Reklama

Do 2030 roku po Białymstoku będą jeździły tramwaje

01/04/2023 10:38

Białystok cofnie się o ponad 100 lat i wróci do tego, co niegdyś sprawdzało się bardzo dobrze, jeśli chodzi o transport zbiorowy. Po ponad wieku do stolicy Podlasia mają wrócić tramwaje. Wszystko w imię polityki ekologicznej. Bo jak wiadomo, tramwaje nie potrzebują baterii – jak autobusy elektryczne – w związku z czym nie trzeba ich ładować, ponieważ wystarczy tylko trakcja elektryczna.

Polityka Unii Europejskiej nie pozostawia złudzeń od wielu lat. Zmierzamy prosto ku zero emisyjności. Jest to całkowicie niewykonalne z bardzo wielu powodów, ale jak widać, nie przeszkadza to kompletnie unijnym politykom już dawno odklejonym od rzeczywistości, gdyż prą w nieznanym kierunku szaleństwa ekologicznego na pełnym zeroemisyjnym gazie. Zapewne wydaje im się, że skoro coś zapiszą na papierze, to ma to sens i wszyscy będą się stosować zagrożeni ogromnymi opłatami lub karami.

Z tego szaleństwa może skorzystać Białystok, który będzie realizował zeroemisyjny transport w postaci instalacji transportu tramwajowego. Jak wiadomo, tramwaje są napędzane energią elektryczną, więc nie zostawią śladu węglowego. Co też jest ekologiczną ściemą, ponieważ energia w naszym mieście nie bierze się z biogazowni, ani z elektrowni atomowej, a sam fakt poruszania się, a zwłaszcza hamowania tramwajów, będzie jednak zostawiał ślad węglowy. To nie przeszkadza w realizacji dążenia do zero emisyjności, więc w najbliższych latach czeka nas sporo zmian w poruszaniu się po stolicy Podlasia.

Wiadomo, że aby tramwaje mogły być wypuszczone na trasy, musi istnieć ku temu właściwa infrastruktura. Przede wszystkim tory i sieć trakcyjna. W tej chwili już urzędnicze głowy pracują nad koncepcją ich instalacji. Z naszych ustaleń wynika, że poważnie rozważany jest pomysł budowy torowisk na istniejących buspasach. Jak wiadomo, poruszać się po nich mogą wyłącznie autobusy, niekiedy taksówki i pojazdy uprzywilejowane. W związku z czym w wielu miejscach buspasy są przez większość czasu nieużywane. I w zasadzie wskazane jest to, aby były używane. I dlatego właśnie tam mają być zbudowane tory tramwajowe i bez zabierania kolejnego pasa kierowcom samochodów, buspasy zaczną być używane także przez tramwaje.

- Na takim wyłączonym pasie można też prowadzić prace związane z budową torowiska i sieci trakcyjnej. Oczywiście nie na wszystkich od razu, ale odcinkowo, przenosząc czasowo autobusy na normalne pasy, jest to jak najbardziej możliwe – mówi naszej redakcji jeden z urzędników białostockiego magistratu.

Pomysł z tramwajami w Białymstoku nie jest nowy. Bo oprócz tego, że Białystok ponad 100 lat temu miał bardzo sprawny transport tramwajów konnych, to ten pomysł był rozważany także współcześnie. Miało to związek z pomysłami Unii Europejskiej, która już na początku tego wieku promowała bardziej ekologiczny transport zbiorowy. Były do pozyskania bardzo duże pieniądze na inteligentne systemy transportowe, które będą tę komunikację uprzywilejowywać.

- To nie jest problem wybudować linię tramwajową. Efekt będzie jednak tylko wtedy, kiedy ten tramwaj nie utknie w korku razem z samochodami, kiedy będzie miał priorytet. W ten sposób osiągniemy zamierzony cel, a więc skłonimy ludzi do zamiany samochodu na tramwaj – mówił jeszcze w 2014 roku Adrian Furgalski, ówczesny wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Dlatego między innymi w Białymstoku rozważany jest pomysł budowy torów tramwajowych na buspasach, bo na buspasach korków nie ma. Trzeba też wspomnieć, że Unia Europejska stawia na tramwaje, bo są bardziej ekologiczne, pojemne i sprawniej poruszają się po mieście niż autobusy. Wprawdzie ten rodzaj transportu jest dość kosztowny w budowie, ale relatywnie tani w eksploatacji. Jeśli udałoby się pozyskać środki unijne, za kilka lat inwestycja zwróciłaby się z nawiązką.

Władze Białegostoku liczą na to, że uda im się pozyskać środki na budowę sieci tramwajowej w Białymstoku, bo w najnowszej perspektywie unijnej Unia stawia jeszcze bardziej na ekologię niż w latach poprzednich. Mając to na względzie chcą pozyskać około 320 mln złotych na ten cel i tym bardziej, że przecież w Białymstoku tramwajów w ogóle nie ma. Do tego problemy ze smogiem, jakie pojawiły się w ostatnich latach, mają być dodatkowym czynnikiem, który ma przekonać unijnych urzędników do sfinansowania takiej inwestycji i być może po latach po Białymstoku będą jeździły tramwaje.

Jeszcze przed wakacjami bliższe szczegóły tej inwestycji mają poznać białostoccy radni. Bo będą musieli przegłosować zmiany w Wieloletniej Polityce Finansowej Miasta Białystok i zabezpieczyć środki na ten cel w perspektywie do 2030 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszymi tramwajami po Białymstoku będziemy mogli pojechać późną wiosną lub w czasie wakacji 2030 roku.

(Bernard Tymiński/ Foto: Facebook/ Miejsca w Białymstoku, o których nie miałeś pojęcia że są, bo ich nie ma)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do