Reklama

Koniec wakacji z Brodką

19/08/2013 10:00
Artystka uświetni ostatni dzień sezonu wakacyjnego. I nie tylko ona. Poza nią wystąpi Łukasz Zagrobelny, Klezmafour i Stashka.

Zwykliśmy narzekać na poziom telewizyjnych muzycznych show. A to, że schlebiają niskim gustom, a to że lansują gwiazdy jednego przeboju, a to że bardziej niż muzyków i wokalistów promują cynicznych jurorskich celebrytów. Brodka dowodem, że nie musi to być prawdą. Mając jeszcze mleko pod nosem, ogromną większością głosów zwyciężyła w jednej z edycji poskiego "Idola". Potem było jak zwykle – nie do końca autorska, nie do końca udana płyta. Monika nie miała jednak parcia na natychmiastową sławę. Wyczekała, poduczyła się, znalazła na siebie metodę i dowiodła, że rodowód z talent show nie kłóci się ani z przyzwoitym poziomem artystycznym, ani nie oznacza sławy chwilowej. Jej "Grandę" zgodnie doskonale przyjęli tak słuchacze, jak krytycy. I oto, z nieopierzonej góralki Brodka wyrosła nam na jedną z dam polskiej sceny alternatywnego, niegłupiego popu. Znajduje to odbicie w tym, jakie sceny wydeptuje. A wydeptuje bardzo niezłe. Teraz wydepcze scenę na Rynku Kościuszki.



Zanim jednak zaśpiewa Monika, czeka nas rozgrzewka. Na pierwszy ogień laureatka organizowanego przez Radio Białystok konkursu "Przebojem na antenę", Stashka. Nie myście jednak o niej jako o całkowitej debiutantce – jest absolwentką wydziału wokalnego II stopnia Państwowej Szkoły Muzycznej w Olsztynie. Poza ariami i pieśiami operowymi śpiewała jednak również w cygańskim zespole Hitano. Teraz jest na swoim. Sami oceńcie, jak jej idzie:



Po Stashce – Klezmafour, laureaci prestiżowych nagród na amsterdamskim International Jewish Festival 2010 oraz finaliści trzeciej edycji polsatowskiego "Must Be the Music". Oni podobnie jak Brodka, niejedną scenę wydeptali (Open"er, Przystanek Woodstock, Ethnoport Ponań). Teraz wystąpią dla białostoczan.



Ostatnią gwiazdą wspierającą Brodkę będzie Łukasz Zagrobelny, promujący właśnie swoją trzecią płytę, "Ja tu zostaję". Łukasz – jego może i mdły, ale powłóczysty repertuar oraz sex appeal słodkiego borsuczka z pewnością rozgrzeją serce niejednej białostoczanki.



Cztery gwiazdy jednego dnia. I to za darmo. Prawie jak festiwal muzyczny. Bardzo fajne zakończenie wakacji w naszym mieście. I nawet nie trzeba się posiłkować stwierdzeniem: "Na bezrybiu i rak ryba". Tylko nie pijcie przesadnie, bo następnego dnia do szkoły...

(Paweł Waliński)

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do