
Swoimi pytaniami do prezydenta radni PiS mogliby już wyłożyć drogę do piekła. A i tak nic z nich nie wynika. Jak dotąd Rada Miasta nie wyegzekwowała niczego o co pytała lub prosiła. Więc i tym razem radni ponownie pytają o sprzedaną kamienicę z Dąbrowskiego 14, która niszczeje od wielu lat. Przygotowali nawet swoje stanowisko w tej sprawie, które będzie można dołożyć do wszystkich innych… na pamiątkę.
Na najbliższej sesji Rady Miasta radni będą chcieli usłyszeć od prezydenta wyjaśnień odnośnie sprzedaży zabytkowej kamienicy z Dąbrowskiego 14, w której niegdyś mieściła się piwiarnia Truskolaskiej. Będą chcieli także poznać szczegóły działań magistratu odnośnie egzekwowania warunków sprzedaży tej nieruchomości. Szkoda, że robią to dopiero po tym, gdy sami podnieśli ręce za bonifikatą, tym samym godząc się na zbycie nieruchomości na warunkach określonych umową, zawartą jeszcze w 2014 roku. Warto przypomnieć, że jednym z podstawowych warunków zbycia nieruchomości w kwocie 1 mln 635 190 zł było przeprowadzenie niezbędnych prac remontowych do końca 2015 roku.
Remontu do chwili obecnej nie tylko nikt nie przeprowadził, ale nawet nie zaczął. Na dodatek, nie było komu określić warunków remontu, ponieważ prezydent nie poinformował Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o zbyciu kamienicy. Stąd konserwator żadnych zaleceń nie wydawał. O zbyciu nieruchomości Wojewódzki Konserwator Zabytków dowiedział się od naszej redakcji. Dopiero kilka dni później wpłynęło pismo z białostockiego magistratu. Natomiast radni dopiero teraz zorientowali się, że coś z tej sprawie nie jest tak jak być powinno.
- Prezydent miasta w przypadku niewykonania tych ustalonych w umowie prac, ma możliwość odkupu nieruchomości. W związku z tym mamy pytanie, jakie są tutaj wytłumaczenia urzędników? Czy kamienica zostanie odkupiona, czy prezydent miasta doprowadzi do sytuacji, że zostanie wykonany remont? Jeżeli nic się nie robi, jeżeli prezydent miasta ignoruje tę sprawę i zachowuje się bezczynnie, to trzeba postawić pytanie, czy prezydent miasta dba o interes naszego samorządu? – powiedział podczas konferencji prasowej radny Tomasz Madras.
- Jeżeli inwestor, który wykupił nieruchomość z bonifikatą 20 procentową, jeżeli on zobowiązał się wykonać remont do końca 2015 roku, a 31 grudnia 2015 roku składa wniosek do konserwatora o pozwolenie na roboty konserwatorskie, to mamy mieć prawo i domniemywać, iż działa na przewlekłość całego postępowania – mówił radny PiS Marek Chojnowski.
Radny Chojnowski jednak jest w błędzie. Prezydent zbył zabytek nie z 20, ale z 50-procentową bonifikatą i to bez zgody Rady Miasta. Dopiero sąd zwrócił uwagę, że przed sprzedażą nie było zgody Rady Miasta oraz, że udzielona bonifikata jest za wysoka i nakazał ją zmniejszyć. Na ostatnim, październikowym posiedzeniu, radni się zgodzili na 10 – procentową bonifikatę i jednocześnie w tym samym głosowaniu zgodzili się na sprzedaż nieruchomości na warunkach określonych umową, które zresztą nie zostały wykonane. Tym samym radni przyłożyli nie palec, ale dali pełną zgodę na istniejący stan rzeczy. Czyli, żeby kamienica sobie niszczała, bo nikt przecież nie wykonał remontu ani do końca 2015 roku, ani do chwili obecnej.
- Teren, na którym znajduje się kamienica, objęty jest ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, przyjętego w 2011 roku. Plan ten przewiduje zachowanie kamienicy, wraz z jej detalem architektonicznym oraz zakaz docieplania budynku z zewnątrz. Dopuszcza jednak powiązanie budynku z projektowaną zabudową. W praktyce oznacza to, że budynek może zostać "wypatroszony", a w projektowaną zabudowę wkomponowany może zostać wyłącznie jej front, z czym mieliśmy już w Białymstoku do czynienia – tłumaczy radny Konrad Zieleniecki.
Co teraz mogą zrobić radni, żeby jakkolwiek chronić zabytek? Wydaje się, że niewiele. Oczywiście można żonglować zapisami w planach miejscowych, nadając kamienicy szczególną ochronę. Ale skoro należy już ona do podmiotu prywatnego i w zasadzie minął termin do odkupu nieruchomości przez Miasto Białystok, radni co najwyżej mogą się powymieniać różnymi zdaniami z panem prezydentem oraz podległymi mu urzędnikami. I to w zasadzie tyle. Nikt z radnych, poza radnym Zielenieckim, nie reagował na początku tego roku, kiedy podawaliśmy szczegółowe informacje o kamienicy z Dąbrowskiego 14 i kiedy był jeszcze czas na reakcję o odebranie nieruchomości nierzetelnemu inwestorowi. Teraz pozostały już tylko obawy o nieruchomość.
- Obawiam się, że zalecenia konserwatorskie mogą nagle ulec zmianie i będziemy mieli do czynienia z podobną sytuacją, jak z zabytkowym budynkiem przy ul. Lipowej 41, po którym zostały tylko gruzy i śledztwo w prokuraturze – mówi radny Konrad Zieleniecki.
Jeszcze w lutym tego roku zwracaliśmy się do urzędu miejskiego w Białymstoku. Pytaliśmy czy Miasto Białystok zdecydowało się na odkupienie obiektu od nabywcy w związku z brakiem remontu, który miał być przeprowadzony do końca 2015 roku? Ku naszemu zaskoczeniu, władze miasta oczekiwały wówczas w tej sprawie decyzji od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Bardzo możliwe, że gdybyśmy się nie zwrócili z tym pytaniem do magistratu, nikt nie wpadłby na pomysł, aby wyegzekwować od nabywcy zabytkowej nieruchomości tego, co było zawarte w umowie.
- Z informacji uzyskanych od nabywców przedmiotowej nieruchomości wynika, iż obecnie trwają prace dotyczące wymaganego remontu kamienicy – po zebraniu wymaganej dokumentacji oczekuje się na wydanie przez Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych remontu elewacji kamienicy – odpowiadała nam na początku lutego 2016 roku Anna Kowalska z Biura Komunikacji Społecznej.
Z tym, że konserwator zabytków dowiedział się dopiero od nas, że zabytkowa kamienica została sprzedana. Po prawie dwóch latach od jej zbycia! Mimo, że prezydent ma obowiązek poinformowania konserwatora o takim fakcie najdalej w terminie 30 dni od dnia podpisania umowy. Teraz radni będą wzywać prezydenta do wyjaśnień, z których w zasadzie niczego się nie dowiedzą.
„Jako radni Rady Miasta oczekujemy od Prezydenta Miasta wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i podjęcia działań w celu zabezpieczenia interesu naszego samorządu. Prezydent Miasta w ramach swoich kompetencji powinien dążyć do wyegzekwowania przewidzianych w umowie prac remontowych zabytkowego budynku, albo, gdyby było to niemożliwe, wykorzystania możliwości prawnych przewidzianych w umowie na taką okoliczność. Ewentualna dalsza bezczynność Prezydenta Miasta byłaby nieuzasadniona i najprawdopodobniej szkodliwa dla Białegostoku” – czytamy w projekcie stanowiska radnych klubu PiS.
Radni mogą teraz w zasadzie sami siebie zapytać, dlaczego w głosowaniu z dnia 24 października 2016 roku nie dążyli najpierw do wyegzekwowania warunków umowy, tylko zagłosowali za zbyciem? I też dlaczego nie podjęli uchwały odnośnie odkupu nieruchomości od inwestora, który się z tych warunków nie wywiązał. Wciąż jest jednak szansa na odzyskanie zabytku.
Prezydent Białegostoku w tej chwili, nawet i dużo wcześniej, mógłby przeciąć wszystko jedną stanowczą decyzją. Takie prawne możliwości posiada. Wystarczyłoby wystąpić do wojewódzkiego konserwatora zabytków i zgłosić fakt niszczenia nieruchomości. W tym miejscu podpowiadamy zarówno prezydentowi, jak i radnym, że warto skorzystać z możliwości prawnych jakie daje poniżej cytowany przepis ustawy o ochronie zabytków. Bo w jakim stanie jest obecnie zabytek radni sami widzieli na własne oczy.
„Zabytek nieruchomy może być na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków wywłaszczony przez starostę na rzecz Skarbu Państwa lub gminy właściwej ze względu na miejsce położenia tego zabytku, w trybie i na zasadach przewidzianych w przepisach o gospodarce nieruchomościami” – to zapis art. 50, ust. 4, pkt 2 ustawy o ochronie zabytków.
I chyba najwyższa pora, aby radni pomyśleli o odebraniu kompetencji prezydentowi samodzielnego podejmowania decyzji odnośnie zbywania nieruchomości. Skoro prezydent kolejny raz nie stanął na wysokości zadania, obowiązki te być może lepiej będzie realizowała Rada Miasta. Wystarczy tylko zmienić uchwałę w tej sprawie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie