
Białystok cofnie się o ponad 100 lat i wróci do tego, co niegdyś sprawdzało się bardzo dobrze, jeśli chodzi o transport zbiorowy. Po ponad wieku do stolicy Podlasia mają wrócić tramwaje. Wszystko w imię polityki ekologicznej. Bo jak wiadomo, tramwaje nie potrzebują baterii – jak autobusy elektryczne – w związku z czym nie trzeba ich ładować, ponieważ wystarczy tylko trakcja elektryczna.
Polityka Unii Europejskiej nie pozostawia złudzeń od wielu lat. Zmierzamy prosto ku zero emisyjności. Jest to całkowicie niewykonalne z bardzo wielu powodów, ale jak widać, nie przeszkadza to kompletnie unijnym politykom już dawno odklejonym od rzeczywistości, gdyż prą w nieznanym kierunku szaleństwa ekologicznego na pełnym zeroemisyjnym gazie. Zapewne wydaje im się, że skoro coś zapiszą na papierze, to ma to sens i wszyscy będą się stosować zagrożeni ogromnymi opłatami lub karami.
Z tego szaleństwa może skorzystać Białystok, który będzie realizował zeroemisyjny transport w postaci instalacji transportu tramwajowego. Jak wiadomo, tramwaje są napędzane energią elektryczną, więc nie zostawią śladu węglowego. Co też jest ekologiczną ściemą, ponieważ energia w naszym mieście nie bierze się z biogazowni, ani z elektrowni atomowej, a sam fakt poruszania się, a zwłaszcza hamowania tramwajów, będzie jednak zostawiał ślad węglowy. To nie przeszkadza w realizacji dążenia do zero emisyjności, więc w najbliższych latach czeka nas sporo zmian w poruszaniu się po stolicy Podlasia.
Wiadomo, że aby tramwaje mogły być wypuszczone na trasy, musi istnieć ku temu właściwa infrastruktura. Przede wszystkim tory i sieć trakcyjna. W tej chwili już urzędnicze głowy pracują nad koncepcją ich instalacji. Z naszych ustaleń wynika, że poważnie rozważany jest pomysł budowy torowisk na istniejących buspasach. Jak wiadomo, poruszać się po nich mogą wyłącznie autobusy, niekiedy taksówki i pojazdy uprzywilejowane. W związku z czym w wielu miejscach buspasy są przez większość czasu nieużywane. I w zasadzie wskazane jest to, aby były używane. I dlatego właśnie tam mają być zbudowane tory tramwajowe i bez zabierania kolejnego pasa kierowcom samochodów, buspasy zaczną być używane także przez tramwaje.
- Na takim wyłączonym pasie można też prowadzić prace związane z budową torowiska i sieci trakcyjnej. Oczywiście nie na wszystkich od razu, ale odcinkowo, przenosząc czasowo autobusy na normalne pasy, jest to jak najbardziej możliwe – mówi naszej redakcji jeden z urzędników białostockiego magistratu.
Pomysł z tramwajami w Białymstoku nie jest nowy. Bo oprócz tego, że Białystok ponad 100 lat temu miał bardzo sprawny transport tramwajów konnych, to ten pomysł był rozważany także współcześnie. Miało to związek z pomysłami Unii Europejskiej, która już na początku tego wieku promowała bardziej ekologiczny transport zbiorowy. Były do pozyskania bardzo duże pieniądze na inteligentne systemy transportowe, które będą tę komunikację uprzywilejowywać.
- To nie jest problem wybudować linię tramwajową. Efekt będzie jednak tylko wtedy, kiedy ten tramwaj nie utknie w korku razem z samochodami, kiedy będzie miał priorytet. W ten sposób osiągniemy zamierzony cel, a więc skłonimy ludzi do zamiany samochodu na tramwaj – mówił jeszcze w 2014 roku Adrian Furgalski, ówczesny wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Dlatego między innymi w Białymstoku rozważany jest pomysł budowy torów tramwajowych na buspasach, bo na buspasach korków nie ma. Trzeba też wspomnieć, że Unia Europejska stawia na tramwaje, bo są bardziej ekologiczne, pojemne i sprawniej poruszają się po mieście niż autobusy. Wprawdzie ten rodzaj transportu jest dość kosztowny w budowie, ale relatywnie tani w eksploatacji. Jeśli udałoby się pozyskać środki unijne, za kilka lat inwestycja zwróciłaby się z nawiązką.
Władze Białegostoku liczą na to, że uda im się pozyskać środki na budowę sieci tramwajowej w Białymstoku, bo w najnowszej perspektywie unijnej Unia stawia jeszcze bardziej na ekologię niż w latach poprzednich. Mając to na względzie chcą pozyskać około 320 mln złotych na ten cel i tym bardziej, że przecież w Białymstoku tramwajów w ogóle nie ma. Do tego problemy ze smogiem, jakie pojawiły się w ostatnich latach, mają być dodatkowym czynnikiem, który ma przekonać unijnych urzędników do sfinansowania takiej inwestycji i być może po latach po Białymstoku będą jeździły tramwaje.
Jeszcze przed wakacjami bliższe szczegóły tej inwestycji mają poznać białostoccy radni. Bo będą musieli przegłosować zmiany w Wieloletniej Polityce Finansowej Miasta Białystok i zabezpieczyć środki na ten cel w perspektywie do 2030 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszymi tramwajami po Białymstoku będziemy mogli pojechać późną wiosną lub w czasie wakacji 2030 roku.
(Bernard Tymiński/ Foto: Facebook/ Miejsca w Białymstoku, o których nie miałeś pojęcia że są, bo ich nie ma)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie