Nowoczesna technologia może stanąć na przeszkodzie w uzyskaniu prawa jazdy, nawet kiedy kursant pewnie czuje się za kierownicą i wykonuje poprawnie wszystkie manewry. Okazuje się, że montowane w nowych samochodach systemy mogą pomagać kierowcom, którzy powinni poszczególne manewry zaliczyć, ale bez pomocy tej nowoczesnej technologii.
Niektóre z pojazdów, zwłaszcza te nowe, które służą egzaminowaniu, mają zamontowane choćby kamery wizyjne, albo na przykład czujniki. Wielu doświadczonych kierowców posiadających prawo jazdy od lat korzysta z nich, bo to duże ułatwienie – szczególnie podczas manewru parkowania. Tyle, że takich udogodnień nie powinny mieć pojazdy egzaminacyjne, bo kursant powinien umieć poruszać się i parkować bez używania nowoczesnych systemów.
Gdzie jest problem? Przede wszystkim w tym, że jeśli w pojazdach egzaminacyjnych są zamontowane czujniki lub kamery, to nie da się ich wyłączyć. Montowane są fabrycznie i czy kursant chce, czy nie chce, pomoc może mieć. A to już tylko jeden krok od możliwości stwierdzenia przez egzaminatora, że kursant nie wykonał polecenia samodzielnie, tylko z pomocą. Jak podawała kilka dni temu „Rzeczpospolita” egzaminator może w każdym momencie przerwać egzamin, jeśli uzna, że kursant korzystał z pomocy systemów wspomagających. Kursant zaś nie będzie miał żadnej możliwości by wybronić się przed takim zarzutem.
Ponad rok temu Rada Główna Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów wystosowała list do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Prosiła w nim o zmianę przepisów, które umożliwią jednoznaczną ocenę zdolności kursanta. W odpowiedzi Rada otrzymała w zasadzie krótką informację, która odnosiła się do zaleceń wyłączania systemów wspomagających. I to tyle z rozwiązań. Tyle, że dla egzaminatorów niczego to nie rozwiązało, ponieważ jak wspomnieliśmy wyżej, systemów zwyczajnie nie da się wyłączyć. Działają właściwie już po przekręceniu kluczyka w stacyjce.
- Nasze pojazdy są bezpieczne, jeśli chodzi o egzaminy. Nie mamy obecnie w taborze samochodów wyposażonych w systemy kamer ani czujników. Kursanci muszą więc słuchać poleceń egzaminatora, co oznacza, że wszystkie manewry muszą wykonać samodzielnie i bez żadnej pomocy. Nie jest jednak wykluczone, że jeśli w przyszłości WORD w Białymstoku będzie kupował nowe pojazdy, to nie będą w naszym zainteresowaniu właśnie takie, które mają fabrycznie zamontowane takie systemy wspomagające. Nie to, że akurat takimi jesteśmy zainteresowani, ale są konkretne marki i modele, które po prostu są atrakcyjne cenowo - mówi naszej redakcji Przemysław Sarosiek, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Białymstoku.
Choć w Białymstoku takich problemów nie ma, to nie oznacza, że przy wymianie pojazdów na nowsze, problem nagle się nie pojawi. Potrzebna jest zmiana przepisów w tym zakresie, o którą proszą egzaminatorzy. Istniejące rozwiązania prowadzić mogą do absurdów, ale nade wszystko do braku możliwości faktycznego ustalenia umiejętności kursanta, zanim ten otrzyma dokument uprawniający go do prowadzenia pojazdów bez egzaminatora w środku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie