
To jedna z największych inwestycji drogowych w Białymstoku, która dopiero przed nami. W okolicach obydwu dworców, ale także na osiedlach mieszkaniowych Przydworcowe oraz częściowo Bema, zmieni się bardzo dużo, zwłaszcza w kontekście rozwiązań komunikacyjnych. Prezydent Białegostoku właśnie wszczął procedurę o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę, a mieszkańcy jak nie mieli, tak nie mają nic do powiedzenia odnośnie planowanej inwestycji.
Bardzo słabo wygląda w Białymstoku proces konsultacji społecznych. W zasadzie można powiedzieć, że mieszkańcy mają możliwość zabierania głosu w sprawach kompletnie nieistotnych dla ich życia. Konsultowali między innymi wybór choinki, która stanęła na rondzie Lussy, nazwę miejskiego systemu rowerowego, czy nazwę stadionu miejskiego, które to rzeczy nie mają żadnego wpływu na jakość ich życia. Sprawy faktycznie istotne, jak inwestycje miejskie, czy plany zagospodarowania przestrzennego w zasadzie są niemal poza zasięgiem opinii mieszkańców. Konsultacje, o ile się odbywają, to odbywają się najczęściej w godzinach pracy, czyli przed południem.
Aktualnie Miasto Białystok przygotowuje się do kolejnej dużej inwestycji. Teoretycznie chodzi o budowę drugiego centrum przesiadkowego, ale budowa węzła intermodalnego to przede wszystkim ogromne zmiany w układzie drogowym w pobliżu dworców PKP i PKS oraz w dalszych częściach naszego miasta. Zmiany te pojawią się bowiem na ulicy Wyszyńskiego, Łomżyńskiej, Kopernika i Młynowej, a także na św. Rocha. Nie trzeba chyba specjalnie nikomu przypominać, że w tych miejscach są zlokalizowane nie tylko duże osiedla mieszkaniowe, ale także liczne działalności gospodarcze, handlowe i usługowe.
„Prezydent Miasta Białegostoku (…) zawiadamia, że w Urzędzie Miejskim w Białymstoku, Departamencie Architektury zostało wszczęte postępowanie administracyjne z wniosku Prezydenta Miasta Białegostoku w sprawie wydania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej polegającej na budowie nowoprojektowanej drogi gminnej klasy ”L” w ramach zadania: Budowa Intermodalnego Węzła Komunikacyjnego w Białymstoku wraz z infrastrukturą techniczną – część I – Centrum Przesiadkowe w zakresie: budowy jezdni obejmującej budowę pętli autobusowej (Centrum Przesiadkowego) po południowej stronie torów kolejowych; budowy zatok postojowych; obiektów wiat przystankowych (zadaszeń); ścieżek rowerowych i chodników; sieci kanalizacji deszczowej wraz z wpustami i przykanalikami; zbiornika podziemnego; sieci wodociągowej; kablowej sieci nn oświetlenia ulicznego oraz sieci kablowej elektroenergetycznej nn; kanału technologicznego; rozbiórki obiektów kubaturowych” – obwieszczenie o takiej treści pojawiło się w Biuletynie Informacji Publicznej zaledwie w miniony wtorek, 14 lipca.
Podajemy tę informację głównie dlatego, że jeszcze w listopadzie ubiegłego roku mieszkańcy działający jako Inicjatywa dla Białegostoku wskazywali nie tylko na błędy lub brak logiki w zaplanowanej tej właśnie inwestycji, ale wskazywali także na potrzebę przeprowadzenia konsultacji społecznych. Stało się to krótko po ogłoszeniu przetargu na budowę węzła intermodalnego. I choć inwestycja będzie oddziaływała na tysiące mieszkańców i setki przedsiębiorców, to oni głosu jeszcze przed jej rozpoczęciem w zasadzie zostali pozbawieni.
„Głównym i zasadniczym przewinieniem miasta w przypadku tego przetargu jest fakt, że został on ogłoszony bez przeprowadzenia uprzednich konsultacji społecznych. A dotyczy przecież ogromnej inwestycji, która będzie miała wpływ na większość mieszkańców Białegostoku. Nie negujemy konieczności przeprowadzenia inwestycji, ale w dokumentacji projektowej znaleźliśmy bardzo dużo błędów, które można było naprawić na etapie konsultacji. Te jednak nie zostały zorganizowane” – wskazywał Piotr Tarasiuk z Inicjatywy dla Białegostoku w piśmie z listopada 2019 r. do Tadeusza Truskolaskiego, prezydenta Białegostoku.
Konsultacje nie odbyły się, ani wtedy, ani potem, ani teraz. A właśnie rusza procedura administracyjna, która skończy się wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę węzła intermodalnego wyłącznie w wersji przygotowanej przez wyłonionego wykonawcę według pomysłów przedstawionych przez urzędników miejskich. Przez wiele lat władze Białegostoku nie przyswoiły jeszcze tej prostej wiedzy, że inwestycje realizują nie dla siebie, ale dla mieszkańców. Więc logicznym byłoby dopuszczenie ich do głosu, aby oni także wskazali na rozwiązania, które są potrzebne właśnie z ich punktu widzenia. Szczególnie tych, którzy mieszkać będą w bezpośrednim sąsiedztwie – w tym przypadku – węzła intermodalnego.
I choć w przekazie publicznym mowa jest w zasadzie o budowie nowoczesnego centrum przesiadkowego, to cały projekt opiera się praktycznie o przebudowę całych układów komunikacyjnych i budowę nowych dróg. Jak już pisaliśmy na naszych łamach, niekoniecznie o potrzebnych tu parametrach, a jak wskazuje Inicjatywa dla Białegostoku – mocno przeskalowanych.
- Naszym celem jest zbudowanie nowoczesnego centrum przesiadkowego wraz z korytarzami publicznego transportu zbiorowego, co umożliwi efektywniejsze wykorzystanie komunikacji miejskiej. Pierwszy etap prac będzie polegał na przebudowie układu drogowego – mówił niemal rok temu zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński, który nie dodał wówczas, że drugi etap mało co będzie się różnił od pierwszego.
„W ramach inwestycji powstanie przeskalowany układ drogowy, kilkakrotnie bardziej rozległy od obecnie istniejących dróg. Będzie się to wiązało z koniecznością wielu wyburzeń i wycinek, co pociągnie ze sobą olbrzymie koszty ekonomiczne, społeczne i środowiskowe. Tymczasem skala przedsięwzięcia znacząco przekracza istniejące potrzeby, zarówno te realne jak i subiektywnie postrzegane” – kilka miesięcy później tak wskazywała Inicjatywa dla Białegostoku.
Projekt w rzeczywistości zakłada przebudowę układu drogowego i budowę nowych ulic. Ale trzeba tu powiedzieć, że nikt nie kwestionuje takich potrzeb. Tylko mieszkańcom należałoby powiedzieć, że budujemy i przebudowujemy drogi, a nie, że węzeł intermodalny ułatwi im dostęp do komunikacji miejskiej czy podmiejskiej. Bo to kolejny ukłon w stronę przede wszystkim samochodów indywidualnych. Dostęp i korzystanie z dworców będzie taki jak teraz, ale z tą różnicą, że na miejski autobus podróżni czekać będą pod nowymi wiatami zamiast starymi. A skoro tak wygląda rzeczywistość, wypadałoby mieszkańców zapytać, czy przygotowane rozwiązania w tym zakresie spełniają ich oczekiwania.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie