Reklama

Grupa rolników nie chce parku krajobrazowego w okolicy Kruszynian. Park będzie im ograniczał możliwości rozwoju

05/08/2021 15:35

Park Krajobrazowy Doliny Świsłoczy ma obejmować docelowo blisko 30 tys. hektarów, a nie tylko samych Kruszynian. Decyzja zaś o jego utworzeniu będzie skutkowała na lata i całe pokolenia. Stąd też rolnicy apelują o powstrzymanie prac nad jego utworzeniem i podjęcie merytorycznej dyskusji w tej sprawie.

Do tej pory był słyszalny w zasadzie tylko jeden głos w sprawie parku krajobrazowego w Kruszynianach. A w zasadzie tak się o nim zwykło mówić. W rzeczywistości park ten ma być zlokalizowany na znacznie większym obszarze obejmującym aż trzy gminy. Oprócz Krynek, w obręb których wchodzą Kruszyniany, chodzi także o gminę Michałowo oraz Gródek. I ten głos dotyczył wyłącznie próśb o utworzenie takiego parku. Nie był do tej pory słyszalny głos rolników z tego terenu. A to ich w głównej mierze będzie dotyczyła decyzja o utworzeniu takiego parku.

Grupa rolników mających swoje gospodarstwa rolne w gminach Krynki, Michałowo oraz Gródek nie chcą parku krajobrazowego. Podkreślają, że uniemożliwi im to rozwój, a także dotychczasową działalność, z której się utrzymują. Zwracają uwagę, że przecież decyzja o utworzeniu takiego parku będzie skutkowała określonymi ograniczeniami na znacznym obszarze i dziś część polityków kompletnie zdaje się tego nie widzieć. Nie są podejmowane rozmowy z rolnikami, jakby ten temat kompletnie ich nie dotyczył. A to przecież głównie ich będzie dotyczył.

- Wszyscy wiedzieliśmy i wiemy, że punktem zapalnym są tak naprawdę Kruszyniany, w związku z tym uważamy, że tworzenie parku o powierzchni blisko 30 tys. hektarów jest de facto braniem postronnej społeczności, zwykłych ludzi, także nas, rolników, za swego rodzaju zakładników. Nie może być tak, że według mnie, bierze się w ochronę wydumaną ochronę Kruszynian, bo tam się nic złego nie dzieje. Kruszyniany są pod ochroną konserwatora, Kruszyniany mają dwa pomniki, z czego jesteśmy dumni, że mamy tak wspaniałą pamiątkę po wieloetnicznym, wielonarodowym śladzie po piewszej Rzeczpospolitej – powiedział Jacek Słoma, rolnik z gminy Krynki.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że sprawa z projektowaną realizacją parku krajobrazowego pojawiła się, kiedy jeden z rolników chciał wybudować w gminie Krynki dwa duże kurniki. Bardzo szybko zareagowali politycy oraz społeczność tatarska, która mieszka w pobliżu. To ona przede wszystkim twierdzi, że kurze fermy odstraszą turystów, których przyjeżdża do Kruszynian z każdym rokiem coraz więcej. I szybko w tej sprawie głos zabrali politycy, między innymi poseł Robert Tyszkiewicz z naszego regionu, czy poseł Adrian Zandberg z partii Razem. W ślad za nimi podniosły się też głosy różnych aktywistów o uciążliwości kurzych ferm, nieprzyjemnego zapachu czy niszczenia walorów przyrodniczych w tej części regionu.

- Jeśli chodzi o walory turystyczne i krajobrazowe, to nie mamy teraz parku, a należy zwrócić uwagę, że w perspektywie ostatnich kilkudziesięciu lat, ta przyroda na naszym terenie jest w o wiele lepszym stanie niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. To się nie bierze z odgórnie narzuconych ram prawnych, to się bierze z większej świadomości naszego społeczeństwa. To, że szanujemy przyrodę, to że nie ma PGR-ów, wielkich gospodarstw rolnych, bo jest tak, że struktura gospodarstw rolnych jest to głównie własność prywatna. A prywatny gospodarz nie pozwoli sobie na degradację swoich gruntów ze względu na to, że tę ziemię chce zostawić po sobie swoim dzieciom i wnukom – wyjaśnia Jacek Słoma.

- Używanie w obiegu publicznym takiego słowa, że to są fermy przemysłowe, uważam, że to jest gruba przesada. Przemysłowa ferma to jest 50 kurników w jednym miejscu. Tu chodzi o dwa kurniki w odległości półtora kilometra od Kruszynian w linii prostej. Dlaczego dwa kurniki? Bo specyfika produkcji mówi, że jeśli w jednym kurniku wygaszana jest produkcja, to jest produkcja w drugim, żeby była cały czas ciągłość – wyjaśniał kwestię zasadniczą Marcin Pieśluk, kuzyn rolnika, który chce wybudować kurniki w gminie Krynki.

Mężczyzna podkreślał, że inwestycja będzie zrealizowana w taki sposób, aby zapewnić dobrostan zwierzętom i nie ma żadnego powodu, aby martwić się o niszczenie krajobrazu. Inną kwestią jest, że protesty odnośnie budowy tych kurników wpływają przede wszystkim od osób, które w ogóle nie mieszkają na terenie gminy Krynki, ani w okolicznych gminach. I jak zgodnie podkreślają rolnicy, wokół samej inwestycji jest zrobiona sztuczna atmosfera. Zaczęło funkcjonować w przestrzeni publicznej wiele mitów i niedopowiedzeń.

- Nie można niczego robić na poziomie emocji. Musimy podchodzić do tematu rzetelnie, merytorycznie, a na dzień dzisiejszy jest wykreowana taka atmosfera, że przyjeżdżają z Warszawy różni urzędnicy, przyjeżdżają różni posłowie i próbują nam, lokalnej społeczności powiedzieć, jak mielibyśmy żyć i funkcjonować na naszym terenie – dodawał rolnik, Jacek Słoma.

Założenie Parku Krajobrazowego Doliny Świsłoczy będzie skutkowało dużymi ograniczeniami na lata i to dla wielu rolników z terenu aż trzech gmin. Już teraz podjęte zostały ogromne działania – jak twierdzą rolnicy – w celu zblokowania budowy dwóch kurników. Obawiają się, że w przyszłości nie będzie można w żaden sposób inwestować w ich własnych gospodarstwach, na przykład w budowę zbiorników retencyjnych czy spichlerzy, albo innych niezbędnych do rozwoju gospodarstw budynków czy choćby założenia lasu.

Rolnicy zwracają uwagę, że nikt z polityków czy urzędników nie bierze pod uwagę tego, że mają zaciągnięte ogromne kredyty, które spłacane są z bieżącej produkcji rolnej. Podobnie jak dotacje, które otrzymali z różnych instytucji na rozwój gospodarstw rolnych, z których trzeba będzie się rozliczyć. Gospodarstwo rolne to wszak także przedsiębiorstwo, tylko funkcjonujące inaczej niż przedsiębiorstwo usługowe, produkcyjne czy przemysłowe.

- Nie można z dnia na dzień stworzyć nowych ram, w których każe nam się funkcjonować, ponieważ nie będziemy w stanie tego robić. A nie będziemy w stanie tego robić, ponieważ mamy kredyty, wieloletnie zobowiązania finansowe, mamy swoje rodziny i musimy zapewnić byt tym rodzinom. I nie chodzi nam o nic więcej, jak o to, żeby móc spokojnie, uczciwie pracować, rozwijać się jednocześnie, ale my też jesteśmy na pierwszej linii frontu, jeśli chodzi o środowisko – wyjaśniał Jacek Słoma.

Rolnicy uważają, że dobrą formą dialogu oraz poznaniem rzeczywistej opinii mieszkańców w tej sprawie jest przeprowadzenie referendum na terenie trzech gmin: Krynek, Gródka i Michałowa. Apelują też do wszystkich mieszkańców, aby zainteresowali się tym, co przyniesie im wszystkim za sobą decyzja o utworzeniu Parku Krajobrazowego Doliny Świsłoczy. Zwracają też uwagę, że taki park powinien – jeśli już – być projektem transgranicznym, z uwagi na to, że Świsłocz jest rzeką graniczną pomiędzy Polską i Białorusią.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Katarzyna Zaremba)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do