Reklama

Czy dogonimy Polskę zachodnią?

03/01/2016 15:42


Wiele osób, które przyjeżdżają po latach do Białegostoku jest zachwyconych, jak zmieniło się centrum naszego miasta. Rynek Kościuszki oraz kilka ulic w okolicy – zmieniły się i to dość znacząco. Zdania samych białostoczan są podzielone, czy lepiej wygląda betonowy plac, czy lepszy był zielony skwer? Faktem jest, że jakość życia, zwłaszcza tego gospodarczego, zasadniczej zmianie nie uległo. Co nie zadziałało, żeby żyło się nam lepiej?

Mimo ogromnych środków unijnych i własnych w rozwój infrastruktury i zmiany wizerunku, Białystok wciąż pozostaje w ogonie polskich miast wojewódzkich, jeśli chodzi o standard życia. Cała nasza gospodarka trzyma się od wielu lat na handlu z Białorusią i Rosją. Jeśli klienci galerii i bazaru na Kawaleryjskiej przestaliby tu przyjeżdżać, może nas czekać zapaść gospodarcza.

Przez ostatnie co najmniej osiem lat wszelkie inwestycje pojawiające się w Białymstoku były ukierunkowane wyłącznie na poprawę komfortu życia mieszkańców. Dokładnie tak, jakbyśmy niczego innego tu nie potrzebowali. Na dodatek niektóre z drogich inwestycji szły zupełnie pod prąd współczesnym trendom. To między innymi podziemne przejście dla pieszych w ścisłym centrum czy priorytetowa wobec wszystkiego innego budowa infrastruktury drogowej. Na dodatek nie poprawiła ona żadnej dostępności komunikacyjnej do i z naszego miasta. Obwodnice śródmiejskie budowane za miliony służą w części mieszkańcom Białegostoku i w większości ruchowi tranzytowemu. Urzędnicy niechętnie przyznają się do tego, że nie posiadają aktualnych badań natężenia ruchu w mieście. I wciąż upierają się, że to głównie mieszkańcy korzystają z miejskich obwodnic, choć badania przeprowadzono w 2007 roku, czyli jeszcze przed ich wybudowaniem.

Jest duże natężenie samochodów osobowych. To mieszkańcy miasta korzystają z tej drogi, a nie tranzyt – mówiła do zgromadzonych na posiedzeniu komisji zagospodarowania przestrzennego Agnieszka Rzosińska, pełniąca obowiązki dyrektora departamentu urbanistyki.

Informacje o samochodach z podziałem na ich rodzaj i tablice zawarte zostały w Aktualizacji Studium Transportowego Miasta Białegostoku, opracowanego w 2007 r. przez Instytut Rozwoju Miast w Krakowie. Udział ruchu samochodowego zewnętrznego w ruchu wewnętrznym miasta stanowił średnio 7%, w zależności od wlotu do miasta. Tranzyt samochodów ciężarowych w szczycie na obszarze całego miasta wynosił 211 pojazdów ciężarowych na godzinę. Najbardziej obciążonymi wlotami w mieście był wlot drogi krajowa nr 8 – kierunek Warszawa tj 45 poj. ciężarowych na godzinę, drogi krajowej nr 8 – kierunek Augustów tj. 26 poj. ciężarowych na godzinę oraz drogi krajowej nr 19 – kierunek Bielsk Podlaski tj. 23 poj. ciężarowych na godzinę – to już odpowiedź Urszuli Boublej z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku, udzielona naszej redakcji zaledwie kilka dni po tym, kiedy jej koleżanka z urzędu próbowała przekonać mieszkańców Dojlid do tego, że budowa kolejnej obwodnicy śródmiejskiej jest niezbędna.

Tymczasem w Polsce zachodniej, o czym pisaliśmy niejednokrotnie, miasta postawiły na drogi dojazdowe do siebie i budowę terenów przemysłowych lub inwestycyjnych. Oczywiście, można mówić, że taki Wrocław, Poznań czy inne miasta mają łatwiej, bo nie były tak zapóźnione w rozwoju jak Białystok. Zresztą regiony czy miasta zapóźnione w rozwoju to nie tylko problem Polski. Również Niemcy po połączeniu miały i nawet do tej pory mają kłopot z wyrównywaniem poziomu rozwoju. Jak przekonują analitycy, głównym powodem takiego stanu rzeczy jest niewłaściwe lokowanie pieniędzy przeznaczonych na pomoc. Te zaś są często lokowane w pomoc społeczną oraz poprawę infrastruktury, głównie drogowej. Zaś na początek powinno zacząć się od terenów przemysłowych i powiększania stref metropolitalnych, a także inwestycji w edukację, także tę wyższą. I co ważne, oferta kształcenia powinna być dostosowana do potrzeb rynku.

Tam, gdzie był rozwój, tam ściągali ludzie na studia i do pracy. Nic dziwnego, że to tam były najlepsze warunki do kolejnych inwestycji, a to z kolei przyciągało kolejnych mieszkańców – mówił Gazecie Prawnej dr. Maciej Tarkowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i to już trzy lata temu.

W naszym mieście i regionie wszystko działo się trochę na oślep. Podlasie jest województwem z przewagą osób zatrudnionych lub utrzymujących się z szeroko pojętego rolnictwa. Sam Białystok zaś nie stworzył przez lata żadnego centrum edukacyjnego, ani w zasadzie żadnego innego. Wydawaliśmy pieniądze na prawo i lewo, bez analizy wydatków na przyszłość. Oferta edukacyjna nie szła w parze z potrzebami rynku pracy. Kolejno zamykano szkoły zawodowe, zabrakło promocji właśnie tego typu edukacji. Za to masowo i hurtem kształcone były kadry kolejnych bezrobotnych magistrów od wszystkiego.

Przepaść między „Polską A” i „ Polską B” powiększa się, chociaż w przeliczeniu na mieszkańca dopłaty dla województw wschodnich były w latach 2007-2012 znacznie wyższe niż dla zachodnich, np. warmińsko-mazurskie dostało 739 euro/osobę, a średnia dla całego kraju wynosi 484 euro. Wśród powodów coraz większego „odstawania” od siebie dwóch części Polski podawane są różnice w poziomie rozwoju infrastruktury (m.in. drogowej) oraz rolniczy charakter biednych regionów (na Podlasiu zajęcie w rolnictwie ma 30 proc. pracujących – dwa razy więcej niż wynosi średnia w całym kraju). Ale w kontekście infrastruktury drogowej istotny jest nie tyle komfort poruszania się wewnątrz, ale możliwość dojazdów do poszczególnych miast, które dzięki temu powinny mieć szanse na rozwój gospodarczy. Teraz zbliżamy się do nowej unijnej perspektywy finansowej. Będzie ona wyglądała zupełnie inaczej.

Do tej pory większość środków unijnych była wydawana na cele socjalne, czyli takie, które nie dawały trwałego wzrostu gospodarczego. To między innymi remonty gminnych budynków, budowa dróg, które nie przyspieszają wzrostu gospodarczego. To może być także oczyszczalnia ścieków, która oprócz wysokich kosztów utrzymania nie wpływa na rozwój – wyjaśniał nie tak dawno temu profesor Grzegorz Gorzelak z Uniwersytetu Warszawskiego.

Nasze miasto, sądząc po planach, znów szykuje drogie inwestycje w infrastrukturę drogową, która do tej pory nie przyniosła żadnego rozwoju gospodarczego. W najbliższych latach ma powstać węzeł intermodalny z centrum przesiadkowym przy dworcu PKS i PKP oraz kilka nowych arterii drogowych wewnątrz miasta. I to na dodatek, kiedy obok będą przebiegały szerokie arterie krajowe. Jeśli nie pojawią się inwestycje w edukację, dokształcanie nauczycieli, nie zostanie wypracowany program współpracy pomiędzy przedsiębiorcami a uczelniami, o rozwoju naszego miasta i regionu należy zwyczajnie zapomnieć.

Jak niejednokrotnie zauważają eksperci – do rozwoju gospodarczego wcale nie potrzeba wyciągniętej ręki po unijne pieniądze. Do tej pory niewiele one przyniosły oprócz doraźnej poprawy wyglądu kilku punktów miasta. Ważne jest aby miasto stwarzało warunki do rozwoju ludziom kreatywnym, prezentowało bogatą ofertę kulturalną, którą można ubogacać dzięki pomysłowym rozwiązaniom i właśnie możliwością wykazania się przez jednostki kreatywne. W ślad za tym, pojawią się szybko innowacyjne pomysły, które będą sprzyjały rozwojowi technologii. Wówczas możemy myśleć o dościganiu Polski zachodniej. Jeśli nadal inwestycje będą szły w beton i asfalt, pozostaniemy na marginesie życia gospodarczego Polski.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do