Czy potrzebne są inwestycje w nasz transport publiczny?

Trwają dyskusje nad ograniczeniem ruchu samochodowego w centrach miast. Zdaniem ekspertów pomysł nie jest zły, jednak by zachęcić mieszkańców do rezygnacji z aut, potrzebne są duże inwestycji w komunikację publiczną.

Inwestycje w komunikację publiczną są zasadne. Zwłaszcza w kontekście wyprowadzania aut z centrów miast. Ścisłe centra powinny być przeznaczone w jak największym zakresie dla pieszych i ewentualnie rowerzystów. Różnie jednak z tym bywa, ponieważ nie ma spójnej koncepcji, która ustaliłaby priorytet dla takich inwestycji. One właśnie teraz mogą być dużo łatwiejsze dzięki środkom z Unii Europejskiej. To zapewne ostatnia perspektywa finansowa UE, w której przewidziane są tak duże kwoty na infrastrukturę.

– Trzeba przede wszystkim położyć nacisk na zachęcanie do korzystania z komunikacji publicznej, a to się stanie dzięki inwestycjom w torowiska, nowy tabor, dzięki temu, że tramwaj czy autobus będzie uprzywilejowany. I jeżeli będą też odpowiednie ceny biletów w stosunku do cen paliwa i stawek za parkowanie, to kierowcy będą się chętniej przesiadać do tej komunikacji – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Adrian Furgalski, wiceprezes Zespół Doradców Gospodarczych TOR.

Tylko pod warunkiem poprawy jakości komunikacji w miastach – choć zdaniem eksperta już mamy do czynienia ze znaczącą poprawą – możliwe będą takie rozwiązania, jak proponowane przez posłów ograniczenie ruchu samochodowego w centrach miast. W naszym mieście ruch raczej byłby mniejszy, gdyby komunikacja była tańsza. Niestety bilety są stosunkowo drogie jak na ofertę, którą oferują spółki komunikacyjne. Na dodatek trzy spółki, które ze sobą nie konkurują. Niedawno jeden z radnych składał interpelację w związku z cenami biletów. Pytał, czy nie możemy płacić za przejazdy taniej, skoro ceny paliwa spadły dość znacząco.

„W roku 2014 r. wydatki na komunikację miejską w Białymstoku wynosiły 123 316, 485 zł, natomiast dochody wyniosły 79 998, 21 zł. W roku 2015 wydatki i dochody planowane są odpowiednio na poziomie 126 260, 410 zł i 81 700, 00 zł. Mając na względzie wysokość dofinansowania usług komunikacyjnych z budżetu miasta, brak jest przesłanek do zmniejszenia dochodów poprzez obniżenie ceny biletów" – czytamy w odpowiedzi Tadeusza Truskolaskiego na interpelację Wojciecha Koronkiewicza.

I chociaż radny nie pytał o zmniejszenie dochodów spółek komunikacyjnych z tytułu sprzedaży biletów, a jedynie o obniżenie cen biletów w związku z niższymi cenami paliw, dziś korzysta z komunikacji tylko ten, kto musi. Brak jest zachęty wobec osób, które nie muszą, a mogłyby korzystać z transportu publicznego. Możliwe, że gdyby władze Białegostoku zdecydowały się na obniżenie cen biletów komunikacji miejskiej, więcej osób skorzystałoby z oferty Białostockiej Komunikacji Miejskiej, bo byłoby to ekonomicznie uzasadnione. Nam przynajmniej kierowcy powiedzieli wyraźnie, że nie widzą powodu do przesiadania się z aut prywatnych do autobusów miejskich, głównie z powodu cen za przejazdy.

- Szczerze mówiąc bardziej opłaca się jechać taksówką. Są tanie i szybsze od autobusów. Nie muszę słuchać czyjegoś kaszlu, albo gadek przez telefon. Płacenie za jeden przejazd około 3 zł to stanowczo za dużo. A za dwa przejazdy to wychodzi więcej niż za litra paliwa – mówi nam Paweł.

- Jeździłbym autobusem, gdyby bilety były tańsze. Bo bilety moim zdaniem są za drogie. Bardziej opłaca mi się jechać własnym samochodem i nawet zapłacić za parking – mówi Andrzej.

- Myślę, że dwie rzeczy mogłyby mnie przekonać do tego, żebym zamieniła swojego opla na autobus. Po pierwsze niższa cena biletów, po drugie większa częstotliwość kursów – tłumaczy Ewa.

Rozbudowa i poprawa komunikacji publicznej będzie jednym z priorytetów w zakresie infrastruktury w ramach perspektywy finansowej UE 2014-2020. Zgodnie z Umową Partnerstwa, dokumentem określającym strategię wykorzystania pieniędzy z nowej perspektywy, z poszczególnych funduszy Polska ma otrzymać 82,5 mld euro w ramach polityki spójności. Największa część, bo blisko 24 mld euro, zostanie przeznaczona na poprawę infrastruktury i zrównoważony transport. Kolej ma otrzymać 10,2 mld euro (42,7 mld zł), ponad dwa razy więcej niż w latach 2007-2013. Ograniczono natomiast możliwość inwestowania środków w rozbudowę dróg lokalnych. Finansowane mają być przede wszystkim takie odcinki, które łączą się z transeuropejską siecią transportową (tzw. TEN-T).

Dużą nowością dla samorządów w nowej perspektywie jest przekazanie im do dyspozycji większej ilości pieniędzy. W latach 2007-2013 ok. 25 proc. wszystkich środków było wdrażanych przez samorządy, obecnie będzie to niemal 40 proc.

– To będzie też duży popis dla rozwiązań związanych z inteligentnymi systemami transportu. Mimo opóźnień mam nadzieję, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wdroży system sterowania ruchem, który będzie informował kierowców, gdzie są zatory na sieciach krajowych, gdzie są wypadki, objazdy, jakie są czasy przejazdu – mówi Furgalski.

Jak podkreśla, w najbliższych latach nowością będzie też program rewitalizacji polskich miast, głównie tej przestrzeni, która była zniszczona, np. przez przemysł zlokalizowany w centralnych dzielnicach.

Jeśli chodzi o system sterowania ruchem, to w Białymstoku taki już się instaluje. Na skrzyżowaniach już są montowane niezbędne urządzenia. Ma zostać uruchomiony pod koniec maja tego roku. Zaś w temacie dzielnic przemysłowych, to w naszym mieście zlokalizowane one były głównie poza centrum. Ale to właśnie tam następuje likwidacja tego rodzaju zabudowy i proponuje się w to miejsce zabudowę wielorodzinną – jak w przypadku Dojlid. W innych częściach miasta będą natomiast budowane kolejne szerokie arterie, bardzo możliwe, że kosztem przedsiębiorców. To zagadnienie będziemy pilnie monitorować.

(Źródło: newseria.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Achromat Pracownia Fotografii Mariusz Mikulski Białystok)