
Kibice nie są zadowoleni z rozwiązania problemu rozgrywek Jagiellonii, która jednak swoje mecze będzie kontynuowała na stadionie miejskim w Białymstoku. Kibice nie zostawiają suchej nitki ani na członkach rady nadzorczej oraz właścicielach, ani na prezydencie Białegostoku. I choć Jagiellonia będzie w zbliżającym się sezonie grała na murawie stadionu miejskiego, kibice zapowiadają dalsze działania.
Ten temat jest rozległy i wymaga znacznie szerszego opisania, do czego prawdopodobnie wrócimy już niebawem. W tym miejscu jednak poinformujemy, że doszło do tak zwanego porozumienia pomiędzy – nie tyle zarządem klubu z władzami spółki Stadion Miejski, a raczej z jego radą nadzorczą, która zmusiła zarząd do podpisania umowy z miejską spółką na wynajem stadionu. Choć w oświadczeniu czytamy, że nie zmusiła, a rekomendowała podpisanie umowy.
„W dniu 21 czerwca 2023 roku zebrała się Rada Nadzorcza Jagiellonii Białystok Sportowej Spółki Akcyjnej. Posiedzenie poświęcone było sytuacji finansowej klubu oraz budżetowi na sezon 2023/2024. Zgodnie z porządkiem obrad Rada Nadzorcza przyjęła jednogłośnie wniosek Zarządu o zaakceptowanie budżetu na najbliższy sezon. Rada Nadzorcza oraz Zarząd dyskutowali o sytuacji dotyczącej umowy na wynajem stadionu od spółki Stadion Miejski w Białymstoku. Dzięki uprzejmości i dobrej woli prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i stworzeniu możliwości przez spółkę Stadion Miejski podpisania umowy, Rada Nadzorcza rekomendowała Zarządowi jej podpisanie. Przyjmując kształt umowy w proponowanej treści, pozostawiamy sobie możliwość renegocjacji przed kolejnym sezonem” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu zamieszczonym na stronie Jagiellonii Białystok.
Kibice śmieją się z tej żenującej treści i zapowiadają, że nie zostawią tej sprawy ot tak sobie. Przede wszystkim stoją murem za prezesem Wojciechem Pertkiewiczem, który naprawdę wyciągnął klub z poważnych tarapatów, również tych finansowych. I nie zostawiają suchej nitki na członkach rady nadzorczej Jagiellonii oraz właścicielach klubu, a także na prezydencie Truskolaskim. Jego oskarżają o mieszanie się do spraw prywatnej spółki. Jak wskazują, miał on wymuszać na właścicielach Jagiellonii wyrzucenie prezesa Pertkiewicza.
„Jak to jest mozliwe, ze @TTruskolaski rządzi Jagiellonią? Prywatne miasto sobie zrobil z Bialegostoku czy o co chodzi? Powinien zostac usunięty ze swojego stanowiska w trybie natychmiastowym” – skomentował Endevado na Twitterze.
„Ale „Rada Nadzorcza” gacie zdjęła przed panem sołtysem KOMPROMITACJA! Właściciele się sprzedali jak nie powiem już kto Przehandlowaliście Jagę za „grunty”. Brak szacunku do klubu i kibiców. Panie Prezesie @PertkiewiczW 100% poparcia dla Pana!” – napisał Hubert na Twitterze pod linkiem do oświadczenia Jagiellonii.
I coś może być na rzeczy, ponieważ kiedy spór pomiędzy Jagiellonią a spółką Stadion Miejski został ponownie upubliczniony, Tadeusz Truskolaski na łamach portalu sport.pl zarzucał Wojciechowi Pertkiewiczowi, prezesowi Jagiellonii, pychę i upór.
- Stawiam dziś publiczne pytanie: jak prezes Pertkiewicz wywiązuje się ze swoich obowiązków? Za co bierze pieniądze, skoro w tak ważnej sprawie przez rok nie pofatygował się, by osobiście wziąć udział w negocjacjach czy chociażby porozmawiać z prezesem Stadionu Miejskiego? Czy to jakiś nowy sposób zarządzania, w którym w sprawach kluczowych nie bierze udziału prezes? Warto też zapytać właścicieli, czy akceptują taki sposób „dbania” o interesy Jagiellonii? – to cytat z wypowiedzi Tadeusza Truskolaskiego ze wspomnianego portalu.
„Prezydent Białegostoku @TTruskolaski miał osobiście dzwonić do części właścicieli z żądaniem zwolnienia prezesa. A że niektórzy to developerzy, to sami wiecie, jak to w tym mieście wygląda. Już wiem, że będzie reakcja kibiców” – a to wpis dziennikarza z portalu sport.pl Kuby Seweryna.
I tu też nie trzeba jakichś szczególnych kontaktów czy wiedzy tajemnej, aby wiedzieć, że od lat tak właśnie wygląda sytuacja wokół Jagiellonii Białystok. Wiedzą o tym zarówno kibice, jak i ci, którzy kompletnie nie interesują się piłką nożną. Dość wspomnieć, że teren, na którym miała stanąć galeria handlowa, która miała zarabiać na utrzymanie Jagiellonii, jest dziś gęsto obsadzony blokami wielorodzinnymi, z których zyski trafiły nie do klubu, a do prywatnej kieszeni. A może raczej śladowe zyski, na wielkość krokodylich łez, trafiły do klubu, a reszta do prywatnej kieszeni tych, którzy wiedzieli jak i kiedy się zakręcić wokół Tadeusza Truskolaskiego, by ten sprzedał im teren za dużo mniejsze pieniądze niż mogliby go kupić na wolnym rynku.
Na chwilę obecną możemy jeszcze przekazać, że prezes Pertkiewicz póki co pozostaje na stanowisku. Czy na długo? Nie wiadomo. Rada nadzorcza Jagiellonii wczoraj nie decydowała o jego zwolnieniu. Niektórzy kibice zaś wyrokują, że może on sam złożyć rezygnację, bo choć jednak zachował twarz wobec tego, co się wydarzyło, to jednak praca w takiej atmosferze, to żaden komfort, czy nobilitacja. Zapewne wkrótce pojawi się jakieś jednoznaczne stanowisko środowiska kibicowskiego.
Jedno jest absolutnie pewne. Tej sytuacji nie wygrała ani rada nadzorcza Jagiellonii Białystok, ani Tadeusz Truskolaski, ani klub jako taki, ani spółka stadion miejski. Z twarzą wyszedł za to jako jedyny prezes Wojciech Pertkiewicz.
(Cezarion/ Foto: jagiellonia.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie