Reklama

To kierowcy muszą znać przepisy dotyczące płatnego parkowania

09/09/2016 08:10


Obywatel musi znać wszelkie przepisy i się do nich stosować. Urzędników w tym czasie, choć przepisy też zobowiązują do konkretnych działań, to przecież im można więcej. Dlatego też za swoje błędy i niedopatrzenia odpowiadać nie będą. Za to opłaty w strefie płatnego parkowania muszą się zgadzać.

Wnioski nasuwają się same po tym, co powiedziała ostatnio dyrektor Biura Strefy Płatnego Parkowania w Białymstoku. Do urzędników wydaje się w dalszym ciągu nie docierać, że oni również są od tego, aby przepisy nie tylko egzekwować, ale nade wszystko i ich przestrzegać. Wydają się kompletnie nie rozumieć z jakiego powodu grupa mieszkańców skarży ich działanie do Komisji Rewizyjnej. Co ciekawe, urzędnicy nauczyli się też czytać mocno wybiórczo.

Przypominamy, że problem ze strefą płatnego parkowania w Białymstoku, ale i w całej Polsce, istnieje już ponad półtora roku. W lutym 2014 roku weszło w życie rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, które dookreślało przepisy wykonawcze w płatnych strefach parkowania. Do tego bowiem czasu, kierowcy musieli wnosić opłatę za postój tylko z faktu, że parkowali w płatnej strefie parkowania. Przepisy te zostały dookreślone , najpierw w ustawie z 1985 roku, a następnie wspomnianym rozporządzeniem w taki sposób, że pojawił się zapis informujący, że takie opłaty można pobierać wyłącznie w dni robocze oraz wówczas, jeśli strefa jest oznakowana znakami poziomymi i pionowymi oraz posiada wyznaczone do tego miejsca postojowe.

„(…) kwestie pobierania opłat za postój w strefie płatnego parkowania, określone w art. 13b ust. 1 ww. ustawy, wskazują, iż opłatę tę pobiera się za postój pojazdów samochodowych w strefie płatnego parkowania, w wyznaczonym miejscu. Zatem opłatę pobieramy wtedy gdy spełnione są warunki tzn. postój odbywa się w strefie płatnego parkowania i jest do tego postoju wyznaczone miejsce” – odpisała Stowarzyszeniu Białostockie Drogi Beata Leszczyńska, zastępca Dyrektora Departamentu Dróg i Autostrad w ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju.

To pismo jest stosunkowo świeże, bo z 18 sierpnia ubiegłego roku. Wcześniej to samo ministerstwo oraz inne, które zajmowało się strefami płatnego parkowania w Polsce, przysyłało pisma o identycznej treści. Jednak w Białymstoku oraz w innych miastach w Polsce samorządy bardzo długo zaniedbywały własne obowiązki i nie znakowały strefy w sposób określony rozporządzeniem. Brakowało znaków informujących kierowców, że wjeżdżają do strefy płatnego parkowania i nade wszystko nie było wyznaczonych miejsc postojowych. Ale absolutnie w żadnym momencie nie przeszkadzało to pracownikom białostockiego Biura Strefy Płatnego Parkowania pobierać opłaty od kierowców. Zresztą przy pełnym pozwoleniu władz urzędu miejskiego. Nasz magistrat podpierał się w tej sprawie orzeczeniem sądu. Zapomniał tylko dodać, że orzeczenie zostało wydane jeszcze na mocy starych i nie obowiązujących już przepisów. Co grzecznie powtarzała później dyrektorka białostockiej Strefy.

Znakowaniem strefy zajmuje się Zarząd Dróg Miejskich, zarówno jeśli chodzi o znaki, jak i malowanie pasów do parkowania. Wiem, że wcześniej strefa była oznakowana niewyraźnie i wykonawca poprawił to na swój koszt. Chcę tylko powiedzieć, bo te przepisy czytałam bardzo dokładnie, że my stosujemy się do przepisów prawa. Ale kierowcy też powinni znać rozporządzenie ministra, które ich dotyczy. Bo rozporządzenie mówi, że znak D-44 oznacza tyle, że wjeżdża się do strefy płatnego parkowania i tyle – powiedziała na ostatnim posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Joanna Czaczkowska, dyrektorka Biura Strefy Płatnego Parkowania w Białymstoku.

W zasadzie tłumaczenie jest typowe i na miarę urzędu miejskiego, a nawet zastępcy prezydenta – Adam Polińskiego, który w swoich tłumaczeniach powoływał się na orzeczenie sądu sprzed zmiany przepisów. Czyli w zasadzie nie ważne jak, grunt by było po naszemu i nasze na wierzchu. Bo o ile znak D-44 oznacza wjazd do płatnej strefy parkowania, to już w samej strefie, aby można w ogóle było myśleć o pobieraniu opłat, trzeba wyznaczyć miejsca postojowe. Tylko i dopiero wówczas można bowiem pobierać opłaty od kierowców, którzy zaparkowali w wyznaczonym miejscu. To samo dotyczy tych wszystkich, którzy zaparkowali bez opłat i trzeba im naliczać opłaty dodatkowe. Nie zmienia to faktu, że można to robić tylko w takiej sytuacji, jeśli kierowca zaparkowali w strefie, jeśli w tej strefie są wyznaczone miejsca postojowe. Innych warunków spełnionych łącznie obowiązujące przepisy nie przewidują.



Co mamy w Białymstoku? Obecnie już strefa została dostosowana do przepisów. Ale trzeba koniecznie dodać, że strefa oznakowana odpowiednimi znakami drogowymi i wymalowanymi pasami do parkowania zaczęła istnieć od listopada ubiegłego roku – przynajmniej taką wersję podaje magistrat. To wówczas urzędnicy przystąpili do swoich obowiązków. Czyli prawie rok po tym, gdy obowiązywało rozporządzenie ministra. Takie tam roczne opóźnienie. Jednak z naszych obserwacji wynika, że płatną strefę parkowania zaczęto przygotowywać dopiero w marcu, ale bieżącego roku. A to by oznaczało, że wszystkie opłaty za postój pobierane od lutego 2014 roku do czasu prawidłowego oznakowania strefy, były pobierane w sposób niezgodny z prawem.

Ustalenie stanu faktycznego i zastosowanie do niego konkretnych przepisów prawnych należy do właściwego organu samorządu terytorialnego stosującej prawo w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność” – czytamy w piśmie ministerstwa z dnia 18 sierpnia 2015 roku do Stowarzyszenia Białostockie Drogi.

Jednak sądząc po tym, co mówił zarówno Adam Poliński jak dyrektorka Biura Strefy Płatnego Parkowania, o odpowiedzialności urzędników raczej należy w tej sprawie zapomnieć. Wyraźnie bowiem padło na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej, że to kierowcy powinni znać treść rozporządzenia, bo urzędnikom wystarczy tyle, że jest to znane. I to w zasadzie by było na tyle. Tylko, że w tym przypadku jest dość duża różnica. Polega ona na tym, że od kierowców się wymagało przestrzegania zapisów rozporządzenia w czasie i w sytuacji, kiedy urzędnicy nie dopełnili swoich obowiązków nałożonych na nich tym samym rozporządzeniem, ponieważ nie przygotowali strefy do stanu, w jakim można byłoby żądać opłat od parkujących.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do