Po siedemnastoletniej przerwie Mazzy Star wrócili i... zamietli.
Z ludźmi nieraz odwrotnie, niż z kanarkami. Kanarek śpiewa z tęsknoty i kiedy zapewnić owemu partnerkę, milknie romantyzm wcielając w prokreację, nie w wokalną sztukę. Ludzie natomiast nieraz są w stanie tworzyć wielkie rzeczy tylko kiedy jeden z nich wpływa na drugiego. Przykłady można mnożyć – Cocteau Twins, Dead Can Dance, niedawny przykład nagrodzonego dwiema Grammy The Civil Wars... Mazzy Star nie są odosobnieni. Od momentu zawieszenia aktywnej działalności w 1997 r. Hope Sandoval współpracowała z wieloma tuzami, prowadziła swój zespół Hope Sandoval and the Warm Inventions. Dave Roback też nie próżnował. Jednak oddzielnie nigdy nie osiągnęli takiej magii jak w duecie. Życzenia stęsknionych fanów spełniły się w 2009., kiedy ogłosili, że Mazzy Star nadal istnieje. Teraz dali nam namacalny dowód – jest nowa płyta.
Kto Mazzy Star nie pokochał w stosownej epoce, ten pewnie będzie złośliwie marudził, że wszystko to już było, że smęcą, że to jakieś kocie jęczenie. Pewnie prawda. Kto jednak nade wszystko ceni sobie muzykę senną, rozmarzoną i niespieszną, w "Seasons of Your Day" rozkocha się nie mniej, niż choćby w "Among My Swan".
Zakorzeniony z jednej strony w tradycji amerykańskiego pustkowia, zapylony, ciągnięty hammondami, a zdrugiej czerpiący w najlepsze z klasyki wyspiarskiego dream popu album pod względem wrażliwości jest niesamowity. Odmalowuje pejzaż uchwycony podczas podróży cadillakiem przez pustkowia Mojave. Jest jak picie wina podczas patrzenia z półprzymkniętych powiek na wstające letnie słońce. Jak leniwe popołudnie na hamaku z przeciągającym się kotem... Zapędziłem się może odrobinę, ale trudno wnikać w technikalia, kiedy mamy do czynienia z muzyką grającą nie na wirtuozerii, czy sztuczkach studyjnych, ale na emocjach w najczystszej postaci. Do tego wyegzekwowanej naprawdę dobrymi piosenkami. Niespiesznymi, eleganckimi, a jednocześnie pełnymi cudnej dezynwoltury.
To, czego brakowało wokalowi Hope i jej charyzmie przez ostatnie siedemnaście lat to niezwykłe kompozytorskie wyczucie Robacka. I to, jak podchodzą do aranżacji swoich numerów. Kanarek nie śpiewał z tęsknoty pięknie. Pięknie śpiewa w parze. Mazzy Star znowu razem. Znowu na płycie. Wszystko jest na swoim miejscu. Ziemia z niebem, biegun z biegunem, geniusz z geniuszem. Chapeau bas.
Mazzy Star
"Seasons of Your Day"
Rhymes of an Hour
8/10
Komentarze opinie