Ciemno choć oko wykol

Od dłuższego czasu, po zmroku, w Białymstoku na ulicach jest ciemniej niż jeszcze kilka lat temu. Większość latarni ulicznych świeci czerwono – żółtym światłem, które jest znacznie słabsze od białego.

Obecnie już około godziny 16-tej robi się ciemno. Latarnie uliczne na szczęści włączają się prawidłowo i nie trzeba błądzić w kompletnych ciemnościach. Niemniej o komforcie jazdy lub spaceru wieczorową porą mowy być nie może. Wszystko dlatego, że latarnie uliczne świecą bardzo słabym blaskiem. To jest najgroźniejsze dla samych pieszych wbrew pozorom, ponieważ w takim świetle są prawie niezauważalni dla kierowców. Nawet na przejściach dla pieszych o wypadek nie trudno.

- Oszczędność, oszczędnością, ale tu o ludzkie życie chodzi. Jest naprawdę za ciemno. Teraz ludzie chodzą na ciemno ubrani i słabo widać, nawet w tym światełku ulicznym – mówi nam Sergiusz Misiejuk.

- Nie zwracałam uwagi dopóki mało co jedna kobieta nie wlazła mi pod koła. Potem właśnie z mamą rozmawiałam, że chyba kiedyś było jaśniej w Białymstoku – podzieliła się z nami Karolina Piekarczyk.

Faktycznie, miasto Białystok jakiś czas temu wymieniło wszystkie żarówki w latarniach na energooszczędne. Ale te świecą słabszym blaskiem. Poza tym kolor światła dodatkowo powoduje, że obraz widziany zza szyb auta nie jest do końca wyraźny. Jednak z tego tytułu pojawiły się spore oszczędności. Może nawet chodzić o miliony w skali roku. Gorzej jest z bezpieczeństwem na ulicach i nawet na chodnikach.

- Na wszelki wypadek noszę odblaskowe elementy. Mam takie wszyte w kurtce. Bo na mieście jest ciemniej. Na przejściu dla pieszych bardziej mnie widać. Polecam innym, żeby sobie też sprawili – mówi nam Daria Jakuć.

Jak zwykle oszczędności biorą górę nad bezpieczeństwem. Jednak nie dotyczy to wyłącznie Białegostoku. Podobnie postąpiły inne miasta w Polsce. Także w naszym regionie w wielu miejscach mocne, białe światło, zastąpiły żarówki o mniejszej mocy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: KZ)