Reklama

Co się stało ze znaną myjnią? Działała prawie 10 lat

08/08/2016 08:04


Centrum Kosmetyki Samochodowej i ręczna automyjnia Carwash znana była wielu białostoczanom. Punkt ulokowany przy ulicy Towarowej przez lata kojarzony był z dużym białym namiotem i działającą obok stacją tankowania LPG. Ale od kwietnia tego roku jest tam tablica z napisem "NIECZYNNE". Co się stało, że właściciel postanowił zwinąć interes w tym miejscu?

- Wszystko było dobrze do momentu, kiedy pojawił się problem z pracownikami, dobrymi pracownikami. Tych zaczęło brakować - wyjaśnia nam Wojciech Józefowicz, prowadzący ten biznes.

Jak tłumaczy, wyszkolił wiele osób, które przewinęły się przez to miejsce i miały potem aspiracje pójść dalej. Właściciel zdawał sobie sprawę, że w firmie o takim profilu działalności nie jest im w stanie zaproponować pieniędzy, które na dłuższą metę satysfakcjonowałyby pracowników.

- Wiedziałem, że pracę w myjni ludzie traktują jako okres przejściowy. Kilku z nich teraz prowadzi nawet swoje działalności. Niektórzy próbowali otwierać też myjnie, ale raczej bez większego powodzenia - mówi Wojciech Józefowicz.

W efekcie, według przedsiębiorcy, kiedy rzetelni, wyszkoleni pracownicy poszli własnymi drogami, zaczęły się kłopoty. Opowiada, że zdarzały się sytuacje, kiedy odbierał telefony od niezadowolonych klientów. Skargi pojawiały się coraz częściej, dotyczyły niesolidnie wykonywanych usług. Dzwonili nawet znajomi, którzy wcześniej byli zadowoleni z obsługi. Kłopoty zaczynały się, kiedy właściciel wyjeżdżał i nie mógł bezpośrednio pilnować biznesu.



Do tego doszły koszty, które trudno było przeskoczyć w momencie, gdy rosnąca liczba osób zaczęła omijać Carwash szerokim łukiem.

- Za dzierżawę terenu od PKP płaciłem blisko pięć tysięcy złotych miesięcznie. Do tego wynagrodzenia, utrzymanie obiektu. Co miesiąc zbierała się więc spora suma, którą trzeba było wykładać - wyjawia właściciel.

Wysokie koszty nie dziwią, kiedy zdamy sobie sprawę, że działka ma około dwóch tysięcy metrów kwadratowych.

Inna rzecz to sezonowość. Punkt nie funkcjonował zimą. Zamykany był, gdy temperatury spadały poniżej minus pięciu stopni Celsjusza.

Nie tylko myjnię przy Towarowej Józefowicz postanowił ostatecznie zamknąć. Taką decyzję podjął też do stacji tankowania autogazu, którą prowadził tuż obok.

- Marże na gazie są niewielkie. Opłacalność takiego biznesu jak sama stacja LPG nie jest zatem specjalnie duża. Inwestowanie pieniędzy w nowszy sprzęt, modernizację w przypadku małej firmy bez wielkiego kapitału nie jest możliwe - mówi.

Wojciech Józefowicz nie zrezygnował do końca ze świadczenia usług mycia pojazdów. Teraz robi to sam. Oferuje m.in. mycie, woskowanie, czyszczenie wnętrza. Proponuje nawet dojazd do klienta, zabiera jego auto i odstawia po wykonanych zabiegach. Nadal prowadzi fanpage Carwash na popularnym portalu społecznościowym.

- Oczywiście, że czasem może mi się zdarzyć, że czegoś nie zrobię idealnie, na przykład nie doczyszczę szyby w którymś miejscu. Ale wiem przynajmniej, że wtedy jest to moja wina i nie muszę wstydzić się za kogoś innego - dodaje.

(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do