Od kilku dnia można już legalnie w Polsce korzystać z aplikacji Uber. To ona postawiła na nogi tysiące taksówkarzy w różnych miastach świata, gdzie odbywały się protesty. W Białymstoku na razie nikt się jej nie boi. Głównie dlatego, że kierowcy nie wiedzą co to w ogóle jest.
Od poniedziałku można korzystać z aplikacji. Logowanie i obsługa jest bardzo prosta. Ale jeszcze w naszym mieście prawie nikt o niej nie wie. Zwłaszcza kierowcy taksówek do tematu podchodzą na razie bardzo ostrożnie. Kiedy zapytaliśmy kilku z nich czy obawiają się, że aplikacja odbierze im klientów, najczęściej w odpowiedzi można było usłyszeć i zobaczyć zdziwienie. Tylko jeden zapytany przez nas kierowca taksówki wiedział o co chodzi.
Przypominamy, że Uber to aplikacja na smartfony. Za jej pośrednictwem można korzystać z zupełnie tańszej alternatywy transportu. Każdy kto się zaloguje może zamówić sobie przejazd z osobą, która jedzie po danej trasie. I w ten sposób dojeżdżać z domu do pracy i odwrotnie. Albo podróżować w inne miejsca. Należność za przejazd pobierana jest automatycznie z karty kredytowej „podpiętej” pod aplikację. Kierowcy nie jeżdżą oznakowanymi pojazdami, nie są również zrzeszeni w żadnej korporacji, dlatego w różnych miastach na świecie aplikacja odebrała już zarobki tysiącom zawodowych taksówkarzy.
- Słyszałem o tym. Mój szwagier co w Krakowie jeździ też na taksówce mówił mi o tym. Ale u nas to chyba nie będzie groźne. Za małe miasto na takie rzeczy. I jeszcze na dodatek taksówki u nas są bardzo tanie w porównaniu do krakowskich – powiedział nam Kamil, kierowca taksówki.
- Ja tam nic nie wiem o żadnych aplikacjach. Jeżdżę prawie 20 lat, mam swoich klientów i myślę, że to mi wystarczy – mówi z kolei Roman z innej korporacji.
- Pierwsze słyszę. A skąd człowiek będzie wiedział gdzie wsiąść i czy taki kierowca nie wywiezie do lasu? Jeden dwa przypadki takie się trafią i będzie po aplikacji – uważa natomiast Marek jeżdżący w kolejnej korporacji.
W Białymstoku na razie jak widać, popłochu nie ma. Trudno raczej też się spodziewać, że aplikacja jakoś znacząco mogłaby się rozwinąć w naszym mieście. Tutaj w zasadzie w ciągu około pół godziny można dotrzeć z jednego końca miasta na drugi. Do tego jest nieźle działająca komunikacja miejsca i BiKeRy, których popularność w ogólnie nie słabnie. Jednak trzeba trzymać rękę na pulsie, bowiem głównie młodzi ludzie uwielbiają takie tech nowiki i być może będą chcieli korzystać z Ubera, nawet dla samego korzystania, a nie z rzeczywistych potrzeb.
Komentarze opinie