Na pewno banki i producenci kart płatniczych mają niezły orzech do zgryzienia. Okazuje się, że kartą można zapłacić zbliżeniowo, nawet jeśli ta nie jest aktywna. Szwankuje zabezpieczenie.
Nie dotyczy to wszystkich kart, którymi można płacić zbliżeniowo. Większość działa prawidłowo i jeśli karta nie jest aktywna albo upłynął w niej termin ważności, nie da się nią zapłacić. Ale niestety niektóre z kart mimo, że aktywne nie są, po przyłożeniu do czytnika, zakończą transakcję ze skutkiem pozytywnym. To oznacza, że jeśli karta płatnicza została nam skradziona i zgłosiliśmy ten fakt w banku, złodziej ma możliwość posługiwania się nią i dokonywania płatności.
Karta płatnicza, zgłoszona jako skradziona lub zagubiona, kiedy się odnajdzie, nie zadziała, jeśli zechcemy użyć jej wstukując kod pin. Natomiast przykładając zbliżeniowo niektóre z kart mimo, że nie powinny być aktywne, płatność zostaje uiszczona i z naszego konta znika tyle, ile widnieje na rachunku sklepowym lub innym.
- Ciekawe co mi powiedzą w banku, bo tak się składa, że jakiś czas temu zgłosiłam zagubienie karty. Bank przysłał mi nową. Później odnalazła się ta stara karta i bez problemu zapłaciłam nią w sklepie za owoce i wędliny. Dopiero po odejściu od kasy zorientowałam się, że użyłam tej zamkniętej karty. A to samo może przecież zrobić złodziej – mówi nam Agnieszka.
Karty zbliżeniowe są wygodne. Nie trzeba pamiętać pinu przy drobniejszych zakupach. Ale niektóre z banków już zastanawiają się nad ich wycofaniem. Wiadomo, że część terminali nie chce czytać danych. W groźniejszych przypadkach zdarzają się skanowania kart. Teraz dochodzi jeszcze złe zabezpieczenie.
Komentarze opinie