Reklama

Czy w tym roku damy zarobić lokalnym przedsiębiorcom?

16/12/2015 08:08


Za chwilę zacznie się szał przedświątecznych zakupów. Pójdziemy po prezenty, produkty na świąteczne stoły i zostawimy setki tysięcy złotych w różnych punktach handlowych. Czy zwracamy uwagę na to, gdzie kupujemy i czy warto kupować tylko tam, gdzie taniej? Obecnie wybór jest duży, ponieważ Białystok galeriami stoi.

Z ogólnodostępnych informacji w internecie, dowiadujemy się, że w Białymstoku powstało już około 30 punktów Biedronka. Na dodatek będą kolejne. I ciągle nie ma pomysłu w jaki sposób ograniczyć budowę tych obiektów, które wykańczają powoli lokalny biznes. Sieć jest dość pazerna. W całej Polsce posiada ponad 2 tys. swoich sklepów, w których zakupy codziennie robią miliony Polaków. Oczywiście takie jest prawo biznesu. Ale trudno dziś sobie wyobrazić, w jaki sposób małe, jednoosobowe przedsiębiorstwa lub biznesy rodzinne, mogą konkurować z ogromnym potentatem, który w każdej chwili jest w stanie w dowolny sposób manipulować rynkiem. Tam, gdzie funkcjonują Biedronki, tam w najbliższym otoczeniu znikają mniejsze punkty handlowe. A to one głównie odprowadzają podatki do kasy miasta. Zysk z Biedronek wędruje do ciepłej Portugalii.

Podobnie w naszym mieście postępuje Lidl oraz kilka innych sieci. Mamy ogromne galerie, w których swoją działalność prowadzą, co prawda polscy przedsiębiorcy, ale zdecydowana większość ich punktów handlowych, to marki sieci zagranicznych, z którymi trzeba dzielić się zyskami. Tylko w ostatnich latach z mapy Białegostoku zniknęło wiele rodzimych drobnych punktów handlowych, ponieważ nie wytrzymywały konkurencji. Nie ma wciąż pomysłu na zatrzymanie tego procesu, bo polskie prawo dziś bardziej preferuje zagranicznych inwestorów niżeli naszych polskich. Niedawno, bo jeszcze w kampanii Andrzej Duda, obecny prezydent, zapowiadał nałożenie podatku dochodowego na zagraniczne sieci handlowe. I to właściwie wydaje się być jedyny słuszny kierunek do wyrównania szans na rynku handlowym. Teraz jest możliwość jego realizacji, ponieważ ugrupowanie prezydenta, z jakiego startował w wyborach, ma większość w polskim Parlamencie i podobne pomysły w tym zakresie.

Dla dobra Białegostoku zlikwidowałem targowisko na Jurowieckiej. Zrobiłem to by centrum wyglądało ładnie i przy okazji, by pobudzić gospodarczo Białystok. Chcę teraz utworzyć osiedlowe bazarki i targowisko gdzieś w centrum miasta. Rozbudowane zostanie na pewno to funkcjonujące na Kawaleryjskiej – mówił ponad rok temu prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski podczas swojej kampanii prezydenckiej na spotkaniu z przedsiębiorcami.

Jeśli dla dobra Białegostoku likwiduje się targowisko, które dawało miejsca pracy ponad 2,5 tysiącom ludzi i ich rodzinom, a wprowadza się moloch z około 800 miejscami pracy, z którego dochodów podatki trafiają, tak jak opisywaliśmy powyżej, to rozumienie ekonomii w tym przypadku, jest co najmniej dziwne. Z drugiej strony jeśli likwiduje się targowisko po to, by wybudować nowe, to już raczej przypadek do zbadania nie dla ekonomistów, ale bardziej dla lekarzy. Bazar na Jurowieckiej może nie należał do szczególnie atrakcyjnych wizualnie, ale przedsiębiorcy i kupcy, którzy prowadzili tam działalność – po pierwsze wpłacali do kasy miasta opłaty targowe, a po drugie – płacili podatki do naszego budżetu.

Zyskiwali w ten sposób wszyscy. Podatki przecież to nasz wypracowanych dochód, z którego później mamy możliwość realizacji wielu inwestycji i poprawiania jakości życia w mieście. Trudno zatem zrozumieć w imię czego i z jakich powodów, polscy politycy, włącznie z prezydentem Białegostoku, podcinają gałąź, na której siedzą i z której de facto żyją. W każdym kraju i w każdym mieście dobrze zarządzanym dba się przede wszystkim o rodzimy biznes, jaki by on nie był, ponieważ to on generuje zyski do budżetu i daje utrzymanie pracownikom czy rodzinom. Na Węgrzech już kilka lat temu władza skupiła się na narodowym biznesie i nałożyła podatki na zagraniczne sieci handlowe. Niektórzy grzmieli, że po takich decyzjach wszystko podrożeje, sieci się wyniosą i stracą zwykli obywatele. I co?

Jakoś nie docierają do nas informacje jakoby Węgrzy z tego powodu przymierali głodem po wieszczonych podwyżkach cen, kiedy opodatkowano wielkie sklepy od obrotu. Dało się tam przewalutować kredyty we franku, dało się opodatkować. I jakoś świat się nie zawalił – tłumaczył nam kilka miesięcy temu Daniel Dziewit, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Ochrony Najemców.

Dlatego, że z rozwoju lokalnych firm korzyści są ogromne, coraz częściej i głośniej mówi się, gdzie warto robić zakupy. W internecie coraz więcej uwagi poświęca się podawaniu informacji o tym, gdzie trafiają zyski z obrotów poszczególnych marek, sieci czy większych przedsiębiorstw. Oczywiście nie unikniemy kupowania w zagranicznych dyskontach czy galeriach. Głównie z powodu wygody. Wszystko można kupić w jednym miejscu, bez biegania po sklepikach po całym mieście. Zresztą właśnie najczęściej na wygodę wskazywali nam mieszkańcy Białegostoku, gdy pytaliśmy o to czy wolą kupować w galeriach, czy może jednak w sklepach osiedlowych.

Po prostu idę i kupuję wszystko w jednym sklepie. Nie mam czasu chodzić od budki do budki, albo od sklepu do sklepu, bo w jednym jest to, w drugim coś innego. Może nawet zaoszczędziłabym kilka złotych, bo widziałam, że warzywa i owoce są tańsze w tych warzywniakach, tylko że to zajmuje czas – mówi nam Magdalena Pawluczuk.

Ale już odnośnie cen, poglądy i oceny znacznie się zmieniły. Obecnie coraz częściej rodzimy biznes oferuje nam tańsze produkty i nierzadko nawet lepszej jakości. Sporo białostoczan zwróciła już na to uwagę i chętniej zagląda do warzywniaka pod blokiem, czy spożywczego. Dużym zainteresowaniem cieszą się sklepy z produktami regionalnymi i zdrową żywnością. To raczej dobrze wróży na przyszłość. Być może takiemu postrzeganiu biznesu sprzyjają takie akcje, jak te organizowane przez Młodzież Wszechpolską. W Białymstoku od co najmniej dwóch lat członkowie stowarzyszenia zachęcają mieszkańców miasta do kupowania u polskich przedsiębiorców i tym samym wspierania polskiej gospodarki. Apelują również o to, aby zakupy zrobić odpowiednio wcześniej w Wigilię czy Sylwestra, ponieważ we wszystkich sklepach pracują osoby, które także mają rodziny i chcą usiąść do świątecznych stołów, albo wybrać się na bal.

(…) przyczyniamy się również do upadku polskich przedsiębiorców i sprzedawców, zwłaszcza drobnych. Musimy pamiętać o tym, że uderza to również w nasze kieszenie – to my bowiem później musimy finansować świadczenia socjalne. Pieniądze zaś, które zostawiamy w polskich sklepach, zostają w naszej gospodarce – przyczyniają się do spadku cen, wzrostu płac, zmniejszenia obciążeń podatkowych” – pisali Wszechpolacy przed Świętami Bożego Narodzenia dwa lata temu na portalu społecznościowym Facebook.

Po raz pierwszy zgadzam się z narodowcami – mówił nam Jerzy blisko dwa lata temu, prowadzący osiedlowy sklep spożywczo – warzywniczy na Słonecznym Stoku. – To prawda, że po tym jak u nas otworzyła się ta duża galeria ledwie zarabiam na opłaty. Nie wiem jak długo jeszcze pociągnę, bo obroty spadają z miesiąca na miesiąc.

Nie wiemy czy pan Jerzy jeszcze prowadzi swój sklep czy nie. Niemniej jednak podobnych głosów da się usłyszeć o wiele więcej i o wiele częściej. Wkrótce pójdziemy na zakupy. Przed świętami wszystko jest potrzebne. Nasza redakcja zachęca do świadomego kupowania i korzystania z oferty handlowej polskich przedsiębiorców. Jeśli władze i politycy nie rozumieją takiej potrzeby, niech przynajmniej społeczeństwo będzie świadome samo z siebie i niech wspiera się wzajemnie własnymi siłami.

Dodamy jeszcze, że aktualnie zdecydowana większość zagranicznych sieci handlowych wykazuje w Polsce starty lub znikome dochody. Mimo wszystko budują się kolejne galerie handlowe i obiekty wielkopowierzchniowe. Trudno jest wierzyć, że przy takich obrotach pojawiają się inwestycje nie przynoszące dochodu. Jeśli dojdzie do zmiany w przepisach na poziomie krajowym, weryfikacja rzeczywistych dochodów przyjdzie szybciej niż się komukolwiek mogłoby wydawać.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do