Reklama

Galerii coraz więcej, klientów coraz mniej

01/05/2015 10:50


Białostocki rynek handlowy oferuje łącznie ponad 164 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni w 6 centrach handlowych. W opinii analityków z Colliers International, miasto obecnie przeżywa kolejną falę zainteresowania inwestorów – podaje portal retailnet.pl. I być może inwestorzy są zainteresowani budową kolejnych galerii, ale ciekawe skąd nabiorą do nich klientów, których ubywa tu z każdym miesiącem.

Galerii w Białymstoku już mamy już zbyt wiele. Świadczą o tym choćby wypowiedzi najemców. Jeszcze nie tak dawno klienci chętniej zaglądali do sklepów wielkopowierzchniowych i kupowali tam różne produkty. Obecnie o ile klientów nadal dość sporo kręci się po galeriach, o tyle nie każdy przychodzi, aby cokolwiek tam kupić. Coraz częściej pobyt w galerii kończy się wizytą w kinie lub w restauracji, ewentualnie na spotkaniu ze znajomymi. To ostatnie dotyczy głównie młodzieży, która stosunkowo chętnie spędza czas pod dachem nie narażając się na nakrycie jej na wagarach.

Zdecydowanie też mniej klientów zza wschodniej granicy kupuje obecnie towary w Białymstoku. Po ograniczeniach, które wprowadziły władze Białorusi, nie można już tam wwozić tylu produktów co jeszcze rok temu. Białostoczanie natomiast z galerii przenieśli się przede wszystkim do osiedlowych dyskontów, jak Biedronka lub Lidl. Ponadto nie widzą potrzeby oglądania tych samych produktów w kolejnym sklepie tej samej marki.

Nie ma dla mnie znaczenia czy kupię buty w takim czy innym CCC, bo wszędzie mają to samo. Nie wiem po co otwierają tyle sklepów z tym samym towarem – mówi nam Marzena Kiczkajło.

Kiedyś lubiłam pochodzić sobie po galerii i popatrzeć, coś kupić. Ale teraz widzę, że wszędzie mają podobne rzeczy. Jak wchodzi jakaś moda, to nie ma znaczenia jaki sklep, bo wszędzie wszystko jest podobne – komentuje Magdalena Pawluczuk.

Niedawno otwarty outlet na ulicy Wysockiego świeci pustkami. Natomiast jeszcze przed otwarciem zapowiadano ogromne zainteresowanie białostoczan tym obiektem. Niemniej wystarczyło kilka miesięcy, aby okazało się, że zamiary były oszacowane mocno na wyrost. Możliwe, że lokalizacja nie jest szczęśliwa. Ale kiedy popytaliśmy samych klientów centrum outletowego okazało się, że lokalizacja to jedno, ale ceny to zupełnie co innego. Nie tego oczekiwano w Białymstoku.

To jest żaden outlet. Oczekiwałam, że tam naprawdę będzie tanio, a nie jest. Po co mam kupować buty za 240 zł albo kurtkę za 200 złotych? Bardziej opłaci się kupić bilet na tanie linie do Londynu albo do Berlina i tam zrobić naprawdę tanie zakupy. Byłam u siostry w Anglii i spodnie, które u nas kosztują po 150 zł, tam sobie kupiłam za 30 zł w przeliczeniu na złotówki. Widocznie mają nas za idiotów i pchają tu drożyznę, bo myślą, że wieśniaki się zlecą i wykupią. Otóż nie wykupią – powiedziała Karolina Zalewska.

- Jestem trzeci raz w tym outlecie i więcej nie przyjadę, bo tu wcale nie jest taniej. Najtaniej chyba jest obecnie na naszym rynku na Kawaleryjskiej. Galeria Alfa też przesadza z cenami. Nie zarabiamy tutaj tyle, żeby kupować po takich cenach – mówi z kolei Emilia Grabczyk.

I mimo, że tak to wygląda już od kilku miesięcy, że mniej białostoczan decyduje się na zakupy w galeriach, te nie wiedzieć czemu ciągle się tu budują. Własnie  zostało otwarte kolejne centrum outletowe na Komisji Edukacji Narodowej. Kolejna galeria ma zostać zbudowana w miejscu dawnego marketu ABC przy Legionowej. Kilka innych jest w planach lub w budowie. W istniejących galeriach jest spora rotacja najemców. Tylko nieliczni zostali ciągle w tych samych miejscach i sprzedają swoje towary. To głównie sklepy sieciowe jak CCC, Deichman, Rossman, House czy Vision Expres. Inne, mniejsze lub mniej popularne marki zwijają się jedna po drugiej i wchodzą w ich miejsce kolejni najemcy.

Klientów galerii w Białymstoku jest zdecydowanie coraz mniej. I żadne piękne słowa portali branżowych nie zmienią tego, co można zaobserwować gołym okiem na przykład w galerii Auchan na Produkcyjnej. Tam poza sklepem Auchan kupujących jest jak na lekarstwo. Niewiele więcej klientów kręci się po sklepach także Galerii Auchan przy Hetmańskiej. Wyższe piętra Alfy także zieją pustką. Dość dobrze radzi sobie Atrium Biała, gdzie ludzi jest stosunkowo sporo każdego dnia. Ale też tylko na poziomie, gdzie mieści się Real i Media Markt. Piętro wyżej zaglądają już nieliczni.

Przypominamy, że według GUS w lutym br. odnotowano spadek sprzedaży detalicznej w cenach bieżących o 1,3 proc. w skali roku. W porównaniu ze styczniem nastąpił spadek o 2 proc. Zdaniem ekspertów i analityków finansowych spadek ten w kolejnych latach będzie się tylko powiększał. Szkoda, że w tym samym czasie, duże obiekty, które większość zysków wyprowadzają za granicę, rozmontowały skutecznie drobny handel lokalny. Na szczęście ten, choć bardzo powoli, jednak się odradza.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do