prosili o rozwiązanie problemu.

Problemem zajął się radny Paweł Myszkowski, który wystąpił z interpelacją do prezydenta Białegostoku. Opisał w niej sytuację i prosił, aby na razie, zanim zostaną podjęte decyzje w sprawie planu miejscowego dla tej części Białegostoku, umożliwić ludziom przechodzenie przez ciąg pieszy zagrodzony płotem obecnie. Sytuacja jest pilna tym bardziej, że wkrótce może pojawić się śnieg i dla osób starszych chodzenie naokoło będzie nie tylko uciążliwe, co nawet niebezpieczne.

Z pewnością ten element infrastruktury również bardzo by się przydał, ale jeśli jest to obecnie niemożliwe ze względu na koszty, warto przywrócić przynajmniej ciąg pieszy, który przez wiele lat funkcjonował w tym miejscu i służył mieszkańcom. Proszę zatem o pozytywne rozpatrzenie interpelacji i udostępnienie dla pieszych terenu między Aleją Solidarności a ulicą Jadwigi Klimkiewiczowej” – napisał radny Paweł Myszkowski w odniesieniu do prac planistycznych, które mają sprawić, że możliwe będzie połączenie drogowe pomiędzy Aleją Solidarności, a ulicą Choroszczańską.

I okazało się, że przywrócenie ciągu pieszego to zadanie przerastające prezydenta i podległych mi urzędników. Mieszkańcy muszą czekać co najmniej do w zasadzie nie wiadomo kiedy, bo najpierw musi być przyjęty plan miejscowy dla tego obszaru. Wstępne ustalenia są takie, że tam, gdzie był ciąg pieszy przewiduje się zieleń urządzoną. Z tym, że po pierwsze mieszkańcy muszą zgłosić swoje uwagi do planu w sprawie tego ciągu, a po drugie, muszą go przyjąć radni w uchwale. Jeśli nie przyjmą, to w zasadzie temat dalej pozostanie takim samym problemem jak w tej chwili.

Projekt planu w sierpniu br. był wyłożony do publicznego wglądu i nie wpłynęły uwagi dotyczące proponowanego rozwiązania. Wejście w życie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego umożliwi rozpatrzenie zgłoszonego problemu” – napisał z upoważnienia prezydenta Białegostoku w odpowiedzi radnemu Pawłowi Myszkowskiemu sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Najwyraźniej wysłanie pisma do właściciela ogrodzenia, aby zrobił w nim przejście lub chociaż jakąś furtkę, przekracza możliwości rzeszy urzędników zatrudnionych w białostockim magistracie. Choć są także i inne możliwości rozwiązania tego problemu. Jednak ta sprawa pokazuje przede wszystkim, że proste i drobne sprawy w Białymstoku są zwyczajnie niemożliwe do szybkiego załatwienia.

(Cezarion/ Foto: Paweł Myszkowski)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do