Reklama

Dobiją na Podlasiu kolej?!

07/08/2014 08:07


Środki pomocowe, jakie otrzymamy z Unii Europejskiej w latach 2014-2020 zostaną przeznaczone m. in. na zakup aż stu nowych autobusów oraz budowę nowych pętli przesiadkowych. A co z koleją w regionie?

– W perspektywie finansowej 2014-2020 Białystok planuje kolejne inwestycje dotyczące rozwoju transportu publicznego. Obecnie na poziomie rządowym trwają prace nad kształtem dokumentów, które wskażą, jakie konkretne projekty będą mogły być realizowane i finansowane ze środków Unii Europejskiej. Jednocześnie w Białymstoku trwają prace nad przygotowaniem inwestycji w dziedzinie transportu publicznego – mówi Urszula Mirończuk, rzecznik prasowa Urzędu Miasta.

Władze planują też rozwój kolei, jednak tutaj pojawia się problem - lokalizacje stacji i przebieg torów nie pokrywają się z miejscami, gdzie jest duży ruch, infrastruktura wymaga więc przebudowy i unowocześnienia. Uruchomienie podmiejskiego ruchu kolejowego może być więc celem najwyżej długofalowym. Do tego dochodzą problemy organizacyjne. Taka inwestycja wymagałaby współpracy z PKP, sąsiednimi jednostkami samorządowymi itp, co znacznie komplikuje projekt. Pojeździmy więc nowymi autobusami, na nowe pociągi i nowe połączenia kolejowe przyjdzie jeszcze długo poczekać.

Co na to mieszkańcy?

- Liczba połączeń spada. Czas podróży rośnie. Ceny rosną. Dodać jeden do jednego i widać, że kolejowi managerowie są albo nieuczciwi, albo są idiotami - mówi Tomasz, który często kursuje na trasie Białystok-Warszawa. - Prowadzę interesy w Białymstoku i Warszawie. Mógłbym jeździć samochodem, ale w pociągu przynajmniej mogę otworzyć laptopa i załatwić co najmniej kilka zadawnionych spraw. Niby dobrze. Ale powiedzcie mi, czemu kiedy studiowałem w stolicy, pociąg z Białegostoku dojeżdżał tam 30 minut szybciej? Zły stan torów i podkładów? A na odprawy i trzynastki mają...

A czego jeździć? Dla białostoczanina ważne, żeby miasto przejechać, a nie do stolicy. Samochód sobie kupi, albo niech stolica się martwi - oburza się Pani Renata, białostoczanka od urodzenia. - Interesy ma w Warszawie, znaczy bogaty. Stać. A co? Biedni, starzy i dzieci mają się męczyć w starym autobusie, żeby miał wygodę?

- Buduje się i betonuje wszystko. W tej chwili wyjazd z miasta jest istnym koszmarem. Jeśli władze nie przestaną, to z tym betonem niedługo dojedziemy na Syberię. A transport szynowy jest przecież i tańszy, i bardziej ekologiczny od samochodowego - mówi nam Albert. - Tymczasem u nas będziemy mieli kolejną setkę trucicieli, kolejne i kolejne szosy, kolejne wiadukty i ekrany dźwiękochłonne. Proponowałbym w okolice takiej pętli komunikacyjnej przenieść Urząd Miasta. Niech poznają efekty swoich decyzji.

Jak będzie?

Póki co są to założenia, jednak planuje się budowę intermodalnego węzła komunikacyjnego, czyli centrum przesiadkowego, zakup taboru w liczbie 100 autobusów, stworzenie w północnej i południowej części miasta dodatkowych bus-pasów, budowę kolejnych odcinków obwodnicy miejskiej i wzorowane na większych miastach parkingi typu "park and ride", czyli takich, do których dojeżdżałoby się własnym samochodem, pozostawiało na nich auto a podróż kontynuowano już środkami transportu zbiorowego.

Plany to dalekosiężne, ale może i dobrze, że ktoś w ogóle myśli o przyszłości. Redakcja ze swojej strony ma dla władz miasta weekendową kontpropropozycję: przeprowadzić szeroko zakrojoną meliorację rzeki Białej i uruchomić w naszym mieście transport gondolowy. Z pewnością zwiększy to nasze walory turystyczne.

(Mateusz Kos, foto: DDB/ K.)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do