Gdyby udało się zmniejszyć obowiązkowe przestoje na światłach, z pewnością przyczyniłoby się to choć do częściowego rozwiązania problemu zanieczyszczenia powietrza. Głównym hamulcowym który blokuje swobodniejszy przepływ aut w Białymstoku jest od kilku lat system zarządzania ruchem. Jednak Miasto Białystok twierdzi, że wyniki działania tego systemu są pozytywne.
Zupełnie niedawno informowaliśmy na naszych łamach o łąkach kwietnych, które powstają powoli w Białymstoku. Z tym pomysłem wyszło Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców, zaś prezydent wykonał jako swój. Niezależnie od pomysłodawcy, jest to wydaje się krok we właściwą stronę, ponieważ przynajmniej w ten sposób rekompensuje się ogromne ubytki zieleni w mieście. Zieleni, która spełniać ma rolę również retencyjną, jak też i pochłaniania zanieczyszczeń pochodzących z ruchu ulicznego. Przy tej okazji padły też pytania do prezydenta Białegostoku o system zarządzania ruchem, który generuje spore zatory. Odpowiedź w tym względzie nie zdziwiła, bo jest taka sama od początku – czyli jest dobrze.
- Jeśli chodzi o sterowanie ruchem, wyniki są pozytywne, jeśli chodzi o całość systemu. Natomiast to nie jest tak, że są zielone fale na 10 skrzyżowaniach, tylko to są pewne sekcje. I jeśli jesteśmy poza granicami sekcji, zapala się inne światło – mimo, że jedziemy właściwie. Ale jedziemy trzy – cztery skrzyżowania, a pozostałe są w innym układzie sekcyjnym – wyjaśniał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Prezydent podkreślał, że nie widzi potrzeby ustawienia sekcji z zieloną falą w jakimś jednym kierunku, ponieważ kierowcy jadący z ulic bocznych mieliby problem z włączeniem się do ruchu lub dłuższymi postojami. Zatem niczego to by nie usprawniło. Ale przekazał jeszcze inną dość interesującą rzecz, o której urzędnicy z białostockiego magistratu informowali już ponad dwa lata temu.
- Mamy badania potwierdzające przede wszystkim to, że autobusy o kilka procent skróciły czasy przejazdu. I to są takie dane – wyjaśnił prezydent Truskolaski.
Trudno powiedzieć czemu mają służyć takie tłumaczenia, ponieważ jeśli chodzi o autobusy komunikacji miejskiej, to one mają jeździć przede wszystkim zgodnie z rozkładem jazdy. Jeśli jeżdżą za szybko lub za wolno w stosunku do tego rozkładu jazdy, nie będzie to dobre dla pasażerów. Ale urzędnicy z jakiegoś powodu uznają te dane – o skróceniu czasu przejazdu – za jakieś szczególnie godne wyeksponowania.
Prezydent dodał również, że w weekendy system zarządzania ruchem jest wyłączany, ale nie do końca. Po prostu reaguje wówczas na potoki ruchu, a nie na sekwencje do zielonych fal. Swoją drogą, kierowcy w dalszym ciągu uważają, że żadnych zielonych fal w Białymstoku nie ma, a system zwyczajnie działa źle. Z tym, że urząd ma swoje badania i wychodzi mu najwyraźniej, że wszystko działa dobrze, a to kierowcy się mylą. Czyli w zasadzie potwierdza się kolejny raz zasada, że urzędnicy zawsze wiedzą lepiej, dlatego umilają życie kolejnymi rozwiązaniami, żeby było jeszcze lepiej.
Wygląda więc na to, że autobusy będą jeździć szybciej, a pozostali kierowcy postoją na światłach. Dzięki temu jakość powietrza w Białymstoku będzie coraz gorsza. Dróg przybywa, samochodów przybywa i świateł z obowiązkowym postojem też przybywa. Czego ubywa? Drzew, które dają najwięcej świeżego powietrza. Na szczęście powstają łąki kwietne przy drogach, które choć w niewielkim stopniu, to jednak zaabsorbują spaliny i kurz.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie