Reklama

Już miesiąc trwa rozważanie czy linia nr 30 będzie mogła przejeżdżać odrobinę dłuższą trasę. Ceny biletów za to podniesiono błyskawicznie

15/03/2023 10:35

Dokładnie miesiąc temu Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, poinformował radnego Henryka Dębowskiego, że rozważy nieco inną trasę autobusu linii 30 na osiedlu Dojlidy. Dziś nic więcej nie wiadomo, czy już rozważył, czy nie, ale wiadomo za to, że szybko poszło z rozważeniem podwyżki cen biletów.

Jeszcze w styczniu tego roku radny Henryk Dębowski prosił w interpelacji prezydenta Białegostoku o wykonanie niewielkiej korekty trasy autobusu linii nr 30 i tylko na osiedlu Dojlidy. Chodziło bowiem o niewielkie przedłużenie kursu o ulicę Brzoskwiniową, aby mieszkańcy mieli lepszy dostęp do transportu zbiorowego. Prośba radnego wiązała się z tym, że wyremontowany został fragment ulicy Brzoskwiniowej, więc można by było wpuścić tam autobusy komunikacji miejskiej.

Obecnie przystanek końcowy znajduje się na pętli, niedaleko szkoły. I mieszkańcy, którzy mieszkają trochę dalej, a muszą korzystać z komunikacji miejskiej, muszą też przejść spory kawałek na piechotę. Dlatego poprosili radnego o pomoc w sprawie doprowadzenia linii nr 30 nieco dalej w głąb osiedla Dojlidy. A dokładniej, żeby 30-tka przejeżdżała przez ulicę Brzoskwiniową, Milową, Stoczni Gdańskiej i kończyła na pętli przy szkole podstawowej.

Takie rozwiązanie pozwoli na zwiększenie dostępności mieszkańców do komunikacji miejskiej takich ulic jak: Brzoskwiniowej, Milowej, Wigierskiej oraz kilkunastu innych ulic zlokalizowanych w tej części osiedla, a także ułatwi dostęp wiernym do nowo wybudowanej Cerkwii prawosławnej pw. Św. Grzegorza Peradze zlokalizowanej przy ul. Milowej i Wigierskiej” – napisał w interpelacji radny Henryk Dębowski.

Na początku lutego Tadeusz Truskolaski odpisał radnemu, że przeanalizuje korektę trasy linii nr 30, zgodnie z wolą mieszkańców. Analiza miała być prowadzona pod kątem kosztów i korzyści. Jednak do chwili obecnej nie ma żadnych wniosków z tych analiz i linia numer 30 jeździ tak samo, jak jeździła. Tadeusz Truskolaski dodał też w odpowiedzi, że taka korekta, o którą prosili mieszkańcy radnego, będzie kosztowała 350 tys. złotych rocznie.

W międzyczasie prezydent zawnioskował o podwyżki cen biletów, co przegłosowali radni przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej. Z tym poszło dużo szybciej, a radni uchwałę podjęli na sesji nadzwyczajnej, nie mając praktycznie w ogóle czasu na analizę kosztów i korzyści. Jak widać, są priorytety i priorytety.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do