Możliwe, że gdyby leżaki byłyby z betonu lub z asfaltu, problemu by nie było. Zapewne nie byłoby też kłopotu, gdyby dzięki leżakom udało się uzbroić tereny w Parku Zwierzynieckim. Ale skoro taka drobna inwestycja nie spowoduje uzbrojenia terenów, nie da się ich wylać z betonu, choć służyłaby mieszkańcom – leżaków nikt nie będzie ustawiał.
Nie wyssaliśmy sobie z palca owych leżaków. Taki pomysł zrodził się z głowie jednego z radnych, który prosił prezydenta Białegostoku, aby w parkach i na skwerach udało się zamontować chociaż po kilka leżaków. Argumentował swoją prośbę tym, że mieszkańcy Białegostoku coraz chętniej, zwłaszcza w sezonie letnim, wychodzą z domów i wypoczywają na łonie miejskich terenów zielonych.
I tak faktycznie jest, bo przy ładnej pogodzie niekiedy ciężko przejść alejkami parku. Coraz częściej także można spotkać białostoczan, którzy z kocykami i koszami piknikowymi wypoczywają w miejscach do tego wyznaczonych. Odkąd mamy możliwość chodzenia po trawnikach, a nawet organizowania pikników, mieszańcy coraz chętniej korzystają z takiej formy zarówno rozrywki jak i wypoczynku. Straż Miejska w Białymstoku przypomina, że zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej pikniki mogą odbywać się w Parku Antoniuk, Parku im. Jadwigi Dziekońskiej, Parku Konstytucji 3 Maja, Parku Starym im. Księcia Józefa Poniatowskiego, a także Parku Branickich (na trawnikach przy kanale, ale nie w dziedzińcu wstępnym i salonie ogrodowym).
„W związku z okresem letnim zwracam się z prośbą o umożliwienie Mieszkańcom Białegostoku jak również turystom swobodnego korzystania z walorów rekreacyjnych parków położonych na terenie miasta Białegostoku. W tym celu można zamontować kilka leżaków służących podniesieniu komfortu wypoczynku, np. w pobliżu zbiorników wodnych, bądź fontann” – prosił w swojej interpelacji radny Henryk Dębowski.
Jak można łatwo się domyślić, kolejny raz przy tak niewielkim wydatku, pieniędzy nie ma. Za to na uzbrojenie terenów w Lesie Zwierzynieckim, której to inwestycji nie chce spora grupa mieszkańców, pieniądze są. I to niemałe. W ubiegłym roku miasto podawało na swoich stronach internetowych, że modernizacja tylko tego jednego miejsca pochłonie ponad 3 miliony złotych. Za to nie znajdą się środki w postaci co najwyżej kilku tysięcy złotych, aby ludzie mogli pocieszyć się terenami zielonymi i przyjść tam jeszcze chętniej całymi rodzinami.
Na dodatek władze Białegostoku skądś czerpią wiedzę, że mieszkańców wielu nie bywa w parkach. Za to najwyraźniej wiedzą, że wielu bywa w Lesie Zwierzynieckim i dziwnym trafem brakuje im elektryczności w lesie. Możliwe, że zwyczajnie nikt z prezydentów, ani urzędników nie bywa w weekendy w parkach, ani w miejscach ogólnie dostępnych do piknikowania. Możliwe, że zapomnieli też o grillu, na który zaprosili mieszkańców z okazji Dni Miasta. Nawet przy nienajlepszej wówczas pogodzie, mieszkańcy stawili się bardzo licznie. Może jednak nie tyle licznie, ile oczekiwano. I może władza poczuła się zignorowana, kiedy chciała przecież wyjść do ludzi z kiełbasą i ogórkiem.
„Uchwałą NR XIII/117/11 Rady Miejskiej Białegostoku z dnia 20.06.2011 roku, na terenie niektórych białostockich parków wprowadzono możliwość piknikowania i wypoczywania na trawie. Inicjatywa ta została przyjęta przez mieszkańców pozytywnie, nie mniej liczba osób korzystających z tego przywileju nie jest duża. Parki, gdzie mieszkańcy mogą swobodnie piknikować i wypoczywać to:
Park Stary Park Konstytucji 3 Maja Park Branickich (trawniki przy kanale bez dziedzińca wstępnego i salonu ogrodowego) Park Antoniuk Park im. Jadwigi Dziekońskiej.
Mając na względzie powyższe, oraz konieczność przeprowadzenia na terenach parków istotniejszych prac inwestycyjno – remontowych, informuję, iż nie planujemy montażu leżaków w białostockich parkach” – odpisał radnemu zastępca prezydenta – Rafał Rudnicki.
Możemy się tylko zastanawiać czy to właśnie te prace inwestycyjno – remontowe nie pozwalają na zakup i montaż leżaków, czy prace może będą kolidować z ich ustawieniem? Bo logika, a może raczej brak logiki w tej odpowiedzi jest kompletnie nie do odgadnięcia. Nawet radny Dębowski ma problem ze zrozumieniem, co autor miał na myśli i skomentował całość krótko.
- Jestem załamany tą odpowiedzią. Nie wiem co tu można jeszcze powiedzieć. Ręce opadają i zwyczajnie załamanie dopada – podzielił się z nami radny.
Dopóki nie będzie wiadomo co autor odpowiedzi miał na myśli, skomentujemy temat tylko tym, co widać było choćby tydzień temu w białostockich parkach. Najpierw rano mieszkańcy naszego miasta przyszli tłumnie na Śniadanie Mistrzów do ogrodów w Parku Branickich. Wieczorem jeszcze tłumniej pojawili się w Parku Planty, kiedy brzmiała muzyka ambientowa. Oczywiście były to wydarzenia, które ściągają większą liczbę uczestników. Niemniej gdyby ludzie wiedzieli, że miasto stwarza im udogodnienia do takiej formy spędzania wolnego czasu, przybyliby tłumnie i bez specjalnych eventów.
Dociągnięcie prądu, ani tworzone wbrew wielu mieszkańcom nowe szlaki pieszo – rowerowe raczej nie sprowadzą większej ilości mieszkańców, chcących spędzić czas na świeżym powietrzu razem z rodziną. Gdyby ludzie mieli gdzie usiąść podczas pikniku, albo przynajmniej odpocząć podczas spaceru, przyszłoby ich na pewno więcej i zostaliby na dłużej. Dziś są przeważnie tylko przelotem. Gdyby ktoś z władz miasta przeszedł się alejkami, wiedziałby dlaczego mieszkańcy bywają przelotem – powód jest prozaiczny – zazwyczaj nie ma wolnych miejsc na ławach. Ale zdaniem zastępcy prezydenta – osób nie jest niewiele, przynajmniej tych chcących piknikować. Nie przyszło mu najwyraźniej do głowy, że właśnie ustawienie leżaków, sprowadziłoby ich znacznie więcej. Możliwe, że to wina trwających upałów, które w swojej dokuczliwości utrudniają już nawet logiczne rozumowanie.
Komentarze opinie