Ośrodki egzaminacyjne, ale przede wszystkim szkoły jazdy, czekają na nowych kursantów jak na zabawienie. Po zmianie przepisów na początku roku drastycznie spadła liczba chętnych do zrobienia prawa jazy. Wszystko może się zmienić z powodu kolejnej zmiany.
Spadek chętnych do zrobienia prawa jazdy tłumaczony jest głównie niżem demograficznym. Oczywiście nie bez znaczenia jest także zamiłowanie do kręcenia pedałami na rowerze. Ale wiele osób nie chce dziś mówić o tym, że do zmniejszenia liczby kursantów przyczyniły się także przepisy. Mianowicie bardzo trudno było zaliczyć egzamin teoretyczny, którego zdawalność spadła o połowę.
Do czasu wprowadzenia nowych przepisów zmorą wszystkich kursantów była jazda po mieście z egzaminatorem. Byle przewinienie mogło zakończyć się oblaniem egzaminu. Ale po 19 stycznia, kiedy w życie weszły przepisy o kombinacji pytań z teorii, egzamin praktyczny był w większości niedoścignionym marzeniem. Już samo podejście do niego było swoistym wyróżnieniem. Przez te zmiany właśnie w całej Polsce upadła co dziesiąta szkoła jazdy. W Białymstoku również nie zabrakło takich dramatycznych decyzji. Ale na szczęście dotyczyło to wyłącznie mniejszych podmiotów, które prowadziły działalność gospodarczą dorywczo w tej branży.
- Uczyłam się w jednej szkole. Miałam dobrego instruktora. Teraz siostra chciała się zapisać na kurs i poleciłam jej swojego instruktora. Okazało się, że już tej szkoły nie ma. A pan instruktor wyjechał do Niemiec i tam pracuje – mówi nam Karolina Gierasimiuk.
Kolejna zmaina przepisów na razie komentowana jest pozytywnie przez potencjalnych kursantów. Przede wszystkim chodzi o fakt jawności pytań. Ma ich być co prawda więcej, ale mają być dostępne dla każdego. Niemniej mimo pozytywnych ocen na razie nie widać, aby chętnych do nauki jazdy jakoś mocno przybyło.
- Na razie są wakacje, ludzie w rozjazdach. Niektórzy pracują za granicą. Wrócą z wojaży to zobaczymy. Bardzo liczymy na to, że jednak więcej osób będzie chciało uczyć się jazdy samochodem. Teraz jeszcze odeszła nam nauka jazdy motocyklem. Kto będzie chciał się uczyć, jak za chwilę będzie już można legalnie jeździć bez uprawnień takich, jak do tej pory? Bardzo czekamy, że przyjdą nowi kursanci – powiedział nam jeden z właścicieli szkół jazdy, który chciał pozostać anonimowy.
Na razie wiele szkół jazdy i wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego ratuje się kursami doszkalającymi oraz kursami, które ograniczają liczbę punktów przez kierowców, którzy już posiadają prawa jazdy. Czy po zmianach będzie łatwiej i przyjdzie więcej chętnych do nauczenia się jazdy samochodem? Przekonamy się za kilka miesięcy. Na razie, jeśli wierzyć szefom wordów, kursanci są lepiej przygotowani do prowadzenia pojazdów.
Komentarze opinie