Reklama

Każdy może śmigać buspasem? Kolejne kłopoty ze znakami drogowymi

02/10/2016 08:06

Denerwują Was buspasy, po których nikt nie jedzie, a w tym czasie trzeba stać obok w długim sznurku aut? Możliwe, że jazda takim pustym buspasem wcale skończy się mandatem karnym. Powodem są znaki drogowe, które nie zawsze znajdują się w zatwierdzonej organizacji ruchu.

W Białymstoku od kilku lat mamy wydzielone buspasy, którymi mogą się poruszać wyłącznie autobusy oraz od niedawna także taksówki. Z tym, że taksówki mogą jechać buspasem wówczas, jeśli obok dla innych pojazdów jest zorganizowany tylko jeden pas. Stąd taksówek nie spotkamy na Legionowej, gdzie oprócz buspasów są jeszcze wydzielone inne pasy do jazdy na wprost lub do skrętu w lewo. Możliwe jednak, że tymi buspasami może poruszać się każdy pojazd, bo ustawione znaki drogowe oznaczające początek lub koniec buspasa, bardzo rzadko znajdują się w zatwierdzonej organizacji ruchu.

To obowiązek każdego zarządcy drogi, aby ustawione znaki drogowe znajdowały się w zatwierdzonej organizacji ruchu. Dotyczy to tak samo organizacji stałej, jak również tymczasowej – czyli najczęściej tam, gdzie trwają remonty i przewidziane są objazdy lub inne rozwiązania drogowe. Raport Najwyższej Izby Kontroli z lipca tego roku nie pozostawia złudzeń – rzadko która organizacja ruchu ma stosowne zatwierdzenia, a w związku z tym, ustawione znaki drogowe, choć powinny kierowców obowiązywać, często ustawiono bezprawnie. Bo nie znalazły się w dokumencie, który musi być przyjęty przez odpowiednie organy. I tak:

  1. Według rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2003 roku Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zarządza ruchem na drogach krajowych.
  2. Ruchem na drogach wojewódzkich zarządza marszałek danego województwa.
  3. Za zarządzanie ruchem na drogach powiatowych i gminnych odpowiada starosta.
  4. Zarządzanie ruchem na drogach publicznych położonych w miastach na prawach powiatu jest kompetencją prezydenta miasta.

Taki stan rzeczy oznacza, że przy każdej zmianie organizacji ruchu, wszystko musi być zatwierdzone co do szczegółu, włącznie z ustawionymi znakami drogowymi i sygnalizacją świetlną. Ale to nie wszystko, ponieważ taka zatwierdzona organizacja ruchu musi również wskazywać dokładny termin obowiązywania. Zatem w przypadku, gdy zarządzający ruchem, czyli zarządca drogi i policja, nie otrzymają w terminie zawiadomienia o wprowadzeniu nowej organizacji ruchu, traci ona swoją ważność. A to z kolei oznacza, że wszystkie ustawione w takich okolicznościach i w danym miejscu znaki drogowe oraz sygnalizacja, będą niezgodne z przepisami – czyli nielegalne. Jak to wygląda w Białymstoku?

W UM w Białymstoku w ewidencji projektów zatwierdzonych organizacji ruchu nie wskazywano: informacji o podmiocie składającym projekt organizacji ruchu (w przypadku projektów stałej organizacji ruchu), terminu w którym powinna zostać wprowadzona organizacja ruchu (w przypadku projektów czasowej organizacji ruchu), rzeczywistego terminu wprowadzania nowej lub zmiany istniejącej organizacji ruchu (w przypadku projektów stałej i czasowej organizacji ruchu), informacji nt. przewidywanego terminu przywrócenia poprzedniej organizacji ruchu (w przypadku projektów czasowej organizacji ruchu), tj. elementów określonych w § 9 ust. 2 pkt 3 i 6–8 rozporządzenia w sprawie zarządzania ruchem na drogach. Nie w każdym też przypadku wskazywano również termin zatwierdzenia projektu organizacji ruchu, wbrew § 9 ust. 2 pkt 5 ww. rozporządzenia” – czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.

Właściwie każda ingerencja w organizację w ruchu drogowym w mieście, musi być każdorazowo zatwierdzana przez odpowiednie organy, które wymieniliśmy wyżej. W związku z tym, że niektóre buspasy znajdują się w pasie dróg wojewódzkich lub krajowych, organizację ruchu w tych miejscach powinien zatwierdzić albo marszałek województwa, albo Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. Znając natomiast dokonania zwłaszcza Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewózkich, który działa w imieniu marszałka województwa, bardzo wątpliwym wydaje się fakt każdorazowego zatwierdzania orgnizacji ruchu. Tym bardziej, że NIK wobec tego urzędu miał także wiele do powiedzenia w swoim raporcie. Chociaż dodamy, że z raportu NIK dowiadujemy się jeszcze, że te obowiązki są zaniedbywane nie tylko w Białymstoku, ale we wszystkich miastach i miasteczkach w Polsce.

Nieprawidłowości podczas opracowywania i zatwierdzania projektów stałej organizacji ruchu stwierdzono w 50% skontrolowanych podmiotów wykonujących zadania organów zarządzających ruchem. Powstawały one już na etapie rozpatrywania złożonych do zatwierdzenia projektów organizacji ruchu. Ustalono bowiem, że rozpatrywano, a następnie zatwierdzano projekty niekompletne, które nie spełniały wymagań określonych w § 5 ust. 1 oraz § 7 rozporządzenia w sprawie zarządzania ruchem. W rezultacie tych braków, na etapie zatwierdzania organizacji ruchu nie były brane pod uwagę wymagane przepisami prawa i kluczowe z punktu widzenia brd informacje wynikające z takich załączników jak: plany orientacyjne, opisy techniczne, lokalizacja znaków i urządzeń sygnalizacyjnych, parametry i geometria drogi, opisy ruchu, a nawet opinie policji i zarządów dróg. Do nielicznych należały sytuacje, w których zgodnie z obowiązkiem określonym w § 8 ww. rozporządzenia projekty niekompletne odsyłano w celu wprowadzenia uzupełnień lub odrzucano z uwagi na występowanie określonych w tym przepisie okoliczności” – podaje raport NIK.

Przesłanką, która również w istotnym zakresie przyczyniła się do wskazanych wyżej błędów było nieopracowanie w większości skontrolowanych jednostek (70%) procedur, które w jasny i szczegółowy sposób regulowałyby skomplikowany proces rozpatrywania i zatwierdzania tej dokumentacji. Taka sytuacja oznacza, że nawet jeśli dopełnione zostały obowiązki zatwierdzenia organizacji ruchu, to jeśli były w nich błędy lub braki – z punktu widzenia prawa – znaki i wszystko inne w danym rejonie, może być zupełnie nielegalne, bo niezgodne z prawem.

Z raportu dowiadujemy się również, że na Podlasiu średnio co czwarta droga wojewódzka nie miała zatwierdzonej organizacji ruchu. W całej Polsce natomiast jedynie 30 proc. skontrolowanych jednostek zarządzających ruchem wykonywało przeglądy prawidłowości oznakowania z wymaganą częstotliwością i na całej sieci administrowanych dróg. W pozostałych 70 proc. kontrole takie w ogóle się nie odbywały, bądź obejmowały tylko część dróg lub przeprowadzane były z częstotliwością mniejszą od wymaganej.

Taka sytuacja oznacza, że w przypadku gdy na buspasie zatrzyma nas policja, albo straż miejska, kierowca ma szansę wybronić się przed mandatem. Musi tylko wskazać na oznakowanie, które musi być zgodne z PRAWIDŁOWO zatwierdzoną organizacją ruchu z PRAWIDŁOWYMI dokumentami niezbędnymi do jej zatwierdzenia. Pierwszy wyrok uniewinniający kierowcę auta osobowego jadącego po buspasie zapadł w Warszawie w sierpniu tego roku. Kierowca nie zapłaci mandatu i nie poniesie żadnych konsekwencji z tego tytułu. Jak będą teraz postępować kierowcy w Białymstoku? Przekonamy się. Może część z nich zdecyduje się na jazdę pustymi buspasami.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do