Mów, proś, tłumacz, wlep mandat, nic dociera. Ciągle kierowcom wydaje się, że jak jest wolne miejsce na parkingu, to można zająć aż do ostatniego. Łącznie z tym, które jest przeznaczone dla osób niepełnosprawnych.
W samym centrum miasta aż dwaj „niepełnosprawni” zaparkowali w miejscu, w którym nie powinien zaparkować żaden z nich. Nie dość, że miejsce postojowe było oznaczone kopertą, zatem przeznaczone dla osoby niepełnosprawnej, to jeszcze było jedno, a nie dwa. Nie stanowiło to żadnej przeszkody, by wcisnąć tam swoje pojazdy. Problem polegał na tym, że byliśmy świadkami, jak podjechał tam samochód z osobą faktycznie niepełnosprawną, która już nie miała jak zaparkować.
- Dla mnie nie jest aż takim problemem przejechać się te kilka czy kilkanaście metrów dalej na wózku. Ale jak zaparkuję, to nie mam możliwości wysiąść z samochodu. Muszę przecież szeroko otworzyć drzwi. Chyba po coś robi się właśnie takie większe stanowiska – powiedział nam Tomasz Stańczuk.
Niestety nie wiemy, kto był takim nieczułym i pozbawionym kompletnie empatii kierowcą, zarówno jednego jak i drugiego pojazdu. Ani jeden, ani drugi samochód nie miał za szybą włożonych kart uprawniających do parkowania w miejscu dla osób niepełnosprawnych. Czasami to marzy nam się, na widok tak bezmyślnych kierowców, akcja jak na filmie załączonym poniżej. Może wtedy cokolwiek by dotarło.
Komentarze opinie