
Jednoosobowo i z dnia na dzień, minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, zdecydowała o całkowitym wstrzymaniu wycinki drzew. I choć ta decyzja została nieco złagodzona, to już bardzo dotkliwie odczuwają ją przedsiębiorcy z branży leśnej działający w powiecie białostockim.
Nieco ponad tydzień temu poseł Dariusz Piontkowski wskazywał, że decyzja minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050 spowoduje ogromne straty i szkody przedsiębiorców działających w branży drzewnej. Z dnia na dzień, bez żadnych konsultacji z nikim, zdecydowała ona bowiem o całkowitym wstrzymaniu wycinki drzew. Największe ograniczenia w tym zakresie obowiązują w województwie podlaskim, gdzie działają dziesiątki przedsiębiorców. Problemy także mają przedsiębiorcy z Podkarpacia.
W miniony poniedziałek spotkali się oni z burmistrzem Supraśla, gdzie przedstawili jak obecnie wygląda ich sytuacja. Z powodu braku możliwości pozyskiwania surowca, są zmuszeni sprowadzać go zza granicy. A to koszt i to duży. Dalsza działalność gospodarcza, ale z perspektywą utrzymania zakazu wycinki drzew, stanie się w zasadzie nieopłacalna i bezcelowa.
- Jeżeli tak dalej wszystko potrwa, to nas nie będzie. Podlasie jest biednym zakątkiem. Tu nie ma jakiegoś przemysłu, żebyśmy raptem przebranżowili się i poszli do innej pracy. My żyjemy z tego – mówiła Halina Karpowicz, przedsiębiorca działająca w branży leśnej.
Wygląda więc na to, że do czerwca – bo do czerwca obowiązuje zakaz – przedsiębiorcy i pracownicy zatrudnieni między innymi w tartakach czy firmach zajmujących się obróbką drewna, będą żyli powietrzem, albo odłożą zęby na półkę. I tak do czasu, aż znów będą mogli zarabiać. Z tym, że jest to kłopot także dla samorządów lokalnych, które w przypadku upadania firm z branży drzewnej stracą dochody z podatków. Nie będzie więc można realizować inwestycji potrzebnych mieszkańcom, albo nawet i realizować zwykłych zadań własnych.
- Rada powiatu białostockiego zapewne zorganizuje na wniosek starosty spotkanie z przedsiębiorcami, wysłucha ich opinii i problemów, a następnie na pewno na sesji podejmiemy stanowisko skierowane do rządzących, do pani minister – mówi Henryk Suchocki członek zarządu powiatu białostockiego.
Bo tyle mogą tylko zrobić lokalne władze. Sytuacja w powiecie białostockim jest o tyle dramatyczna, że to właśnie w tym powiecie ograniczenia są największe w Polsce. Obejmują niemal każdą gminę, gdzie w każdej z nich działają podmioty gospodarcze z branży drzewnej. To w Puszczy Knyszyńskiej, która jest objęta prawie w całości zakazem wycinki, są przede wszystkim lasy gospodarcze, które do tej pory były podstawą do prowadzenia działalności gospodarczej dla wielu firm.
Zarząd powiatu białostockiego oraz radni zajmą się sprawą na najbliższej sesji, w dniu 22 lutego. Przedsiębiorcy w tym czasie będą się ratować zakupem drewna spoza Polski. Ale jak twierdzą, jest to nieopłacalne i najprawdopodobniej będą zwalniać pracowników. Bo koszty sprowadzania surowca są tak duże, że z pozostałych środków nie wystarczy nawet na opłacenie składek ZUS.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: TJ)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie