Niemal od początku, od kiedy istnieje nasza redakcja, obserwowaliśmy działania wokół Domku Napoleona. Najpierw miała tam powstać restauracja, następnie trzeba było zabezpieczać obiekt, trwały negocjacje z najemcą, później rozwiązano umowę z najemcą. A teraz doszło w końcu do tego, że zabytek ma pójść pod młotek.
O zabytkach i ich traktowaniu przez władze miasta ostatnio jest bardzo głośno. Przede wszystkim za sprawą kilku afer, którymi już nawet zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Tylko w tym roku doszło do wyburzenia obiektu przy Jurowieckiej 10, który co prawda nie był uznany za zabytek, ale znajdował się w gminnej ewidencji obiektów chronionych. Krótko po tym zdarzeniu wybuchła afera z naciskami, jakie miały być wywierane na miejskiego konserwatora zabytków w sprawie zaleceń konserwatorskich odnośnie zabytkowej zabudowy przy Lipowej 41.
Teraz dochodzi do tego jeszcze kolejny zabytek. Domek Napoleona ma wkrótce trafić pod młotek. Przez długi czas budynek był w kompletnym zaniedbaniu. I mimo, że zainteresowanie jego stanem wyrażaliśmy i my i kilka innych osób, dziś obiekt wygląda gorzej niż tragicznie. Może tylko dziwić, że zastępca prezydenta, który także wydawało się, że troszczył się o los zabytkowego obiektu, nie zrobił wiele, aby Domek Napoleona przywrócić do łask. Jeszcze w lutym 2014 roku prosił w interpelacji prezydenta Białegostoku o to, aby zabezpieczyć zabytek w taki sposób, aby nie straszył na wjeździe do Białegostoku.
„Czy Pan Prezydent ma możliwość spowodowania, by ten budynek nie straszył widokiem, wszak znajduje się na wjeździe do naszego miasta? Jakie są możliwości zabezpieczenia tego budynku przed dalszym jego niszczeniem?” – pytał w interpelacji radny Rafał Rudnicki.
W odpowiedzi na tę interpelację, ale także i na nasz apel, z którym się zwracaliśmy do władz Białegostoku jeszcze przed radnym, zostały wówczas poczynione rozmowy z najemcą, aby ten uprzątnął teren. I faktycznie teren wokół obiektu został nieco posprzątany, ale sam zabytek niszczał dalej. Przez ponad rok nie doprowadzono do naprawy ani wnętrz, ani elewacji. Zanim nie podjęliśmy interwencji w związku z tym, co się dzieje z zabytkiem, cały teren wkoło budowli wyglądał tragicznie. Wykopy, rowy, odpadający tynk, druty, walające się deski, cegły, pobite szkło – całość dawała efekt jakby odbywały się tam próby nuklearne na niewielką skalę. Jednocześnie biuro prasowe prezydenta Białegostoku informowało nas ustami Urszuli Boublej, że listopadzie 2014 roku powinna tam już ruszyć restauracja.
Restauracja nie ruszyła. Nie ruszył także żaden remont. Na zdjęciach można zobaczyć w jakim stanie obiekt znajdował się jeszcze na początku tego roku. Teraz wcale nie jest lepiej. Ale za to pojawił się pomysł sprzedaży budynku. Jeszcze w marcu tego roku media obiegła informacja, że władze Białegostoku dogadały się z dotychczasowym najemcą, by mógł rozwiązać umowę z miastem. Następnie zabytek miałby zostać wystawiony na sprzedaż. I właściwie od wtorku jest wiadomo, że tak się stanie. Domek Napoleona został przejęty przez Zarząd Mienia Komunalnego i wkrótce będzie do kupienia. Nad wszystkim ma czuwać wojewódzki konserwator zabytków.
- Zarząd Mienia Komunalnego w Białymstoku przejął zabytkową nieruchomość, a dodatkowo budynek został zabezpieczony. Kolejne kroki wykona Departament Skarbu Urzędu Miejskiego, przygotowując nieruchomość do sprzedaży – mówi to Rafał Rudnicki, ale już jako zastępca prezydenta miasta, a nie radny zatroskany o los i wygląd zabytkowego obiektu.
Walka o przywrócenie piękna obiektu trwała tak naprawdę od 2011 roku. Najemca miał tam otworzyć francuską restaurację. Okazało się jednak, że Domek Napoleona jest w tak fatalnym stanie, iż prowadzenie tam działalności gastronomicznej było niemożliwe. Grzyb, wilgoć i ciągle zamakające piwnice nie pozwalały na przeprowadzenie niezbędnych prac adaptacyjnych. Wówczas do akcji dołączył Zarząd Mienia Komunalnego, który miał na koszt gminy zorganizować drenaż i poprawić fundamenty. Minęło kilka lat i wszystko zostało dokładnie tak samo jak było. Momentami było nawet jeszcze gorzej niż przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac.
Można się teraz zastanawiać jak zostały wykonane prace, kto je odebrał, skoro stan zabytku jest tragiczny. Na stronach internetowych miasta można zobaczyć ładniejsze ujęcia Domku Napoleona. Ale kiedy przyjrzeć się realnie, widać lata zaniedbań. Teraz pozostaje mieć nadzieję że Domek Napoleona zostanie kupiony od gminy za rozsądną cenę i że nie zostanie zniszczony przez nowego właściciela jeszcze bardziej. Szkoda tylko, że po kilku latach walki o zabytek, ta kończy się sprzedażą obiektu, jaki wpisał się w pejzaż naszego miasta.
Komentarze opinie