To miał być teledysk jak każdy inny. Tańczące dziewczyny, radość i wesoła nutka. Jednak, mimo że obejrzały go tysiące widzów w internecie, sprawa produkcji teledysku oparła się o sąd. Powodem są prawa autorskie do wielu ujęć.
W marcu ubiegłego roku jeden z białostockich fotografów został poproszony o wykonanie kilku zdjęć młodej kobiecie. Sesja się odbyła, kobieta otrzymała obrobione odpowiednio fotografie z zastrzeżeniem od autora, że mogą być wykorzystywane wyłącznie do promocji własnego wizerunku. Ponadto wszystkie zdjęcia miały być zawsze opatrzone znakiem wodnym „MaxArtStudio” i podpisane nazwiskiem autora.
- 20 lutego 2014 roku w sieci pojawił się teledysk zespołu Impuls „Takie życie”, którego integralną i sporą część stanowią zdjęcia, których jestem autorem. Nie udzieliłem licencji na posługiwanie się swoimi pracami do użytku komercyjnego, jakim niewątpliwie jest teledysk disco polo emitowany w PoloTV i mający w tej chwili ponad 300 tys. wyświetleń na YouTubie – skarży się Grzegorz Maksymiuk, fotograf i autor zdjęć.
Sprawa trafiła do sądu. Głównie dlatego, że jak twierdzi fotograf, stał się on pośmiewiskiem wśród kolegów z branży. Na dodatek ze zdjęć zniknęły znaki wodne i przez to straciły swój pierwotny wyraz artystyczny.
Na rozprawie właściciel wydawnictwa muzycznego „POPARAZZI”, które produkowało teledysk, podnosił, że zdjęcia właśnie w takiej formie otrzymał do kobiety. Na dodatek miała mu oświadczyć, że posiada zgodę na wykorzystywanie fotografii, jak i pełnię praw autorskich. Fotograf zaś twierdzi, że nic takiego nie przekazywał kobiecie i stanowczo podnosi, że został mocno nadszarpnięty jego wizerunek.
- Moje fotografie można było podziwiać we Wrocławskim Browarze. Aktualnie przygotowuję się do dużej międzynarodowej wystawy razem z członkami ZPAFu, która będzie wystawiana w Polsce, na Ukrainie i Słowacji. Moje zdjęcia znajdują się jeszcze we włoskim internetowym Vogue. Jestem również współtwórcą BielskiejGrupyFoto. Nigdy nie byłem i nie chcę być wiązany z branżą disco polo – mówi stanowczo Grzegorz Maksymiuk.
Fotograf żąda usunięcia wszystkich swoich zdjęć z videoclipu zamieszczonego na kanale youtube. Na to z kolei nie chce zgodzić się właściciel wydawnictwa muzycznego. Podkreśla, że zdjęcia otrzymał od modelki, która na nich jest, ma jej oświadczenie, że posiada ona pełnię praw do tych zdjęć. Oprócz tego podnosi, że zdjęcia widoczne w teledysku mają charakter techniczny, marginalny, że są one jedynie tłem nie mającym wartości artystycznej.
Tymczasem fotograf twierdzi, że doznał uszczerbku. Część środowiska fotograficznego odsunęła się od niego. Z tego względu nie mógł udzielać się w spotkaniach fotograficznych, nie brał udziału w żadnych warsztatach, ani plenerach. W dniu 3 grudnia odbędzie się kolejne posiedzenie sądu. Mają zostać przesłuchani nowi świadkowie.
Niestety nie jest to odosobniony przypadek nieszanowania praw autorskich. W dobie internetu bardzo często dochodzi do kradzieży zdjęć, do modyfikacji fotografii, przez co traci najbardziej sam autor.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Grzegorz Maksymiuk)
Komentarze opinie