
Coraz częściej słychać z różnych miejsc o blokowaniu inwestycji, o protestach, zaś w internecie pojawiają się nieprzychylne komentarze wobec inwestorów i wykonawców takich inwestycji. I coraz częściej za takimi akcjami stoją organizacje lub pojedynczy działacze tak zwani ekologiczni, którzy pod przykrywką walki o przyrodę, załatwiają swoje interesy. To zjawisko ma już swoją nazwę – „ekoterroryzm” i znalazło się w zainteresowaniu służb – na razie poza granicami kraju.
W Polsce temat tak zwanego „ekoterroryzmu” jest jeszcze na etapie rozmów i dialogu. Jednak zatacza on coraz większe kręgi i zaczynają o nim mówić coraz głośniej zarówno inwestorzy, wykonawcy inwestycji, jak i działacze organizacji ekologicznych, którzy faktycznie swoimi działaniami chcą walczyć o środowisko naturalne. Problem staje się poważny, ponieważ obowiązujące przepisy prawa budowlanego oraz inne zapisy prawne coraz bardziej rygorystycznie podchodzą do kwestii ochrony środowiska. Każdy inwestor realizujący dużą inwestycję wie, że najtrudniej jest zdobyć decyzję środowiskową. Na etapie jej uzyskiwania może wydarzyć się wiele, a ostatnio coraz częściej wydarzają się działania, które nie są jeszcze zapisane w polskim prawie.
„Ekoterroryzm jest formą aktywności, której podłoże stanowi środowisko naturalne, a działania skierowane są na realizację aktów przestępczych o zróżnicowanym charakterze. Działania te najczęściej są wymierzone w gospodarkę, przedsiębiorców oraz konkretne podmioty i jednostki. Zjawisko to, opiera się na pobudkach ekologiczno-politycznych i jako takie przybierać może rozmaite formy. Istotnym czynnikiem, pomijanym z powodu trudności dotyczących analizy aktów normatywnych oraz konkretnych przypadków naruszeń porządku prawnego, jest motywacja finansowa, która staje się coraz częstszym faktycznym powodem podejmowania działań o charakterze pseudoekologicznym. Korzyści uzyskiwane w ramach opisywanego procederu określane są mianem ekoharaczu” – tak zjawisko „ekoterroryzmu” opisuje portal ekoterroryzm.pl.
I o ile w polskim kodeksie karnym nie ma jeszcze odniesień do tego procederu jako takiego, to opisywane coraz częściej działania tak zwanych ekologów przy różnych inwestycjach, doskonale wpisują się w to zjawisko. Dotyczy to również działalności tak zwanych ekologów polegającej na publikacji komentarzy, czy też opinii w mediach społecznościowych i na forach internetowych pod adresem konkretnych podmiotów lub przedsiębiorstw gospodarczych, które to komentarze lub opinie mają przedstawić w złym świetle podmiot lub przedsiębiorcę. W ten sposób mogą oni tracić powagę nie tylko w opinii publicznej, ale mogą także tracić dochody. Często chodzi o duże pieniądze.
Niedawno w białostockim sądzie zapadł wyrok, jeszcze nieprawomocny, wobec jednego z grona tak zwanych ekologów. Zamieszczał on w internecie komentarze dotyczące firmy Ekoton, które w oczach władz firmy godziły w jej dobre imię. W miniony piątek, sąd orzekł wobec oskarżonego ograniczenie wolności do 6 miesięcy. Będzie musiał odpracować społecznie po 30 godzin w miesiącu. Z takiego rozstrzygnięcia ciągnącej się od długiego czasu sprawy wydaje się być zadowolony prezes Ekotonu.
- Należy wreszcie nazywać sprawy po imieniu. Pan Rafał Marcin Kosno pomawia i dyskredytuje nas od wielu lat i to nie jest pierwszy wyrok. Sąd Okręgowy w Białymstoku w dniu 21 kwietnia 2015 r. (Sygn. Akt VIII Ka13/15), na podstawie Kodeksu Karnego skazał prawomocnie Rafała Marcina Kosno za wielokrotne poniżanie EKOTON sp. z o.o. i jej szefów w opinii publicznej i narażanie jej na utratę zaufania potrzebnego w prowadzonej działalności gospodarczej. Pomimo upływu 2 lat Pan Kosno nadal uchyla się od wykonania tamtego prawomocnego wyroku. Co więcej, nie tylko nie wykonał wyroku, ale nadal pomawiał mnie, moją żonę i firmę w taki sam sposób. Dlatego obecnie, w dniu 2 lutego 2018 r., zapadł kolejny wyrok skazujący Pana Kosno. Teraz nie było mowy o taryfie ulgowej i karze w zawieszeniu. Ponadto bardzo dobrze, że po uprawomocnieniu się nowego wyroku Rafał Marcin Kosno będzie musiał wykonać prace społeczne. Będzie mógł się zająć uczciwą pracą na rzecz społeczeństwa. Powinien też odpracować wszystkie kwoty zasadzonych wyroków – powiedział naszej redakcji Grzegorz Chocian, prezes Ekotonu. – Natomiast bardzo ważne będzie uzasadnienie tego wyroku przez białostocki Sąd Rejonowy. Szczególnie ważne będzie uzasadnienie w zakresie zachowania ogólnopolskiego portalu internetowego, w którym pojawiały się wpisy tożsame, jak objęte wyrokiem. To bardzo ciekawe, że portal ewidentnie ukrywał tożsamość sprawcy. Podobnie zachowała się ogólnopolska telewizja kablowa. Nie wykluczone, że sprawa będzie miała charakter rozwojowy. W moim odczuciu to początek drogi zatrzymywania kłamstw na temat firmy EKOTON sp. z o.o. i jej szefów. To również koniec bezkarności sprawców. Należy podkreślić, że kłamstwa powielało wiele osób i instytucji. Myślę, że dotrzemy do każdej osoby i każdej instytucji, które w tym dobrze zorganizowanym procederze uczestniczyły. Odnoszę wrażenie, że te osoby nie będą w stanie zasłonić się przedawnieniem i brakiem pamięci – dodał.
Znany w Białymstoku działacz, rozmawiał z naszą redakcją telefonicznie. Miał ustosunkować się do sprawy i przesłać swój komentarz. Zanim jednak udało nam się z nim w końcu skontaktować, otrzymaliśmy na skrzynkę mailową prośbę o sprostowanie, którą ciężko jest opublikować, bo w zasadzie trudno z tej prośby zrozumieć co autor miał na myśli. Zamieszczamy więc screen w załączniku dostępnym bezpośrednio pod artykułem, aby każdy sam mógł zobaczyć, co napisał. W załączniku kolejnym zamieściliśmy jeszcze treść drugiego maila, który dotarł do nas już po rozmowie telefonicznej z mężczyzną.
Telefonicznie udało się nam jednak dowiedzieć od obwinionego, że to kolejny sąd ustali, czy zamieszczane w internecie od długiego czasu komentarze były pisane przez oskarżonego, czy zamieszczała je inna osoba. On sam w sądzie raz twierdził, że pisał prawdę, innym razem tłumaczył, że ktoś skorzystał z jego profilu bez jego zgody i publikował komentarze, o jakich sam Rafał K. miał w ogóle nie wiedzieć. Faktem zaś jest to, że zanim doszło do wydania wyroku, sąd odbył aż 16 posiedzeń w tej sprawie.
Tego rodzaju działanie, jak pisanie negatywnych komentarzy i pomawianie podmiotu gospodarczego w krajach zachodnich nosi nazwę „ekoterroryzmu”. Choć polega on przede wszystkim na stosowaniu przemocy lub kierowaniu gróźb pod adresem konkretnych podmiotów lub przedsiębiorców, to w tym pojęciu zawiera się również i inne działanie, mające doprowadzić do szkód wyrządzonych takiemu konkretnemu podmiotowi – jak pomawianie, zniesławianie i przekazywanie nieprawdziwych informacji na jego temat.
„Każde działanie, które skutkuje użyciem lub grożeniem użycia przemocy o naturze przestępczej przeciwko ludziom lub własności przez zorientowaną na środowisko naturalne, mniejszościową grupę, z ekologiczno-politycznych powodów, lub ukierunkowane na publiczność poza celem – powinno być nazywane eko-terroryzmem" – to powiedział James F. Jarboe, szef komórki FBI do walki z terroryzmem.
- Ekoterroryzm osiągnął znaczne rozmiary. Negocjacje z inwestorami prowadzone są w niedopuszczalny sposób. Poznaliśmy szczegółowo przebieg takich rozmów. W zamian za wpłatę konkretnej kwoty na cele statutowe oferuje się odstąpienie od zablokowania budowy inwestycji. Dysponujemy też nagraniem z negocjacji z pełnomocnikami grożącymi blokadą inwestycji. Pokazuje ono, że rzekome nieprawidłowości w dokumentacji to tylko wymówka dla wyłudzenia pieniędzy – powiedział blisko rok temu w rozmowie z Rzeczpospolitą Konrad Płachocki, Dyrektor Generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Jeśli komuś się wydaje, że takich przypadków w Białymstoku nie ma, to jest w błędzie. Tacy ludzie, którzy powołują się na bliżej nieokreślone względy ekologiczne, pukają do drzwi w zasadzie wszystkich firm budowlanych. Z naszych informacji wynika, że wszyscy płacą tak zwanym ekologom, aby można było realizować swoje inwestycje. Czy są to duże kwoty? Przeważnie kilkutysięczne. I sprawa nigdy nie wypływa na światło dzienne. W każdym razie po wpłatach, ustają w magiczny sposób wcześniejsze wątpliwości związane z ochroną środowiska, a inwestycja trwa dalej.
O takiego rodzaju pseudo działalności ekologicznej będziemy jeszcze pisać na naszych łamach. Temat jest bardzo interesujący, zwłaszcza w naszym regionie, w którym od niedawna tak zwani ekolodzy zaczęli się mnożyć jak grzyby po deszczu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie