
Przedstawiciele Kauflandu twierdzą, że atmosfera w pracy i dobro pracowników jest dla sieci bardzo ważne. Po naszym artykule, w którym opisaliśmy, do czego mogło dochodzić w białostockim markecie, zareagowała centrala. Miała podjąć odpowiednie kroki, spotkać się z tutejszą załogą. Wiadomo, że rozmowy się odbyły, nie mamy jednak informacji o wyciąganiu konsekwencji wobec kogokolwiek. Zapewne firmie zależy, by nie tracić na swoim wizerunku i żeby takie kwestie, jak skarżenie się ludzi mediom nie miały miejsca. Najlepiej byłoby więc dla niej temat zakończyć. Niestety, ten się nie kończy dla naszej redakcji. Otrzymaliśmy bowiem pismo z jednej z białostockich kancelarii prawniczych, w którym wymaga się od nas skasowania opublikowanego tekstu, a także zamieszczenia... przeprosin. Niestety, nie wiadomo tak naprawdę, do kogo miałyby być kierowane. Możemy tylko domniemywać, bo osoba czująca się poszkodowaną w naszym materiale, pozostaje w liście od swoich prawników... anonimem. Jesteśmy ciekawi, czy Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Sp. k. wie o takich posunięciach.
Artykuł, o którym mowa, pojawił się w naszym portalu 17 października 2020 r. Dostępny jest tutaj, pod linkiem aktywnym: Wyzwiska, poniżanie i upokarzanie w białostockim Kauflandzie? Pracownicy wołają o pomoc
Tylko tego samego dnia przeczytało go kilka tysięcy internautów, podobnie następnego. Materiał dotarł też, jak widać, do centrali, bo wkrótce otrzymaliśmy telefon od kobiety, która poinformowała, że ma dojść do spotkania kadry menadżerskiej z pracownikami białostockiego marketu (o tym też zresztą zapewniało nas biuro prasowe sieci jeszcze przed publikacją, gdy wysłaliśmy pytania o odniesienie się do sytuacji, którą chcemy opisać). Nie chciała podać imienia i nazwiska, ale nie było to już istotne.
Przypomnijmy: zgłosiły się do nas kobiety, które twierdziły, że jedna z kierowniczek wulgarnie odnosi się do podwładnych, od dłuższego czasu. Nie były to osoby anonimowe, zdecydowały się nawet spotkać z dziennikarzem twarzą w twarz. Opowiadały, że ze strony przełożonej padają wyzwiska i obelgi, ludzie są ośmieszani przy współpracownikach, boją się, a niektórzy mieli korzystać wręcz już z pomocy terapeutów. Usłyszeliśmy, że kadra zgłaszała uwagi wyżej, ale anonimowo, ze strachu przed konsekwencjami, włącznie z ewentualną utratą pracy. Według naszych rozmówczyń dochodziło już do spotkań z przełożonymi, ale wtedy niechętnie bądź wcale się nie skarżono. Właśnie ze względu na brak wiary w otrzymanie jakiegokolwiek wsparcia.
Postanowiliśmy interweniować. Zapytane przez nas biuro prasowe Kauflandu wcale nie kryło, że zastrzeżenia personelu miały miejsce. Wygląda jednak na to, że wszystko rozchodziło się po kościach.
W związku z pojedynczymi uwagami dotyczącymi menadżera artykułów świeżych, które miały miejsce w przeszłości, z pracownikiem przeprowadzona została wówczas rozmowa na temat budowania pozytywnej atmosfery pracy i zasad zarządzania, które obowiązują w naszej sieci. Na ostatnich spotkaniach, podczas których pracownicy zarówno w zespole, jak i indywidualnie, mieli okazję podzielić się swoimi spostrzeżeniami, nie zgłoszono żadnych zastrzeżeń co do postępowania kadry zarządzającej - to kluczowy fragment adresowanej do nas odpowiedzi.
Biuro prasowe Kauflandu zapewniało przy tym, że niezwłocznie dojdzie do spotkania z personelem w Białymstoku, aby poznać zdanie jego przedstawicieli na temat panujących warunków pracy. Niestety, pod treścią wiadomości e-mail wtedy nie podpisała się żadna osoba.
Zdaniem dr. Andrzej Kondeja, analityka i badacza rynkowego, wykładowcy na wyższych uczelniach, duża i znana firma, dbająca o swój wizerunek wśród klientów, powinna po zapytaniu dziennikarza dotyczącym istotnej społecznie sytuacji potwierdzić, że relacje personalne wśród załogi są bardzo ważnym elementem zarządzania zasobami ludzkimi, że wykazuje troskę, na bieżąco reaguje, z uwagą i wszechstronnie zajmie się daną sytuacją, zapozna się zdaniem obu stron, wyciągnie właściwe wnioski i poinformuje o podjętych działaniach. Według eksperta, zajmującego się właśnie handlem, przedsiębiorstwo powinno poznać opinie i zdanie obu stron konfliktu, zagwarantować anonimowość pracownikom (nawet w formie pisemnej), określić przyczyny sporu.
Gdyby w tej konkretnej, opisywanej przez pana w październikowym artykule, sytuacji okazało się, że winna zaistniałemu sporowi jest kierowniczka, firma powinna w sposób adekwatny do zakresu ewentualnej winy podjąć odpowiednie kroki: od rozmowy z udziałem kierownictwa sklepu i wewnętrznego specjalisty ds. relacji personalnych, poprzez naganę, do ostrzejszych kar - uważa dr Andrzej Kondej. - Tłumaczę swoim studentom podczas wykładów, że należy działać tak, by sytuacje konfliktogenne, jeżeli już są, nie miały więcej miejsca. I trzeba ku temu zabiegać. Swoją drogą, do przedstawiciela prasy powinna zostać wysłana bardziej konkretna informacja o sposobie załatwienia sprawy, oczywiście bez podawania jakichkolwiek personaliów. Można też zaprosić dziennikarza do swojej siedziby, podziękować za podjęcie tego tematu, porozmawiać w cztery oczy i zaprosić do bezpośredniego kontaktu w przyszłości.
W międzyczasie zmieniła się agencja odpowiadająca za kontakty z dziennikarzami z ramienia sieci Kauflandi. Do końca października była to firma Publicis Consultants. Od 1 listopada obsługę przejęła agencja 38 Content Communication (w zakresie komunikacji produktowej, korporacyjnej, CSR, a także szeroko pojętych działań media relations). Bez względu na to, postanowiliśmy zapytać oficjalnie, czy doszło do spotkania z personelem w Białymstoku, jakie wnioski z niego wypłynęły, jakie kroki zostały podjęte wobec zainteresowanych stron i gdzie właściwie pracownicy mogą zwracać się o pomoc w przypadku napiętych relacji z przełożonymi.
W odpowiedzi na zgłoszenie pracownicy odbyli serię spotkań indywidualnych z ekspertem ds. relacji pracowniczych. Wszystkie rozmowy były anonimowe, aby umożliwić pracownikom swobodną i szczerą komunikację. Zorganizowaliśmy także spotkanie zespołowe, w którym uczestniczyli pracownicy działu świeżego, ekspert ds. relacji pracowniczych oraz dyrektorzy Departamentu Sprzedaży. Kadra zarządzająca przeprowadziła również rozmowę z menadżerem zespołu. Wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione, a pracownicy pozostają w ścisłym kontakcie z ekspertem ds. relacji pracowniczych oraz mogą liczyć na wsparcie ze strony przełożonych wyższego szczebla. Zapewniamy, że wzajemne relacje oparte na szacunku stanowią fundament naszej współpracy, dlatego każde zgłoszenie dotyczące atmosfery pracy podlega niezwłocznej i dokładnej analizie - wyjaśnia Karina Galli.
Odpowiedź bardzo podobna do poprzedniej, ale można z niej wnioskować, że coś się zadziało i wypadałoby mieć nadzieję, że nadejdzie jakaś refleksja. Niestety, na tym jednak nie koniec. Do naszej redakcji wpłynęło pismo od jednej z kancelarii prawniczych, w którym żąda się od nas usunięcia artykułu (link zamieściliśmy powyżej) z powodu naruszenia dóbr osobistych oraz zamieszczenia przeprosin wobec... No właśnie. Nie wiadomo kogo, bo tego już nie napisano. A zatem chodzi o osobę niezidentyfikowaną. Ktoś się czuje urażony, tylko nie chce się przyznać, kim jest - podkreślmy, że w żadnym wypadku i tak nie podalibyśmy publicznie danych osobowych bez wyraźnej zgody na ich upublicznienie.
Ciekawe, czy Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Sp. k. wie o tym, że temat medialnie nie zostaje zamknięty, bo następuje ciąg dalszy po emisji artykułu o sklepie w Białymstoku. Prawnicy reprezentujący Dzień Dobry Białystok oczywiście oficjalnie odniosą się do otrzymanej noty, kierując odpowiedź na adres nadawców.
(Piotr Walczak / Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Cały ten Kaufland i ludzie którzy tam pracują powinni trafić pod opiekę psychologa. Poziom inteligencji pracowników szczególnie z działu informacji jest załamujący Nie dość że niektóre pani nie potrafią się wysłowić to na dodatek najchętniej za pomoc oferowaną przy kasie automatycznej pobierali by dodatkową opłatę