
Więcej ludzi jej nie chciało, niż chciało, ale skoro gmina Grabówka powstała, to formalnie jest. Na razie wiadomo, że nie płaci nauczycielom, choć pieniądze powinny być na kontach gminy, a urzędnicy już powinni normalnie pełnić swoje obowiązki. Tymczasem nikt nie zastanawia się, co będzie, gdy okaże się, że gmina powstała niezgodnie z prawem.
W sieci trwa zakłamywanie rzeczywistości odnośnie powstania gminy Grabówka. Między innymi pojawiły się informacje o tym, że więcej ludzi jej chciało, niż nie chciało. Nie jest to prawdą, ponieważ w referendum przeprowadzonym na terenie całej gminy Supraśl w 2015 roku większość mieszkańców (55 proc.) wypowiedziała się przeciwko odrywaniu od Supraśla pięciu wsi i utworzenia z nich nowej gminy Grabówka. Później mieszkańcom już nigdy nie dano się już wypowiedzieć ponownie.
Od początku, kiedy już obecny rząd podjął działania w sprawie utworzenia nowej gminy, podejmowano je chaotycznie. A na pewno część tych działań nie była zgodna z prawem. Między innymi Europejska Karta Samorządu Terytorialnego mówi o tym, że w przypadku oderwania części gminy by utworzyć nowy organizm samorządowy, należy zapytać o to mieszkańców. Tego zupełnie nie uczyniono.
To tylko część problemów prawnych, z którymi nowa gmina będzie się mierzyć w najbliższych miesiącach. Na razie mierzy się najwyraźniej z problemami finansowymi. Jeszcze przed weekendem dotarła do naszej redakcji informacja o tym, że nauczyciele pracujący na terenie nowej gminy Grabówka nie otrzymali wynagrodzeń. Ich koledzy ze starej gminy Supraśl wynagrodzenia już otrzymali. Ten temat będziemy zgłębiać od razu po święcie Trzech Króli.
Tymczasem nikt kompletnie się nie zastanawia, co się stanie, kiedy okaże się, że nowej gminy, która jest, nie będzie. A może tak się zdarzyć, ponieważ – jak wspominaliśmy – złamano szereg zapisów prawnych, aby doprowadzić do powstania Grabówki. Skargi i wnioski już wpłynęły między innymi do Trybunału Konstytucyjnego, TSUE, a także do sądów. Póki co, jeszcze te organy się nie wypowiedziały, ale za jakiś czas wyroki lub postanowienia zapadną. Nikt dziś nie myśli o tym, co się stanie, jeśli okaże się, że podejmowane decyzje nie mają mocy prawnej. Wydaje się, że w wielu przypadkach nie wystarczy tłumaczenie, że „stosujemy prawo tak jak my je rozumiemy”.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDP)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie