Reklama

Ile kosztuje obwoźny cyrk LGBT?

29/08/2019 10:33

Jeżdżą autokarami po całej Polsce, są wszędzie tam, gdzie organizowana jest demonstracja, pikieta, a ostatnio marsze równości. W minioną sobotę objazdowy cyrk LGBT pojechał do Płocka, a w ślad za nimi trafili tam samo politycy lewicy: Czarzasty, Biedroń i Zandberg. Koszty „imprezy” ponieśli przede wszystkim mieszkańcy Płocka. Identycznie było także w Białymstoku.

Od dłuższego czasu mówi się o tym, że marsze LGBT to objazdowa trupa opłaconych aktywistów. Stać ich na to, aby pojawiać się w każdym mieście w Polsce, choć nawet nie tylko biorą udział w marszach. Wśród tych osób są znane twarze ze wszystkich innych demonstracji antyrządowych, jakie odbywały się gdziekolwiek w kraju. Zazwyczaj nie rozmawiają z dziennikarzami, ale niektórzy z nich bywają agresywni. Część uwiecznionych na zdjęciach i nagraniach zakłócała niemal każde spotkanie Patryka Jakiego, który kandydował na urząd prezydenta w Warszawie.

Po marszu równości w Płocku powstało nagranie, które można obejrzeć na górze naszej strony internetowej. Widać na nim wyraźnie te twarze, ale także i inne, które zostały zwiezione specjalnie na to wydarzenie. Lewicowe media zdążyły już przekazać informację o wielu mieszkańcach Płocka, którzy wzięli udział w tym marszu, jaki przeszedł tam po raz pierwszy. Z tym, że faktycznie mieszkańców Płocka można było na palcach policzyć i nie wiadomo, czy wolnych palców by nie zostało. Uczestnicy, aby zrobić sztuczny tłum przyjechali autokarami ze Szczecina, z Warszawy, z Gdańska, z Wrocławia i z innych miast Polski. Po co? To powinny wyjaśnić już polskie służby, które w pierwszej kolejności powinny ustalić, kto za to płaci i dlaczego na tych obwoźnych spędach pojawiają się politycy lewicy, którzy już zaczęli ubiegać się o głosy wyborców.

- Jakie to generuje koszta dla miasta? Policja, która jest ściągana w bardzo dużych ilościach, bo jest tam jakaś sytuacja podwyższonego zagrożenia. Do tego inne służby, pogotowie, straż pożarna w razie jakichś ekscesów, gdy do nich dojdzie. To wszystko generuje koszta. A myślę, że miasto ma poważniejsze wydatki, niż bawienie się w takie k… coś – mówi na nagraniu Marcin Różal Różalski, zawodnik sportów walki, ale przede wszystkim mieszkaniec Płocka.

Ta sama obwoźna trupa tak zwanych aktywistów była obecna także w Białymstoku. Koszty zabezpieczenia marszu równości jeszcze nie są znane, ale być może dowiemy się niebawem, ile zapłaciliśmy ze swoich podatków za ściągnięcie dodatkowych policjantów z innych miast Polski, za helikopter oraz inne kwestie związane z zapewnieniem przemarszu przez zwiezionych tu z Polski „zawodowych manifestujących”. Prezydent Białegostoku otrzymał już bowiem pytania w tej sprawie.

Sprawdzeniem źródła finansowania tych obwoźnych imprez powinny się jak najszybciej zająć polskie organy państwa do tego uprawnione. Jeśli by się okazało, że ma ono związek z którąś z lewicowych partii politycznych lub przybudówką partii, jako że w ślad za obwoźnym cyrkiem LGBT jeżdżą politycy lewicy, to kosztami wszystkich zabezpieczeń powinni chyba zostać obciążeni liderzy tych partii? Bo dlaczego Polacy z różnych miast mieliby płacić za kampanię wyborczą konkretnych podmiotów i ich działaczy? Tym bardziej, że wielokrotnie mieszkańcy w większości nie zgadzali się na marsz środowisk LGBT, tak jak to miało miejsce choćby w Białymstoku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do