
Od ponad 6 lat mamy na Krywlanach pasek startowy i nic więcej. Kilkukrotnie władze Białegostoku usiłowały przystąpić do dalszych prac, ale aby je rozpocząć potrzebna jest wycinka części Lasu Solnickiego. Na to nie zgadzają mieszkańcy i leśnicy. Za mniej niż dwa tygodnie tę sprawę rozstrzygnie Naczelny Sąd Administracyjny.
Lotnisko Krywlany cały czas jest uziemione od ponad sześciu lat. Bo wtedy zakończyła się budowa paska startowego, który jak się okazało, był za krótki, aby myśleć o jakichkolwiek lotach pasażerskich z takiego portu. To dlatego Miasto Białystok zdecydowało się wydłużyć ten pasek, do długości pasa, aby piloci mogli wystartować i wylądować choćby awionetkami.
Do tego celu trzeba wyciąć cześć Lasu Solnickiego. Sporą część, bo chodzi nawet aż o 80 hektarów. Oczywiście nie wszystkie drzewa na takim obszarze miałyby zostać wycięte, ale te, które uznane zostaną za przeszkody lotnicze. Z tym, że nadal mowa jest o kilkunastu, albo nawet 30 tysiącach drzew. Bo Miasto Białystok przekonuje, że będzie to kilkanaście tysięcy drzew, zaś mieszkańcy obawiają się, że wycinka będzie dużo większa. Wcześniejsze próby wycinki Lasu Solnickiego skończyły się na razie oddaleniem tego procesu w czasie. Decyzje białostockich urzędników zostały zaskarżone przez mieszkańców oraz Nadleśnictwo Dojlidy. I sąd nakazał dokładne ustalenie i wskazanie tych drzew, które mają być tymi przeszkodami lotniczymi.
- 22 października będzie posiedzenie Sądu Najwyższego, który rozstrzygnie, która strona sporu ma rację. Przez dwa lata nic nie można było zrobić w tym temacie. Przez trochę ponad miesiąc jest to jeszcze w tej chwili zawieszone – mówił około miesiąca temu na antenie Polskiego Radia Białystok Tadeusz Truskolaski.
Chodzi oczywiście o Naczelny Sąd Administracyjny, który ma rozpoznać sprawę wycinki części Lasu Solnickiego. Za niespełna dwa tygodnie powinno zatem być wiadomo, czy rozbudowa lotniska Krywlany jest w ogóle możliwa. Na razie jednak trwają przygotowania do powołania spółki celowej, która miałaby odpowiadać za budowę lotniska i jego zarządzanie. Ta spółka miałaby należeć do Miasta Białystok i Województwa Podlaskiego.
Rozbudowa pasa startowego na Krywlanach, jeśli nastąpi, nie oznacza jednak, że lotnisko zacznie funkcjonować. Potrzebne są przecież jeszcze hangary i cała infrastruktura do obsługi pasażerów. A to już kolejne miliony, które trzeba będzie skądś pozyskać, aby jakkolwiek myśleć o lataniu z i do Białegostoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Fakty Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie