Reklama

Fair Play Crew by Białystok?

24/06/2016 15:40


Milionowa inwestycja w promocję. Obóz taneczny zamiast babki ziemniaczanej. Fair Play Crew nie trzeba nikomu przedstawiać. Sześciu gości z Białegostoku 20 lat temu założyło grupę taneczną. Dziś są rozpoznawani nie tylko w Polsce i Europie jako tancerze, performersi, aktorzy...

Ostatnio powędrowali w stronę kabaretu: rok temu wygrali PAKĘ – najbardziej prestiżowy przegląd kabaretowy w Polsce, a teraz występują regularnie w superprodukcjach TVP: Latający Klub Dwójki i Dzięki Bogu już weekend. Wszędzie podkreślają, że są związani z Białymstokiem. I chcą pomóc w promocji miasta. Zakres współpracy i promocji – do ustalenia.

Fair Play Crew mają miliony fanów na całym świecie. Do perfekcji wykorzystują internet, jako kanał do komunikowania się ze swoimi fanami. Mają ich nawet na pacyficznych Wyspach Wanatu. Są białostoczanami z wyboru i przekonania i chcą połączyć siły z miastem Białystok. Cel to projekt „Białystok Polską Stolicą Tańca”. W poniedziałek na posiedzeniu Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta przedstawili świetny pomysł na wykorzystanie ich sztandarowego projektu Fair Play Dance Camp w promocji Białegostoku.

Ten projekt to nasze dziecko. To unikalne wydarzenie, która trwa 10 dni ale dzieje się przez cały rok. Jest to największy w świecie obóz taneczny. Organizujemy go od 10 lat. Bierze w nim udział ponad 1200 tancerzy z całego świata, którzy trenują pod okiem 20 wybitnych instruktorów. Oni pracują na co dzień z takimi gwiazdami jak Beyonce czy Justin Timberlake. Poza tym odbywa się 9 wieczornych imprez – pokazów, bitew tanecznych. W 2016 roku Fair Play Dance Camp odbywa się w Krakowie. Chcemy, aby do nazwy imprezy dołączyć Białystok. Miasto jest pierwszym i jedynym partnerem, do którego się zwracamy z taką propozycją. Robimy to, bo jesteśmy z Białegostoku i chcemy, aby ten projekt – Białystok Polską Stolicą Tańca był naszą wspólną wizytówką. Aby odmłodził i odświeżył wizerunek naszego miasta. I pokazał, że – my białostoczanie – jesteśmy nowocześni – mówił Wojciech "Blacha" Błaszko.

Nasz camp jest już niepowtarzalną marką, bo jest najlepszym i największym obozem tanecznym na świecie. Nigdzie nie ma tak, że można jednocześnie trenować u kilkunastu fantastycznych i sławnych instruktorów, którzy są żywymi legendami tańca. Materiały z tego, co się dzieje przez 10 dni trwania FPDC, są przez cały rok umieszczane na naszych portalach. I mają ponad 12 milionów odsłon. Żadna białostocka marka nie ma takiego zasięgu. Nie mówię tego, żeby ubliżyć komukolwiek, bo jesteśmy dumni z imprez kulturalnych i sportowych w Białymstoku jak Opera, Halfway czy Jagiellonia, ale mamy największy zasięg i ogromną światową społeczność, która jest z nami. Chcemy się tym podzielić z Białymstokiem – wtórował mu Karol „Niecik” Niecikowski.



Propozycja spodobała się wszystkim radnym. Nie ma jednak żadnej możliwości, aby jeszcze w 2016 roku stać się sponsorem tytularnym Fair Play Dance Camp. Jeśli miasto przyjmie tą ofertę (nieoficjalna cena to 1 milion złotych) to poza dodatkowymi korzyściami wizerunkowymi nazwa do nazwy Fair Play Dance Camp dołączyłby człon by Białystok. Zwłaszcza, że obie strony chciałyby nawiązać długofalową współpracę.

To naprawdę dobry pomysł, choć nie ukrywajmy, że drogi. Wyczerpałby w dużej części budżet promocji miasta. Z drugiej strony zasięg promocji byłby niepowtarzalny i naprawdę bezcenny. Kiedy będziemy konstruowali budżet na 2017 trzeba ten temat raz jeszcze dokładnie przeanalizować, przeliczyć i negocjować. Jesteśmy otwarcie, ale z tematem trzeba się przespać. No i chcielibyśmy aby tą imprezę zorganizować w Białymstoku – mówili radni Paweł Myszkowski, Wojciech Koronkiewicz i Mariusz Gromko.

Obie strony zapowiadają dalsze rozmowy jesienią. Ale przede wszystkim zapowiada się świetna promocja Białegostoku. Organizacja w 2017 roku campu lub choćby jego części w stolicy Podlasia byłaby chyba największym wydarzeniem kulturalnym miasta. Zwłaszcza, że imprezą mocno interesuje się TVP, która chce relacjonować całe wydarzenie. Skoro Białystok stać na ponad 100 tysięcy złotych na jednodniową imprezę sportową, to 10-dniowa impreza relacjonowana przez media i przez cały rok oglądana w internecie wydaje się sensowną inwestycją, na którą miasto stać. Część pokazów i treningów można by zorganizować na Stadionie Miejskim, na którym ciągle – poza meczami Jagiellonii i występami disco-polo – brak imprez z prawdziwego zdarzenia. Organizacja Fair Play Dance Camp byłaby wreszcie wydarzeniem promującym miasto w wielkim formacie. Zamiast tytularnych nazw dla rozgrywek tenisowych czy wydawania środków na wewnętrzne obwodnice lepiej wydać pieniądze na coś, co spowoduje że ludzie zechcą odwiedzać Białystok i zostawiać tu pieniądze. Bo pałacem Branickich, babką ziemniaczaną i pseudokresowością daleko nie zajedziemy.

Barierą do pokonania przy organizacji campu może być baza noclegowa w Białymstoku (konieczność zapewnienia noclegów ponad 1500 uczestnikom i gwiazdom) oraz brak lotniska. To kolejny dowód tego, że brak portu lotniczego czyni z Białegostoku zaścianek. Szkoda byłoby gdyby przez zaściankowość władz miasta i województwa jedyną (ale i tak naprawdę świetną) promocją Białegostoku byłaby nazwa miasta w Fair Play Dance Camp. Tutaj niestety wewnętrzne obwodnice i linia kolejowa nie pomoże... Przydałaby się też hala widowiskowo-sportowa z prawdziwego zdarzenia. Tej także brak w naszym mieście, w którym – zdaniem jego władz – jest już wszystko. I nie ma potrzeby budowania niczego więcej poza kolejnymi wewnętrznymi drogami.

(Adam Remy/ Foto: BW)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do